SalveNET

Home / Przeczytaj  / Radość Aniołów

Radość Aniołów

Bóg kocha jak ojciec, ale również jak matka. On jest pełnią miłości i rozdaje ją na wszystkie możliwe sposoby. Naszym celem jest niebo. Nasza natura wraz z Jezusem podczas Wniebowstąpienia już się tam znalazła, została wywyższona ponad natury anielską. Jest to niesamowita prawda, którą trudno nawet żyć na co dzień, ponieważ przekracza nasze wyobrażenie. Aniołowie cieszą się, kiedy jesteśmy blisko Boga. A Bóg bardzo pragnie naszej bliskości – wszystko zależy od tego, czy ja i Ty też tego chcemy.

 

Fragment do medytacji

 

„Nie aniołom bowiem poddał przyszły świat, o którym mówimy. Ktoś to na pewnym miejscu stwierdził uroczyście, mówiąc: Czym jest człowiek, że pamiętasz o nim, albo syn człowieczy, że się troszczysz o niego; mało co mniejszym uczyniłeś go od aniołów, chwałą i czcią go uwieńczyłeś. Wszystko poddałeś pod jego stopy. Ponieważ zaś poddał Mu wszystko, nic nie zostawił nie poddanego Jemu. Teraz wszakże nie widzimy jeszcze, aby wszystko było Mu poddane. Widzimy natomiast Jezusa, który mało od aniołów był pomniejszony, chwałą i czcią ukoronowanego za cierpienia śmierci, iż z łaski Bożej za wszystkich zaznał śmierci. Przystało bowiem Temu, dla którego wszystko i przez którego wszystko, który wielu synów do chwały doprowadza, aby przewodnika ich zbawienia udoskonalił przez cierpienie. Tak bowiem Ten, który uświęca, jak ci, którzy mają być uświęceni, z jednego [są] wszyscy. Z tej to przyczyny nie wstydzi się nazwać ich braćmi swymi, mówiąc: Oznajmię imię Twoje braciom moim, pośrodku zgromadzenia będę Cię wychwalał. I znowu: Ufność w Nim pokładać będę. I znowu: Oto Ja i dzieci moje, które Mi dał Bóg. Ponieważ zaś dzieci uczestniczą we krwi i ciele, dlatego i On także bez żadnej różnicy stał się ich uczestnikiem, aby przez śmierć pokonać tego, który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła, i aby uwolnić tych wszystkich, którzy całe życie przez bojaźń śmierci podlegli byli niewoli. Zaiste bowiem nie aniołów przygarnia, ale przygarnia potomstwo Abrahamowe. Dlatego musiał się upodobnić pod każdym względem do braci, aby stał się miłosiernym i wiernym arcykapłanem wobec Boga dla przebłagania za grzechy ludu. W czym bowiem sam cierpiał będąc doświadczany, w tym może przyjść z pomocą tym, którzy są poddani próbom”(Heb 2,5-18).

 

Zwycięstwo w ciele

 

Gdyby wyciągnąć kilka myśli z tego tekstu, to trzeba w pierwszej kolejności powiedzieć, że zmartwychwstanie jest zwycięstwem w ciele. Chrystus nie osiągnął tego wszystkiego duszą, jakimś wysiłkiem umysłowym czy właśnie duchowym, ale dokonał tego, przyjmując ciało ludzkie, przyjmując naszą naturę i wszystko, co się z tym wiąże. Jezusowi zostaje poddane całe stworzenie. W Liście do Kolosan słyszymy, że w Nim wszystko zostało stworzone, również aniołowie. Aniołowie też Jemu po zmartwychwstaniu zostają poddani, czyli Mu służą. On jest ich Królem. Cała historia zbawienia mogła wyglądać inaczej. To mogło być tak, że Bóg nie stałby się człowiekiem, że w jakiś inny sposób po prostu bylibyśmy zbawieni. Ale tak właśnie Bóg to zrobił, żeby złączyć się z naturą, ze swoim stworzeniem, w taki a nie inny sposób okazać się Bogiem bliskim, Bogiem który kocha. Bóg nie złączył się z naturą anielską, dużo bardziej doskonałą niż natura ludzka, ale Bóg się Wcielił, czyli przyjął ciało i wszystkie tego konsekwencje.

 

Jesteśmy przygarnięci przez Boga

 

To właśnie my jako ludzie mamy możliwość, zdolność i zaszczyt bycia przygarniętymi, dotkniętymi, przytulonymi, przyciągniętymi, otoczonymi miłością. Właśnie w taki namacalny sposób aniołowie nie mogą doświadczyć miłości Boga. Bóg właśnie nas dzisiaj przygarnia, dotyka, chcę okazać swoją czułość. Mówi też o tym, że to jest właśnie dobre, żeby trwać w bliskości z Bogiem i w bliskości między nami nawzajem. Chce też, żebyśmy sobie taką bliskość okazywali, nie bali się jej, przekraczali granicę jakichś swoich oporów: w drobnych gestach, w uśmiechu, wyciągnięciu dłoni, położeniu jej na czyimś ramieniu. Dzisiaj w dobie pandemii jest to wyjątkowo trudne, bo dużo nas kosztuje, ale też chyba nigdy nie mieliśmy aż takiego głodu bliskości, tego, żeby ktoś zachował się spontanicznie, żeby w jakiś sposób przywitał się z nami, nie pytając wcześniej, czy już chorowaliśmy.

 

Miłość Boga jest macierzyńsko-ojcowska

 

Bóg kocha jak ojciec, ale również jak matka. On jest pełnią miłości i rozdaje ją na wszystkie możliwe sposoby. Naszym celem jest niebo. Nasza natura wraz z Jezusem podczas Wniebowstąpienia już się tam znalazła, została wywyższona ponad naturę anielską. Jest to niesamowita prawda, którą trudno nawet żyć na co dzień, ponieważ przekracza nasze wyobrażenie. Oznacza ona, że my jako ludzie już jesteśmy wyniesieni ponad aniołów w osobie Chrystusa. Nasza przyszłość jest póki co zakryta. Nie wiemy, jak będzie wyglądała, ale warto siebie dzisiaj zapytać, czy ja wierzę w niebo, czy mam zawsze w sobie taką nadzieję, że śmierć doczesna nie jest końcem, ale jest właśnie przejściem, jest pewnym etapem, przez który Bóg chce nas przeprowadzić w towarzystwie naszego Anioła Stróża i doprowadzić do wieczności? Aniołowie cieszą się i odczuwają wielką radość z powodu tego naszego wywyższenia.

 

 

Zobacz więcej: