Serce i radyjko
W jaki sposób misjonarz komunikuje się z ludźmi zamieszkującymi odległe wioski? Jak wygląda taka wyprawa?
– Na wyprawy misyjne praktycznie nigdy nie jeździłem sam. Zawsze zabierałem ze sobą katechistów, siostry zakonne, innych misjonarzy. Jest wtedy łatwiej, bo kiedy przychodzimy do wioski, jedna osoba już przygotowuje ludzi do spowiedzi, druga część zostaje w kaplicy i uczy śpiewów, mówi o Mszy Świętej. Skoro ta Msza jest tak rzadko, raz czy dwa razy w roku, za każdym razem trzeba im powtarzać jak to wygląda. Zaczynać od znaku krzyża – opowiadał ks. Tomasz Denicki
– Oni oddają swoje serce, całych siebie, to, co mają najlepsze. Miałem taką sytuację, kiedy jechałem do wioski i okazało się, że nie mogę dojechać, zawaliła się droga i nie ma dojazdu. Zrobiłem ogłoszenie, że przyjadę jak tylko będę mógł. Przyjechałem po kilku dniach, ci ludzie oczywiście przyjęli mnie najlepiej i zaprosili na obiad, mówiąc: my to jedzenie trzymamy dla ojca od tamtego dnia. To są takie trudności, z którymi musi się mierzyć misjonarz – mówił
Misja niemożliwa? Ks. Tomasz Denicki udowadnia, że misja jest możliwa. W cyklu dla Salve NET dzieli się swoimi niezwykłymi historiami z 6 – letniego pobytu w Boliwii.