Home / Przeczytaj  / Tacy ludzie rodzą się raz na sto lat… – życie i męczeństwo ks. Jana Golędzinowskiego

Tacy ludzie rodzą się raz na sto lat… – życie i męczeństwo ks. Jana Golędzinowskiego

W niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym Dachau do roku 1945 było osadzonych 1780 księży. Uwięzienia nie przeżyło 868. Jednym z nich był ks. Jan Golędzinowski, polski kapłan rzymsko-katolicki, działacz niepodległościowy i społeczny. Jego męczeńska śmierć jest zaledwie ostatnim elementem jego świętości. Kim był przedwojenny proboszcz z Wołomina i Targówka? O tym, że pamięć o nim przetrwała do dzisiaj, wciąż ludzie o nim mówią, pokazuje, że był osobą nietuzinkową. Taki kapłan rodzi się raz na 100 lat. Taki wzór, taki męczennik za wiarę bardzo by się nam przydał w gronie błogosławionych. Szkoda, że tak późno zaczęto badać jego życie, że żyło już tak mało ludzi, którzy mogliby o nim opowiedzieć.

 

Młodość

 

Ks. Jan Golędzinowski urodził się 27 września 1877 roku w Zaborowie na pograniczu Puszczy Kampinoskiej. Jego ojciec był w tej wiosce ekonomem. Tam mieszkali, ale młody Ignacy nauki pobierał już w Warszawie. Został wysłany do prywatnej szkoły Grabowskiego, polskiej trzeba podkreślić, a później do gimnazjum, już rosyjskiego. Bardzo pragnął wstąpić do seminarium w Kielcach. Niestety to seminarium zostało zamknięte na prawie cztery lata. Wówczas w tej sytuacji bardzo trudnej, ówczesny biskup kielecki Tomasz Teofil Kuliński wybłagał u władz rosyjskich, aby ci seminarzyści, którzy już rozpoczęli naukę, a także obecni kandydaci mogli uczyć się w innych seminariach. W ten sposób Jan Golędzinowski trafił do seminarium w Sandomierzu.

 

Pierwsze parafie

 

Na pierwszej parafii w Jędrzejowie ks. Jan Golędzinowski dał się poznać jako gorliwy duszpasterz i patriota. Był to czas zaborów. Jędrzejów był pod zaborem rosyjskim. Zaborcy walczyli z polską kulturą i religią katolicką. Ksiądz Golędzinowski założył pierwszą tajną szkołę. Prowadził tam lekcje z języka polskiego, polskiej historii i geografii ojczyzny. Na księdza zakładano kary finansowe i zmuszano go do przeniesienia się do innych parafii, coraz mniejszych i biedniejszych. Te parafie po jego odjeździe też zwykle były karane, w ten sposób, że np. przez kolejne dwa, trzy lata nie było tam proboszcza. Jego następnymi parafiami był Kossów, Gorenice koło Olkusza, Nowe Miasto Korczyn.

 

Zesłanie

 

W 1914 r. Legiony Piłsudskiego wkraczają do Nowego Korczyna i ks. Golędzinowski okazuje się wielkim orędownikiem Legionów. Na plebani kwateruje sztab generała Władysława Byliny Prażmowskiego. Wiele lat później, kiedy ks. Golędzinowski otrzymał Krzyż Niepodległości, piękne świadectwo o nim wystawił właśnie generał Bylina Prażmowski. Ksiądz karmi żołnierzy, co się dla niego źle kończy, bo kiedy wkraczają oddziały rosyjskie, ksiądz zostaje aresztowany i postawiony przed sądem. Carski sędzia zesłał księdza na trzy lata w głąb Rosji. Musi jechać do Peterhofu pod Petersburgiem. Trafia tam w dobre ręce, do bpa Jana Cieplaka, który namawia go, żeby organizował parafię w tym miejscu. Ksiądz Golędzinowski angażuje się też bardzo w pomoc biednym, działalność charytatywną. Zdobywa ogromne doświadczenie. Może wrócić do ojczyzny dopiero na skutek przewrotu bolszewickiego w 1917 r.

 

Powrót

 

Po powrocie z zesłania ks. Jan osiadł w archidiecezji warszawskiej. Kiedy wybucha wojna 1920 r., na ochotnika wstępuje do wojska. Jest kapelanem szpitala wojskowego w Warszawie. Spowiada, opatruje rannych, pracuje, jak tylko może. W 1924 r. kard. Kakowski zlecił księdzu zorganizowanie parafii i dokończenie budowy kościoła Matki Bożej Częstochowskiej w Wołominie. Zaborcy bardzo długo nie chcieli wydać zgody, aby w tym miejscu powstał kościół. Kiedy w końcu zaczęto go budować społecznym wysiłkiem, to przyszła pierwsza wojna światowa i na skutek działań wojennych mury się zawaliły. Później zaczęła się odbudowa i właśnie ksiądz Golędzinowski miał ją dokończyć. Udaje mu się to. W tej parafii założył wiele organizacji katolickich, jak Krucjata eucharystyczna, dziecięca czy Trzeci zakon św. Franciszka.

 

 

Zobacz więcej:

Podziel się:

Kontynuując przeglądanie strony zgadzasz się na instalację plików cookies na swoim urządzeniu więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close