SalveNET

Home / Przeczytaj  / Zima będzie kluczowa. Eliza Olczyk

Zima będzie kluczowa. Eliza Olczyk

„Wiemy, że podobno z czterech nitek obu tych gazociągów uszkodzone zostały trzy czynne. To znaczy, nieuszkodzona jest tylko jedna i to ta, która jest w Nord Stream 2, czyli w tej części gazociągu, który nie został zatwierdzony i w ogóle dopuszczony do użytku. I teraz pytanie: kto na tym zyskuje?”, pytała Eliza Olczyk w rozmowie z Marcinem Bąkiem.

 

Marcin Bąk: Zacznijmy od wydarzenia, które chronologicznie należy jeszcze do zeszłego tygodnia, ale żyje już własnym życiem i w tym tygodniu przynosi nam kolejne swoje odblaski. Awaria czy sabotaż? Tego tak naprawdę jeszcze do końca nie wiemy. Nie ma ekspertyzy, ale seria przedziwnych wydarzeń pod Bałtykiem, uszkodzenie Nord Stream 1, Nord Stream 2, potężny wyciek metanu gazu, który jest połączony tymi dwoma nitkami, budzi zdumienie. Do tego natychmiastowa, bardzo szybka reakcja byłego ministra spraw zagranicznych na Twitterze, który podziękował Stanom Zjednoczonym za uszkodzenie rzekomo tego tych dwóch nitek, dwóch rurociągów, co natychmiast zostało podchwycone przez rosyjską propagandę. Chyba słowa napisane przez byłego ministra spraw zagranicznych były rozważane na Forum Narodów Zjednoczonych Organizacji Narodów Zjednoczonych. Także jeden krótki tweet, a żyje dalej własnym życiem.

 

Eliza Olczyk: Jak widać jednak, pozycja Radosława Sikorskiego na arenie międzynarodowej jest silna, skoro tyle potrafi zdziałać jednym tweetem. To jest oczywiście żarcik taki naprawdę, bo przecież nie chodzi tylko o Radosława Sikorskiego, ale chodzi przede wszystkim o to, co napisał, czyli zasugerował, że tego sabotażu, bo chyba nie ma wątpliwości co do tego, że był to sabotaż, że tego sabotażu dokonały Stany Zjednoczone. A wszystko po to, żeby w jakiś sposób, jak rozumiem, utrudnić życie Rosji. Wiadomo, że Nord Stream 1 i Nord Stream 2 to był taki plan, przez jednych uważany wyłącznie za plan ekonomiczny, a przez innych za plan polityczno-ekonomiczny, a nawet bym powiedziała, wojenno- ekonomiczny. Prawda, że chodziło o to, żeby odciąć Polskę, Ukrainę od gazu, zostawić gaz na Zachodzie, a potem na tych terytoriach od tego gazu odciętych, od których się już nie jest uzależnionym, robić, co się chce. To, co chcieli Rosjanie robić na tym terytorium, to już teraz wiemy, bo 24 lutego tego roku żeśmy się dowiedzieli, kiedy po prostu napadli na Ukrainę.

Wiemy, że podobno z czterech nitek obu tych gazociągów uszkodzone zostały trzy czynne. To znaczy, nieuszkodzona jest tylko jedna i to ta, która jest w Nord Stream 2, czyli w tej części gazociągu, który nie został zatwierdzony i w ogóle dopuszczony do użytku. I teraz pytanie: kto na tym zyskuje? Czy zyskują na tym Amerykanie, czy Ukraińcy, czy Rosja? No bo to zawsze jest takie pytanie podstawowe, jeżeli się usiłuje wyjaśnić jakąś sytuację, kto na tym zyskał. Czy Amerykanie by na tym zyskali? Pewnie do pewnego stopnia tak, bo osłabiłoby to chęć czy zdolność krajów zachodnich do tego, żeby jednak się dogadali i zaczęli dogadywać za jakiś czas z Rosją, żeby wrócić do tego biznesu gazowego, bo jest ciężko. Czy Rosjanie by na tym zyskali? Chyba też do pewnego stopnia tak, dlatego że sami, po pierwsze, zakręcili kurek na Nord Stream 1, chcąc w jakimś sensie wymusić otwarcie Nord Stream 2, zatem tego gazu i tak już nie przesyłali pod różnymi pretekstami, a podobno mogą być w przyszłości po prostu oskarżeni o to, że się nie wywiązują z dostaw gazu, z dostaw, na które umowy były podpisane. Czy zyskaliby na tym Ukraińcy? No moim zdaniem tak, ponieważ to jest ten sam argument, co w przypadku Amerykanów. Amerykanie bardzo mocno wspierają w tej wojnie Ukrainę. Zatem dla Ukraińców to też jest taki scenariusz, w którym po prostu oni mogą się czuć bardziej bezpieczni, że nie zostaną tak, w cudzysłowie mówiąc, sprzedani za ten gaz, że nie będą zmuszani do tego, żeby dogadywać się z Rosją na niekorzystnych dla nich warunkach. Zatem można powiedzieć, że tutaj wszystkie scenariusze są możliwe. I kto dokonał tego, właśnie tego sabotażu, ciągle nie wiadomo. Śledztwo się toczy.

 

Marcin Bąk: Pani redaktor, a jaka jest odpowiedzialność za słowa naszego, byłego ministra?

 

Eliza Olczyk: Takie osądzanie natychmiastowe, że uczynili to Amerykanie, było niefrasobliwością. Bo ja rozumiem, że Twitter generalnie sprzyja temu, żeby pisać coś pochopnie, szybko, bez specjalnych przemyśleń i w bardzo skrótowej formie. Być może nawet do tego stopnia skrótowej, że to trochę przeinacza nasze intencje. Zatem w tym wypadku mam wrażenie, że Radosław Sikorski, zanim pomyślał, wrzucił takie poważne oskarżenie, które on w ogóle uznał za fantastyczną sprawę, że to Amerykanie zrobili. Nie wiem, czy nie zdawał sobie sprawy z tego, że będzie to natychmiast wykorzystane przez Rosję. Trudno mi powiedzieć, jakie były jego intencje, ale z całą pewnością osobie, która była szefem MSZ-u i która była ministrem obrony narodowej, takie rzeczy nie powinny się zdarzać.

 

Zobacz więcej: