SalveNET

Home / Przeczytaj  / Świadectwa osób, które były w samym środku aborcyjnego piekła

Świadectwa osób, które były w samym środku aborcyjnego piekła

Joanna Paradowska

 

Siedemnaście różnych kobiet, siedemnaście różnych historii, a w nich niemal namacalny ból, ludzkie cierpienie, śmierć… Co widziały? Co przeżyły? Co mają mi do powiedzenia?

 

„To nie będzie miła lektura. Ale lektura obowiązkowa, bo opowiada o autentycznych przeżyciach byłych pracowników placówek aborcyjnych (…)” – tak Abby Johnson rozpoczyna swoją drugą książkę o aborcji „Ściany będą wołać” i oddaje głos byłym pielęgniarkom, lekarzom i pracownikom administracyjnym placówek aborcyjnych.

 

Przede wszystkim głośno i wyraźnie mówią, że aborcja nie jest ok i obalają jej dwa główne kłamstwa: celem aborcji jest pomoc kobietom oraz poczęte dziecko to tylko zlepek komórek.

 

Kliniki aborcyjne nigdy nie dbały, nie dbają i nie będą dbał o dobro kobiet, bo zwyczajnie im się to nie opłaca. Kobietą w kryzysie trzeba się odpowiednio zająć, porozmawiać z nią, dać jej wsparcie, otoczyć troskliwą opieką, żeby mogła na spokojnie zdecydować, co dalej z nią i jej dzieckiem. Trzeba ją poinformować o skutkach usunięcia ciąży, zarówno tych fizycznych jak i psychicznych. Kobieta musi wiedzieć, że w przeciwieństwie do tego, co podszeptuje społeczeństwo, aborcja to nie jest jedyne słuszne wyjście w jej trudnej sytuacji.

 

W klinice nie ma na to czasu. Wszystko się dzieje w przeciągu parunastu godzin. Zgoda, zabieg, powrót do domu. Następna. Zgoda, zabieg, powrót do domu. Następna… Jak na taśmie produkcyjnej. Liczy się tylko ilość, bo każda klientka to pieniądze, a pieniądze to nowy, jeszcze bardziej efektywny sprzęt, awans, większa wypłata, lepszy samochód, nowy dom, egzotyczne wakacje… „Nie mogę zaprzeczyć, że przemysł aborcyjny jest zyskowny. Jego pracownicy są wynagradzani godnymi pozazdroszczenia pakietami korzyści i profitów” – mówi jedna z byłych pracownic. Aborcja to czysty biznes.

 

Dodajmy do tego „piękną” retorykę. „Zlepek komórek”, „to”, „płód”, „problem” tak, ale nie człowiek. Nie czuje bólu, nie myśli, nawet samo nie oddycha ani nie je – to nie może być człowiek. To z pewnością nie jest człowiek. „Usunięcie”, „pomoc”, „zabieg” tak, ale nie „zabójstwo”, „morderstwo”. Dlaczego? O wiele łatwiej jest przekonać kobietę do aborcji, kiedy zaneguje się człowieczeństwo jej nienarodzonego dziecka. Nikt dobrowolnie nie zgodziłby się na aborcję, gdyby był w pełni świadomy, że poczęte dziecko już od połączenia komórki żeńskiej i męskiej to człowiek.

 

Przekonała się o tym jedna z byłych pracownic kliniki aborcyjnej: „Byłam naocznym świadkiem dramatycznej i natychmiastowej przemiany kobiety. Kiedy Angie zobaczyła swoje dziecko, z osoby, dla której aborcja była niczym manicure dla innych kobiet, zmieniła się w przepełnioną żalem, załamaną kobietę, rozpaczliwie pragnącą uchwycić się tego, co zostało z jej maleńkiego dziecka”.

 

Świadectwa osób, które były w samym środku piekła są bezcenne. Te kobiety naprawdę to wszystko widziały, słyszały, czuły, przeżywały… Pracowały w samym środku piekła. Jednak i w tych ciemnościach dostrzegły promień światła i nadziei. Przeszły długą drogę od zwolenniczek aborcji do bycia pro-life.

 

Zdecydowana większość ludzi opowiada się za życiem. Nabierz otuchy, wypowiedz się, trwaj w modlitwie i niezachwianie pełnij swoją misję. Wygrywamy.

 

Tak, to nie była miła i łatwa lektura, ale warto po nią sięgnąć, przeczytać, przeżyć i podać dalej.