Czy będzie wojna z Rosją? Jakub Pacan
Marcin Bąk wraz ze swoim gościem, red. Jakubem Pacanem, rozmawiają o najważniejszych wydarzeniach minionych dni. Tym razem wśród głównych tematów są: zagrożenie atakiem Rosji na Ukrainę oraz ewentualne konsekwencje tego konfliktu dla Polski.
Marcin Bąk: Pierwsze pytanie, które zadają sobie nie tylko analitycy, nie tylko politycy, ale także nasi rodacy, którzy cokolwiek interesują się światem, to czy będzie wojna czy nie będzie wojny. Oczy nasze zwrócone są na Ukrainę i na to, co za wschodnią granicą Ukrainy.
Jakub Pacan: Na stronach Al-Dżazira, CNN czy BBC były doniesienia odnośnie wojny na Ukrainie. Powoływano się też na to, co mówił minister Zbigniew Rau, minister spraw zagranicznych, kiedy Polska obejmowała przewodnictwo w OBWE: „Chyba jeszcze nigdy nie byliśmy tak blisko wojny od 30 lat”. CNN powoływała się też na jakieś doniesienia z administracji Bidena. Tego nie wiemy jednak tak naprawdę. Z jednej strony są takie głosy, że Rosja się zdecyduje, z drugiej, że nie. Ja akurat uważam, że niestety będzie wojna na Ukrainie. To są kwestie tygodni, myślę, że tam wszystko zamykane po prostu jest na ostatni guzik. Do jakiego stopnia, jak głęboko Rosjanie wejdą, tego też nie wiadomo. Dobiegają głosy z administracji Bidena, że rosyjskie plany obejmują nawet zajęcie Kijowa, czyli właściwie całej Ukrainy. Uważam, że ta wojna będzie. Zresztą, jak się ktoś interesował Rosją przez lata, to to była kwestia czasu, kiedy Rosja w końcu ruszy na Zachód. O tym poucza nas historia i rosyjska mentalność.
Marcin Bąk: Wiele wskazuje na to, że wspomniana już administracja Bidena może dawać pewnego rodzaju zielone światło na taką agresję. Nawet na portalu tygodnika Solidarność pojawiły się takie relacje z drugiej ręki z amerykańskich mediów i od amerykańskich komentatorów, że prezydent Stanów Zjednoczonych dopuszcza jakieś wtargnięcie, jakąś inwazję i uzależnia ewentualne sankcje przeciw Rosji od skali tego wtargnięcia. Czyli jeżeli wjadą na 30 kilometrów, to może popatrzymy, jak wjadą na 50. To może się zastanowimy nad jakimiś sankcjami, może nie. To jest w moim odczuciu, jak danie zielonego światła. Oddajemy Ukrainę Rosji w zamian… właśnie w zamian za co?
Jakub Pacan: W zamian za uzależnienie w Europie od Niemiec. I też sankcje, które będą wobec Rosji, jeżeli nie będzie przyzwolenia potężnych graczy europejskich na te sankcje, to te sankcje będą pomijane lub traktowano z przymrużeniem oka, te sankcje nie wejdą po prostu. Zresztą Rosja też się długo przygotowuje i to przygotowuje do wojny nie tylko ze względu na potencjał zbrojeniowy, militarny ale też z innych powodów. To też od kilku lat słyszeliśmy, więc myślę, że Rosja jest przygotowana na sankcje ze strony Stanów Zjednoczonych. Natomiast wczoraj Emanuel Macron mówił przy okazji inauguracji prezydencji Francji w Unii Europejskiej, że potrzebny jest dialog z Rosją i tak naprawdę dialog Niemiec i Francji i reszty Europy kontynentalnej z Rosją. To powoduje, że te sankcje, które pewnie będą jakieś nałożone na Putina, raczej będą symboliczne i są wliczone w koszty ewentualnej agresji.
Marcin Bąk: Ostatnia sprawa związana z Rosją, z tym, co się działo w ciągu ostatnich kilku dni na Wschodzie – Rosja, wojna na Ukrainie a sprawa polska. Co to dla nas dla Polaków, dla państwa polskiego może oznaczać w najbliższych tygodniach, miesiącach?
Jakub Pacan: Przede wszystkim bylibyśmy państwem, które jest blisko terenu działań wojennych. Wynika z tego szereg konsekwencji. Przede wszystkim cały pas graniczny, bo to już nie tylko fizyczna ochrona granicy z Ukrainą, która jest dosyć długa, ale cały pas graniczny, będzie musiał być szczególnie chroniony. To by tak naprawdę musiało zmienić mentalność Polaków, bo my jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że bardzo lubimy się chować za status quo. Jeżeli faktycznie byłaby inwazja Rosji na Ukrainę, zostalibyśmy wywołani do tablicy i ten spokój musiałby być zaburzony i to naprawdę na długi czas. Ja nieraz tak powtarzam, że my się trochę musimy przyzwyczaić do sytuacji, jak Korea Południowa z Koreą Północną, to znaczy, że tam w sposób wręcz horrendalny jest chroniona granica między Koreą Północną i Południową, ale po prostu tak musi być. Ludzie są przyzwyczajeni do tego, że może być jakiś atak, że cały pas graniczny musi być jakoś szczególnie chroniony, że jak się tam zaczną pojawiać jacyś dziwni, ludzie z dziwnymi hasłami, jakaś kontra banda. to też mogą być działania wroga na terenie przygranicznym, działania zaczepne. Musimy zacząć się do tego przyzwyczajać.
Zobacz więcej: