Jakie są alternatywy dla aborcji?
Jeśli rzeczywiście kobieta nie chce wychowywać swojego dziecka, to są alternatywy dla wychowania tego dziecka. Chyba najlepszym rozwiązaniem jest to, żeby zostało ono powierzone rodzinie, która pragnie mieć dziecko, a nie ma dziecka – mówi Zofia Dłutek. Aborcja jest złem, którego doświadcza przede wszystkim nienarodzone, niechciane dziecko. Jednakże jest to też ogromna tragedia dla kobiety, która na nią się decyduje – niezależnie od motywacji i konsekwencji. Co przeżywa kobieta po aborcji? Jak można jej pomóc, kiedy dociera do niej tragedia popełnionego czynu? Jak rozmawiać z kobietą, która jeszcze rozważa zabicie swojego dziecka? Jakie są alternatywy dla aborcji? Te pytania zadaliśmy Zofii Dłutek, psycholog, która na co dzień prowadzi Katolicki Ośrodek Adopcyjny i w swojej pracy często spotyka się z kobietami, których dotyczy lub może dotyczyć problem aborcji.
Dzieci niechciane, ale przez kogo?
„Kiedy myślimy o dziecku niechcianym, bo tak myślimy o dziecku, które jest abortowane, to myślimy: Przez kogo niechciane – mówi Zofia Dłutek. – Jeśli pojawiło się na świecie, to znaczy, że jest chciane i to przez kogoś wyższego. W naszym ludzkim sposobie myślenia mówimy jednak: Nie, nie, dziecko powinno być zaplanowane, powinno przyjść na świat w związku, w którym chcemy dalej funkcjonować, powinno przyjść w optimum naszego samopoczucia, naszego zdrowia. Czasami ludzie mówią nawet o pogodzie, w jakiej powinno przyjść na świat, najlepiej na wiosnę, kiedy można chodzić na spacery. Jest to dzisiaj postawione na głowie, bo to Pan Bóg daje życie”.
Jeśli nie chcę dziecko, to co?
„Jeśli rzeczywiście kobieta nie chce wychowywać swojego dziecka, to są alternatywy dla wychowania tego dziecka. Chyba najlepszym rozwiązaniem jest to, żeby zostało ono powierzone rodzinie, która pragnie mieć dziecko, a nie ma dziecka. Odpowiednio przeszkoleni ludzie sprawdzają wówczas potencjalnych rodziców i przekazują je w dobre ręce. Z punktu widzenia niektórych są to niechciane dzieci, ale z punktu widzenia małżeństw bezdzietnych, pragnących potomstwa, są wyczekane i wymodlone ze wszystkich sił”.
Bywa, że miłość przychodzi z czasem
„To jest jednak ostateczne rozwiązanie. Bywa, że matka musi związać się z dzieckiem, aby je pokochać. Odkrywa z czasem, że jest to istota, bez której nie da się żyć. Czasami matka przychodzi do ośrodka adopcyjnego i mówi, że odda to dziecko po urodzeniu, nie chce mieć z nim nic wspólnego. Słuchamy tego, jako osoby zatrudnione w ośrodku, zadajemy pytania i staramy się pokazać inną perspektywę. Czasami jednak matka twierdzi uparcie, że nie. Czasami namawiamy ją wtedy, żeby przyszła i pożegnała się z dzieckiem albo napisała list. Wtedy zaczyna się zupełnie inne spojrzenie na dziecko. Nagle okazuje się, że ta mała istotka, która nie może jeszcze intencjonalnie do nas wyciągnąć rąk, sprawia, że instynkt macierzyński się rozwija. Czasem potrzeba pomóc temu. Czasami dziecko jest w rodzinie zastępczej, ale matka przychodzi do niego i siebie również rozwija. Ten czas czasami działa na korzyść tej mamy, w sensie zadziergnięcia tej nici miłości między nią a dzieckiem, nawet jeśli jej wcześniej nie było”.
Każde życie ma sens
„Nie ma czegoś takiego, że dziecko jest nikomu niepotrzebne. Nawet jeśli nie potrafimy znaleźć dla niego rodziców adopcyjnych, to nie znaczy, że jego życie nie ma sensu. To jest bardzo trudne, kiedy rodzi się dziecko w jakichś strasznych okolicznościach, kiedy to dziecko jest od razu uzależnione od alkoholu lub narkotyków, bo jego mama brała je w ciąży. To życie ma sens, zarówno w oczach Bożych, jak i ludzkich. Pamiętam, jak ks. Chojnica, pobożny kapłan, który pracował w Laskach, mówił mi: Pani Zosiu my żyjemy dla tych niewidomych. Może się wydawać, że ich egzystencja nie ma sensu, a dla nas ma kluczowy”.
Katolicki Ośrodek Adopcyjny Sekretariat – tel. 22 618 92 45 (pon-pt w godz. 9.00-18.00) katolickiosrodek@interia.pl adopcja.org
Zobacz więcej: