SalveNET

Home / Przeczytaj  / Tajemnica życia – konferencja br. Piotra Krawczyka

Tajemnica życia – konferencja br. Piotra Krawczyka

Znamy wszyscy doskonale fragment Ewangelii opowiadający o miłosiernym samarytaninie. Br. Piotr Krawczyk wyciąga z tej opowieści jednak pewne duchowe wskazówki, które mogą nas zaskoczyć. Mówi np., że nie chodzi o to w naszym życiu duchowym, aby Pan Jezus nam towarzyszył. Wskazuje, jak powinniśmy postępować, by wypełniać wolę Bożą. Przybliża tajemnicę życia, w tym szczególnie życia chrześcijańskiego.

 

Fragment do medytacji

 

„Jezus nawiązując do tego, rzekł: «Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko że go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał. Któryż z tych trzech okazał się, według twego zdania, bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?» On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie». Jezus mu rzekł: «Idź, i ty czyń podobnie!»” (Łk 10,30-37).

 

Życie to cały ciąg wydarzeń

 

„W przywołanym fragmencie widzimy przede wszystkim przykład pomocy. – mówił br. Piotr Krawczyk. – Na tym się jednak nie skończyło. Ewangelista Łukasz pokazuje, że Samarytanin nie okazał jednorazowej pomocy, ale podjął cały ciąg działań. Nie mamy tu do czynienia z jednym wydarzeniem, ale pewnym trwaniem. Pan Jezus też mówi, że tylko ten kto wytrwa do końca, będzie zbawiony. Droga życia chrześcijańskiego, droga życia wiary, w ogóle życia w obecności Bożej, to pewna sekwencja wydarzeń następujących po sobie. Kiedyś Benedykt XVI powiedział, że chrześcijaństwo jest historią miłości, czymś co postępuje, jest dynamiczne. Całe nasze życie jest czymś, co się ciągnie. Samarytanin nie pozostawia pobitego człowieka samemu, ale mu towarzyszy i zapewnia mu opiekę”.

 

Towarzyszyć Jezusowi

 

„Czasami lubimy patrzeć na siebie jako na tych, którym towarzyszy Jezus Chrystus. Tymczasem Ewangelista św. Marek mówi jasno, że Pan Jezus wybrał Apostołów, aby Mu towarzyszyli. Dosłownie, Pismo Święte mówi: Aby z Nim byli. Jest więc odwrotnie. To nie Jezus ma być przy mnie, tam gdzie pójdę, ale to ja mam być przy Nim. To On ma prowadzić mnie, a ja iść za nim. Inaczej wpadniemy w zasadzkę zbójców, demona i ciała. Czasami chcemy wcisnąć Pana Boga w nasze schematy, modlimy się Bądź wola Twoja, ale tak naprawdę, chcemy by to nasza wola triumfowała. Nie chodzi nam o to, by wola Boża się we wszystkim wypełniała, ale żeby nam było dobrze”.

 

Sens bycia człowiekiem wierzącym

 

Br. Piotr Krawczyk zauważa, że przywołany fragment Ewangelii jest poprzedzony pytaniem faryzeuszy: Kto jest moim bliźnim? Pan Jezus opowiada właśnie w tym kontekście historię pobitego samarytanina. Pokazuje nam ona, że miłość bliźniego realizuje się w pomocy potrzebującym, a każdy potrzebujący jest naszym bliźnim. On nie musi być swój, może być obcy, może to być nawet ktoś, kogo postrzegamy jako naszego wroga. Sens bycia człowiekiem wierzącym, człowiekiem Bożym, jest jednak właśnie taki, żeby naśladować Boga, który jest miłością. Jak mówi Pan Jezus, Syn Boży przyszedł na ten świat, aby zbawić człowieka, a nie by go potępić. My też więc nie powinniśmy nikogo potępiać, ani nie odwracać się od nikogo, kto potrzebuje pomocy. Wszyscy jesteśmy dziećmi jednego Boga, dlatego mówimy Ojcze nasz, któryś jest w niebie. To określenie nasz powinno być dla nas wskazówką, jak mamy postępować i postrzegać innych.

 

Zobacz więcej: