Tam dom Twój, gdzie…
Joanna Paradowska
Co czujesz, kiedy słyszysz hasło „przeprowadzka”? Strach, niepewność, smutek, a może radość, ekscytację i chęć do działania?
Ja przeprowadzałam się ponad dziesięć. Czasem mieszkałam w jednym miejscu parę lat, a czasem zaledwie parę tygodni. Jednak scenariusz przeprowadzki zawsze wyglądał tak samo: pakowanie, przewożenie, rozpakowywanie, a potem przyzwyczajanie się do nowego miejsca. Nigdy jednak nie miałam miejsca, „czterech ścian”, które mogłabym nazwać domem w pełnym tego słowa znaczeniu.
Przy każdej przeprowadzce towarzyszyło mi poczucie niestabilności, niepewność, dyskomfort… Przecież w każdej chwili mógł przyjść właściciel i powiedzieć „Wyprowadź się”. Po tych słowach następowały gorączkowe poszukiwania, a wraz z nimi lęk, czy znajdę coś odpowiedniego. Stan zawieszenia między jednym a drugim mieszkaniem.
Przy którejś z przeprowadzek nie miałam już siły i tylko modliłam się, żeby była jedną z ostatnich. Wtedy przyszła do mnie myśl, że ja nie jestem stąd. Mój dom nie jest na ziemi. Jest zupełnie gdzie indziej. Mój dom jest w niebie. To tam znajduje się moje ostateczne mieszkanie, do którego zostałam stworzona. Za tym miejscem tęsknię. I niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie pisze w „Wyznaniach” św. Augustyn. W tamtym momencie w pełni zrozumiałam te słowa.
A jak będzie wyglądał ten dom w niebie? To pytanie prowokuje jeszcze więcej pytań, na które nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Zgodnie z tym, co podaje Pismo Święte i wielcy mistycy Kościoła, którzy mogli oglądać niebo jeszcze za życia, jak św. Faustyna, św. Jan Maria Vianney, św. Filip Neri czy św. Teresa z Lisieux, jest to miejsce pełne szczęścia, piękna i dobra. Nic więcej, żadnych konkretów.
Ale czy to jest ważne, żeby dokładnie wiedzieć, jak tam wszystko będzie urządzone? Czy to coś zmienia?
Najważniejsze, że będzie tam Bóg w Trójcy Jedyny, Maryja, Józef i wszyscy święci. Z nimi nie może być nudno.
A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli.
Jan 14, 3
Tylko czy ja też tam będę?