Rekolekcje diecezjalne dla szkół ponadpodstawowych – część 3 || Wielki Post 2022
„Dzisiaj powiemy sobie trochę o miłości do siebie samego, o miłości, o której mówi właśnie to przykazanie miłości: „Miłuj Boga, miłuj bliźniego i miłuj siebie samego, a bliźniego jak siebie samego – mówi ks. ks. Michał Dziedzic w ostatniej części nauk rekolekcyjnych dla dzieci młodszych, starszych oraz młodzieży przygotowane przez diecezję warszawsko-praską oraz czasopismo „Mały Przewodnik Katolicki”.
Przykazanie miłości Boga w naszym zasięgu
„Są to ostatnie nasze rozważania rekolekcyjne, w których podejmujemy temat przykazania miłości, największego przykazania – zaczął ks. Michał Dziedzic. – Przypomnę: kiedy zapytano Pana Jezusa: „Panie Jezu, które jest największe przykazanie”, odpowiedział: „Największe jest to: będziesz miłował Pana Boga swego całym sercem, całym umysłem, ze wszystkich sił, a bliźniego swego jak siebie samego”. Powiedzieliśmy troszeczkę o miłości Pana Boga, o naszej odpowiedzi na tę miłość, o miłości do bliźniego. Wiem, że nie wyczerpaliśmy tematu. To są nasze poszukiwania, a rekolekcje mają otworzyć pewne kanały myślenia w naszym sercu na to, żeby się otwierać, szukać, uczyć podejmować decyzje gdzieś w swoim sercu, zobaczyć, co w nas jest piękne, a co ewentualnie potrzebuje zmiany. I mogę podjąć decyzję. Dzisiaj powiemy sobie trochę o miłości do siebie samego, o miłości, o której mówi właśnie to przykazanie miłości: „Miłuj Boga, miłuj bliźniego i miłuj siebie samego, a bliźniego jak siebie samego”. Trzeba pewnie jeszcze dodać, bo to jest ważne, kiedy słyszymy słowa przykazania miłości: „całym sercem, umysłem, ze wszystkich sił”. Nie wiem, czy w waszym sercu rodzi się może takie spostrzeżenie, takie uczucie, że tak się nie da całym sercem, całym umysłem. Chyba się nie da, ale to moja decyzja. Czy ja się chcę tego uczyć. Podejrzewam, że Pan Bóg, kiedy na nas patrzy, to nie patrzy w ten sposób, czy mi wszystko wychodzi. Ale też mocno zwraca uwagę na to, jak ja się staram, jak ja rzeczywiście podejmuję wysiłek”.
Bóg widzi, że się starasz
„Mieliście kiedyś tak może z drugim człowiekiem, kiedy mieliście kolegę, z którym żeście współpracowali. Widzieliście, że on się bardzo starał i to nie wyszło. A myśmy mu powiedzieli: „OK, super. Widziałem, że zrobiłeś tyle, ile chciałeś”. Tak mi się wydaje, że też może w ten sposób patrzeć na nas Pan Bóg: „Widzę, ile się starasz, ile walczysz”. Przykazanie miłości Boga, bliźniego i siebie samego. Kilka myśli o miłości. Co to znaczy kochać siebie? Co to znaczy uczyć się miłości do siebie? Nawet bym powiedział, że czasami o sobie potrafimy zapomnieć, żeby o siebie zadbać. Taka anegdota, którą chciałbym wam powiedzieć. Wyobraźcie sobie sytuację: Dworzec Wschodni w Warszawie. Z autobusu wysiada trzech mężczyzn na przystanku autobusowym. To są trzej koledzy i idą na pociąg. Kiedy wchodzą na halę główną Dworca Wschodniego, nagle słyszą z megafonów słowa: „Pociąg pośpieszny z peronu siódmego odjedzie do Białegostoku”, więc oni się nagle patrzą na zegarek. „Ludzie, toż to nasz pociąg już zaraz odjedzie”, więc zaczynają biec. Ale oni w tym korytarzu podziemnym są dopiero przy pierwszym peronie, a do siódmego jeszcze trochę mają, więc biegną, żeby zdążyć. Wszystko by było proste, gdyby nie to, że dwóch z nich sylwetkami przypomina piłkarzy. Ale ten trzeci, ich kolega bardziej przypomina piłkę. Kiedy tych dwóch pierwszych dobiega do schodów prowadzących do peronu siódmego, to ten trzeci jest dopiero przy peronie czwartym, kiedy tamci wbiegają do góry po schodach. Tamten dopiero jest na dole, kiedy tych dwóch na górze zobaczyło pociąg. Zaczynają biec ze wszystkich sił, dobiegają do pociągu, drzwi otwarte do wagonów, wskakują do pociągu. Pociąg rusza, a nasz ostatni bohater dopiero na schody wbiegł, cały zziajany, bez kondycji. Niestety, troszeczkę nadwaga mu przeszkadzała w tym, by dorównać swoim kolegom. Oddycha ledwo, a na peronie wszyscy ludzie patrzą na niego. I kiedy tak spojrzał na nadjeżdżający pociąg, na twarzy pojawił się smutek. Jak ktoś się kiedyś na coś spóźnił, a było to dla niego ważne, to pewnie wie, jak się czuł. Nasz bohater spojrzał na ten pociąg i z tego smutku po kilku sekundach nagle na twarzy pojawia się jakiś uśmiech i nasz bohater zaczyna się śmiać. Wszyscy ludzie z peronu tak patrzą na niego, jedna pani z tego tłumu nie wytrzymała, podchodzi do niego i mówi: „Proszę pana, a czemu pan tak się śmieje? Przecież panu uciekł pociąg”. On przestaje się śmiać i mówi: „Tak, mi pociąg uciekł, ale tamtych dwóch, co pojechało, to mieli mnie tylko odprowadzić”.
To, co najważniejsze
„Tak sobie myślę, że czasami możemy tak się zabiegać w swoim życiu, zająć tyloma sprawami, że możemy zapomnieć o sobie, o tym, co dla nas jest najważniejsze. Mi się wydaje, że takim pierwszym uczeniem się miłości do siebie, może nie bezpośrednim, ale bardzo konkretnym, było to, kiedy rodzice mówili mi: „Pamiętaj, jeszcze umyj zęby”. Dlaczego? Bo chcę zadbać o swoje zdrowie. Chcę zadbać o swoje dobre samopoczucie. O to by jutro, za kilka lat, nie siedzieć na fotelu dentystycznym”.
Zobacz więcej: