SalveNET

Home / Przeczytaj  / Jak doszło do wojny? Piotr Grzybowski

Jak doszło do wojny? Piotr Grzybowski

Marcin Bąk razem ze swoim gościem, red. Piotrem Grzybowskim rozmawiają o najważniejszych wydarzeniach minionych dni. Głównym tematem są przyczyny i możliwe skutki inwazji Rosji na Ukrainę.

Marcin Bąk: Spróbujmy te kilka ostatnich dni w najprostszych słowach podsumować. Wielu komentatorów jest zaskoczonych tym, że do wojny w ogóle doszło, ponieważ ona wymyka się trochę takim naszym normalnym racjonalnym kalkulacjom.

 

Piotr Grzybowski: Mówiąc w dużym skrócie świat Zachodu pozwolił wyhodować bestię. Cytując hrabiego z Paryża: „To wy głupcy daliście to bydlę na piedestał”. Można by tak delikatnie powiedzieć, że to świat Zachodu wyniósł Putina na piedestał, ale piedestał rozumiany po rosyjsku. To znaczy funkcją, celem, jakby pewną rolą czy status quo państwa jest dominacja, jest wojna, jest agresja z małymi przerwami na lizanie ran. Tak jak po zimnej wojnie musieli to zrobić, po rozpadzie Związku Sowieckiego czy w momencie, kiedy się przygotowują do kolejnego skoku. I to jest ten finał. Putin wykorzystał wiele wskaźników, które przyczyniły się do wyboru miejsca ataku. Eksperci od geopolityki mówią o tym, że Ukraina znajduje się w strefie bezpieczeństwa między Zachodem a Wschodem. Ktoś ją musiał zagospodarować. Zachód chciał zagospodarować tak, można powiedzieć, klasycznie, to znaczy ekonomicznie. W 2007 r. Francja i Niemcy zablokowały akcesję Ukrainy do NATO. To przecież jest grzech pierworodny tego, co się stało. Ukraina biedna oczywiście nie miała wyjścia, świadoma absolutnie tego, że jest wykorzystywana. Zresztą to jest taki klasyczny model ekspansji gospodarczej państw zachodnich. Nie mając innego wyjścia, Ukraina była świadoma, że ta droga do bezpieczeństwa wiedzie tylko przez struktury zachodnie, demokratyczne i tego przede wszystkim chciała. Teraz mamy moment, kiedy Zachód jest najsłabszy. Można na to przytoczyć wiele argumentów: wycofanie Stanów Zjednoczonych z Afganistanu, kryzys ekonomiczny wywołany pandemią koronawirusa, uzależnienie energetyczne chociażby od rosyjskiego węgla, demoralizacja Zachodu, kupienie elit zachodnich i to nie tych z drugiej, trzeciej, piątej, dziesiątej linii tylko z pierwszej linii.

 

Marcin Bąk: Panie Piotrze, pytanie takie dotyczące tego, co dzieje się w sferze informacji. Tam też toczy się wojna. Ona się zaczęła dużo wcześniej, niż padły pierwsze strzały, pierwsze rakiety. Jakaś część polskiej, nazwijmy to sceny konserwatywnej, tradycjonalistycznej, upatrywała w Putinie Katechona. Wyjaśnijmy tutaj naszym widzom to pojęcie, które pojawia się w teologii łacińskiej, choć w tej teologii jest trochę słabsze. Występuje bardzo silnie w teologii wschodniej Kościoła prawosławnego. Katechon, czyli przywódca polityczny, który powstrzymuje nadejście Antychrysta, opóźnia nadejście Antychrysta i wielu tradycjonalistów widziało w Putinie owego Katechona, obrońcę cywilizacji chrześcijańskiej przed zgniłym, liberalnym Zachodem. Skąd tego rodzaju myśli i jak w tej chwili traktujesz to zderzenie z rzeczywistością brutalnej agresywnej wojny takiej właśnie wizji obrońcy chrześcijaństwa. Jak ono w praktyce wygląda?

 

Piotr Grzybowski: Myślę, że trzeba było wykazywać się dużą naiwnością, aby sądzić w ten sposób. Chociaż tu potwierdzam to, co powiedziałeś. Pojawiały się głosy, ale także pojawiały się głosy, nazwijmy to ze strony dyplomacji watykańskiej, pamiętamy o tym również, że Rosja była takim w cudzysłowie repozytorium, czy może była uważana za takie repozytorium tradycyjnych wartości, jak prawda życia itd. Ten świat, że tak powiem, oszalał na punkcie Rosji, która gdzieś tam do tych korzeni miała wracać czy wróciła. Absolutnie nie. Restytucja Cerkwi czy prawosławia w Rosji to jest w ogóle farsa. Tam jakieś parę procent społeczeństwa jest czynnych w wierze i funkcjonuje w ramach Cerkwi prawosławnej. Ten mariaż tronu z ołtarzem od zawsze istnieje. Dzisiaj Cerkiew rosyjska, moskiewska w zasadzie jest podporządkowana władzy.

 

Zobacz więcej: