SalveNET

Home / Przeczytaj  / Skąd wziąć żołnierza jak nie z Polski – bp Romuald Kamiński

Skąd wziąć żołnierza jak nie z Polski – bp Romuald Kamiński

„Po to Pan jest obok, abyśmy zawierzyli Mu i z tego źródła czerpali moc, by pięknie zrealizować nasze życie. Trzeba patrzeć na rzeczywistość realnie, ale serce nie może być wyziębione, by była moc do tego, aby kochać” – mówił bp Romuald Kamiński w czasie Mszy Świętej w parafii Najczystszego Serca Maryi podczas obchodów 189. rocznicy bitwy o Olszynkę Grochowską oraz 95-lecia powstania parafii dnia 23.02.2020 r.

 

Zrozumieć dzieje

 

„Olszynka Grochowska to czas kampanii powstania listopadowego – mówił bp Romuald Kamiński. – To czas życia naszego w Królestwie Kongresowym czy w Królestwie Polskim. To jest kolejne wydarzenie, które powinno stać się przedmiotem naszego rozważania. Bo przecież to jest poniekąd przedziwne. Są tutaj między nami wybitni historycy, którzy mogliby powiedzieć. Przecież można sobie przez kilka dni zadać trudu i nauczyć się wszystkich szczegółów i wiedzieć, jak to było. Mimo że tematyka jest dość skomplikowana i treść tego wydarzenia jest bardzo skomplikowana. Dlaczego się tak stało? Dlaczego miało to taki przebieg? Dlaczego skończyło się tak, a nie inaczej? Dlaczego doprowadziło po 30 latach do następnej kampanii? I pytania po pytaniu, po pytaniach następne. Bo drodzy moi my ciągle jesteśmy w drodze. Pokolenia odchodzą, następne przychodzą i trzeba bez przerwy o tym domu ojczystym i o jego dziejach mówić, wyjaśniać, przekonywać. Uczyć się. Starać się zrozumieć. Dzisiaj są tutaj zapewne pośród nas młodzi ludzie, młodzież, która może nawet pierwszy raz uczestniczy w tego rodzaju wielkiej modlitwie i takim patriotycznym spotkaniu. Więc to dla nich jest pierwszy krok do tego, aby zmierzyć się z dziejami ojczystej ziemi. Ale my jesteśmy tutaj w miejscu szczególnym i my musimy mieć serce otwarte i ucho wrażliwe, ponieważ na całą tę rzeczywistość, a inaczej nie można, musimy spojrzeć przez perspektywę Słowa Bożego”.

 

Miłość nieprzyjaciół

 

„Zaznaczam kochani, że liturgia słowa nie była dobierana dzisiaj na okoliczność tego spotkania, a proszę zobaczyć, jaka jest trafna. Jak niezwykle dobitnie wpisuje się ta odezwa Pana Boga do tej sytuacji, którą rozważamy. Jest tam mowa o to, aby człowiek był święty, a po drugie, aby był mądry. Może nawet lepiej byłoby to przestawić. Najpierw niech się stara o mądrość, która doprowadzi go do świętości. Ale i człowiek święty na pewno jest mądry. A potem Słowo Boże uwieńczone tym niezwykłym przesłaniem Pana Jezusa: „Miłujcie nieprzyjaciół waszych”. Już nie dodaje, że miłość jest koniecznością w życiu. Między przyjaciółmi to jest takie oczywiste. Czy jest zatem ktoś, kto może być nie objęty tą miłością? Stare Przymierze wyraźnie powiedziało: nieprzyjaciel nie jest godzien miłości. Oko za oko, ząb za ząb. „A ja wam powiadam”. Od tej chwili będą dzieje jakby utkane wedle innego wzoru. Powiadam wam: „Miłujcie nieprzyjaciół waszych”. I my to rozumiemy, ponieważ jesteśmy dziećmi jednego Boga i kiedy jesteśmy w zaciszu świątyni, kiedy serce stara się jakoś uspokoić i rozum jest gotów przyjąć racje właściwe, to przyznajemy słuszność Jezusowi. Tak? Po co to wszystko? Taka droga wiodąca do nieba, gdzie dzieci jednego ojca prowadzą ustawicznie ze sobą pełne nienawiści boje, kłótnie, wojny, jest przemoc itd. I teraz, kiedy patrzymy przez pryzmat naszych dziejów, to drodzy moi, kimże, czymże są te dzieje? Po co je tworzymy? Po co ta cała konstrukcja? Po co polityka, po co gospodarka, po co nauka? Po co kultura? To wszystko jest potrzebne tylko w jednym celu. A mianowicie, aby ukształtować drogę, po której do nieba przejdzie człowiek. Nie ma innych celów tych rzeczywistości”.

 

Zobacz więcej: