Kto realizuje rosyjskie interesy w Polsce? || Łukasz Jankowski
Marcin Bąk razem ze swoim gościem, red. Łukaszem Jankowskim, rozmawiają o najważniejszych wydarzeniach minionych dni. Tym razem wśród tematów są wpływy rosyjskie w Polsce oraz zmiany w polityce międzynarodowej w wyniku inwazji Rosji na Ukrainę.
Marcin Bąk: Podsumowywać będziemy tydzień z wojną w tle i ze sprawami ukraińskimi. To jest zupełnie oczywiste, że takiego konfliktu nie było w naszej części świata od dawna. Ale zacznijmy od spraw polskich, sprawy, która być może potraktowana byłaby przez część komentatorów jako taki swoisty michałek polityczny. Poseł Grzegorz Braun wszedł w pewną, nazwijmy to, interakcję z panią marszałek Sejmu. Poszło o flagi ukraińskie w Sejmie, które jego zdaniem nie powinny się tam znaleźć. No i oczywiście mnóstwo komentarzy. I tutaj jest taki punkt wyjścia, sytuacja nasza, kryzys, bo można mówić o pewnym kryzysie politycznym, kryzys uchodźców. Widzimy, że podnoszą się głosy, z jednej strony czy sobie Polska poradzi, z drugiej już takiego niepokoju o najazd Ukraińców na Polskę. I część tych głosów znajduje pewne oparcie u części przynajmniej polityków, chociaż jak specjaliści od protokołu dyplomatycznego i tych kwestii formalnych się doszukali, to akurat w tym wypadku, jeśli chodzi o samo ustawienie flag, to podobno poseł Grzegorz Braun miał rację.
Łukasz Jankowski: A co do posła Brauna to długo mógłbym mówić. Muszę powiedzieć, że ciężko jest komentować wystąpienia akurat tego parlamentarzysty i jego drugiego kolegi z Konfederacji, czyli Janusza Korwin-Mikke. Bo one gdzieś tam ocierają się o zdradę. I nawet jeśli w wypadku usytuowania flag one były w jedną albo w drugą stronę, to wydaje mi się to rzecz tak nieistotna wobec aktów ludobójstwa, że ma znamiona celowego kierowania uwagi na boczny tor. Ma znamiona świadomego albo nieświadomego wypełniania narracji rosyjskiej. Ja pana posła Brauna i kilku innych posłów, zwłaszcza z Konfederacji, kojarzę z Putinem, ale nie tylko, bo pamiętajmy, że też politycy lewicy mieli bardzo bliskie, a może i cały czas mają, kontakty z Putinem. Klub mołdawski przypomnijmy chociażby. Przecież tam Leszek Miller, Rozenek Andrzej z Lewicy, Adam Michnik byli. Więc jest ten element także po lewej stronie, może nawet większy niż po prawej, zaczepienia interesów rosyjskich, ale wydaje się, że lewica robi to mądrzej. Być może jest bardziej niebezpieczna na dłuższą metę, a tacy ludzie jak Grzegorz Braun albo z własnej woli, albo z innych pobudek wydają się być wymarzonymi współpracownikami putinowskiej rosyjskiej propagandy. Zresztą nie bez kozery regularnie trafiają do Komsomolskiej Prawdy czy innych periodyków Rosji putinowskiej jako głos, który warto zauważyć zdaniem Putina, zdaniem Rosji, reżimu już zbrodniczego. Głos rozsądku. Wydaje mi się, że tego typu działania mają tylko jeden cel: spychanie debaty na rzeczy pięciorzędne i zabieranie czasu na to, co jest najważniejsze, a rzecz się toczy o niepodległość i integralność terytorialną Rzeczpospolitej Polskiej.
Marcin Bąk: Również mówimy tutaj o tej działalności rosyjskiej agentury wpływów rosyjskich jako takim ewidentnym zagrożeniu dla naszej części świata. Ale to nie jest jedyny atak w sferze wizerunkowej, jaki jest na Polskę prowadzony permanentnie. Można tu by wymienić panią deputowaną Ochojską, której wypowiedzi, również z ostatnich dni, w moim odczuciu noszą znamiona ataku na państwo polskie, na władze państwa polskiego. Co w sytuacji, gdy jesteśmy państwem frontowym, też jest co najmniej dziwne.
Łukasz Jankowski: Jeśli chodzi o panią Ochojską, czy szerzej tę formację, która gdzieś tam dookoła pani Ochojskiej czy razem z nią współpracuje, to oczywiście też nie wiem, czy świadomie, a pewnie nieświadomie, działa na szkodę Polski. Nie jest to jakaś taka czynna agentura z książek, tych pierwszych o Jamesie Bondzie, to jest raczej taka agentura wpływu, a pewnie po prostu są to ludzie, którym zostały wszczepione pewne poglądy i nie do końca rozumieją sytuację.
Zobacz więcej: