W młodym człowieku trzeba wyrzeźbić szlachetne wnętrze – bp Romuald Kamiński
„Przybywacie tutaj z potrzeby serca, ale także, żeby Panu Bogu podziękować przez Matkę Najświętszą za ten pomysł, który już dzisiaj widzimy, jakie dobre owoce wydaje. Modlą się jedni z drugich. Ten pomysł, żeby rodzice modlili się za swoje dzieci różańcem świętym okazał się błogosławiony. Trwa to już 10 lat. To wielkie wyzwanie” – powiedział biskup Romuald Kamiński podczas jubileuszowego X Zjazdu Rodzinnych Róż Różańcowych diecezji warszawsko-praskiej. Wydarzenie odbyło się w parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Dębem Wielkim.
Znaczenie modlitwy różańcowej
„A teraz kochani zabieramy się do rozważenia kilku spraw ważnych – rozpoczął ks. bp Romuald Kamiński. – Ten pomysł, żeby rodzice modlili się za swoje dzieci Różańcem świętym okazał się błogosławiony. To 10 lat już trwa. To wielkie wyzwanie. Coraz bardziej zyskuje sympatii w społeczeństwie. Może to nie jest dobre słowo, ale wiemy, o co chodzi. Coraz więcej rodziców przekonuje się, że jeśli chcą coś dobrego zrobić dla swoich dzieci, nie tylko je wykształcić, nie tylko zapewnić im dach nad głową, przyszłą dobrą pracę, studia czy też jakieś usytuowanie w społeczeństwie, to trzeba w młodym człowieku wyrzeźbić wnętrze szlachetne, czyli ukształtować w nim właściwą relację. Innymi słowy, żeby ten dzisiaj młody człowiek umiał się odnaleźć w życiu, ale w sposób właściwy. Krótko mówiąc, żeby umiał kochać Pana Boga i kochać ludzi. To jedno z drugim jest ściśle związane. Jeśli kogoś spotkacie i dacie o nim opinię, że to jest człowiek dobry, który szanuje ludzi i kocha, to wiedzcie, że on musi być też osobą, która kocha Pana Boga. I jeśli ktoś autentycznie mówi o swojej wierze, że kocha Pana Boga, to nie może być prawdą, jeśli nie sprawdzimy go poprzez jego relację do drugiego człowieka. Prawdziwa miłość do Boga sprawdzana jest przez szacunek do drugiego człowieka. I kiedy patrzymy dzisiaj na tych rodziców, którzy podejmują ten szlachetny zamysł, z którym się wiąże pewien trud, to trzeba przyznać, że żywimy wobec takich ludzi wielki szacunek, dlatego że dobrze rozumieją rzeczy najważniejsze”.
Upodabniać się do Boga
„Przypominacie sobie, jaki był dzisiaj refren psalmu: „Tyś wielką chlubą Kościoła świętego”. Bardzo podobny jest inny refren, kiedy jest powiedziane: „Tyś wielką chlubą narodu naszego”. Co to oznacza? To jest taki głos ludu skierowany do Maryi, pełen szacunku, uwielbienia za to, że jest dla nas kimś wyjątkowym, że dba o nas. Kiedyś pytałem najmłodszych, czy rozumiecie te słowa. Mówią: „nie rozumiemy, co znaczy wielką chlubą, bo to jest starożytne słowo”. Co więcej, ono ma jeszcze kilka innych znaczeń, ale możemy to przełożyć w ten sposób – Ty jesteś wielkim skarbem naszego narodu czy Kościoła świętego, wielkim skarbem, wielkim darem. No właśnie, ale po co o tym mówię? Gdyby zapytać Maryję, co o nas sądzi, o tym naszym, takim pięknym odezwaniu się do Niej, to tak myślę, że byłaby wdzięczna, jest wdzięczna za tę naszą miłość i szacunek do Niej. Ale pewnie by zwróciła uwagę, że bardziej by się cieszyła, gdyby mogła powiedzieć to samo zdanie o nas. Gdyby, patrząc na Kasię, Stefana, Danusię, Józefa, mogła powiedzieć: „Tyś wielką chlubą Kościoła świętego. Tyś wielkim skarbem narodu polskiego”. Czy rozumiemy, o co tu chodzi? Otóż wtedy Matka Najświętsza by oświadczyła, że ten, o kim takie słowa wypowiada, jest człowiekiem niezwykle wartościowym. I po to jest ten cały trud? Po co to staranie Matki Bożej też, żeby pomóc nam ukształtować się na podobieństwo do Pana Jezusa? To jest cały nasz wysiłek, żebyśmy każdego dnia próbowali wzrastać właśnie w podobieństwie do Pana Jezusa, żeby każdego dnia ubywało z nas to, co jest słabe, grzeszne, nie podoba się Bogu, a coraz więcej było tych elementów, które upodabniają nas do Pana Jezusa”.
Zobacz więcej: