SalveNET

Home / Przeczytaj  / Prezydent Duda przypomniał Zachodowi, o co toczy się wojna. Eliza Olczyk

Prezydent Duda przypomniał Zachodowi, o co toczy się wojna. Eliza Olczyk

Marcin Bąk razem ze swoim gościem, red. Elizą Olczyk rozmawiają o najważniejszych wydarzeniach minionych dni. Wśród tematów poruszonych przez nich były: wizyta prezydenta Dudy na Ukrainie, interesy państw Zachodu względem wojny, pożary różnych obiektów na terenie Rosji oraz odejście Tomasza Lisa z tygodnika Newsweek.

 

Marcin Bąk: Zacznijmy od początku. Niedziela to jest właściwy początek tygodnia. Wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy w parlamencie ukraińskim to nie jest oczywiście pierwsza wizyta zachodniego polityka na Ukrainie w czasie wojny trwającej już czwarty miesiąc. Ci politycy przybywają tam od czasu odblokowania Kijowa coraz częściej i coraz odważniej, ale pierwszy polityk zagraniczny, który wystąpił przed europejskim parlamentem, to był właśnie Andrzej Duda. Przyglądałem się trochę telewizji ukraińskiej. Zrobiło to na Ukrainie naprawdę duże wrażenie.

 

Eliza Olczyk: Po raz pierwszy prezydent obcego kraju w czasie wojny przemówił w ukraińskim parlamencie. Powiedział, w mojej opinii, to, co należało powiedzieć, to znaczy, że Ukraina jest częścią rodziny europejskiej, że ma swoje miejsce i w strukturach NATO, i w Unii Europejskiej, i że rodzina europejska powinna robić wszystko, aby jej pomóc w tej wojnie przez wypchnięcie Rosjan z jej terenów. I co najważniejsze powiedział, że nie ma takiej możliwości, żeby ktokolwiek Ukrainę zmuszał do zawarcia pokoju kosztem np. części terytorium, że jeżeli Ukraina nawet podejmie taką decyzję, to musi ją podjąć sama, bo to jest jej niezbywalne prawo. To jest bardzo ważne, ponieważ coraz częściej słyszymy na Zachodzie takie głosy, że już w zasadzie należałoby skończyć tę wojnę. Ona pochłonęła tyle ofiar. Grozi nam głód ze względu na to, że Rosjanie blokują porty z ukraińskim zbożem. Czy grozi nam tak naprawdę głód światowy. Zatem czas najwyższy żeby Ukraińcy ustąpili. Dlaczego akurat Ukraińcy mieliby ustąpić, skoro to Rosjanie blokują te porty i prowokują ten głód? To Rosjanie zabijają Ukraińców, masakrują miasta, niszczą potencjał ekonomiczny. Na to pytanie zachodni politycy nie chcą odpowiedzieć, dlatego że odpowiedź byłaby jasna. Można zakończyć tę wojnę pod warunkiem, że Rosja zapłaci za te wszystkie zniszczenia. A tego nikt na Zachodzie w tej chwili powiedzieć nie chce, tylko się mówi o tym, że Rosja musi wyjść z twarzą. Zatem obecność pana prezydenta Andrzeja Dudy i jego wystąpienie miało tutaj też taki charakter, żeby przypomnieć zachodniej opinii publicznej, jak i gdzie po czyjej stronie leży racja i o jakie wartości w tej wojnie toczy się walka. Bo zachodnie społeczeństwa, przede wszystkim zachodni politycy powoli o tym zapominają i woleliby po prostu wrócić do dawnych biznesów, żeby ludziom żyło się tak jak przed wojną, bo przychodzą jakieś wybory, jedne, drugie, trzecie i ludzie na przykład mogą powiedzieć: „co tak drogo? Nie podoba nam się to, zmieńmy ten rząd”. Władza niestety jest rzeczą bardzo istotną dla polityków zachodnich. Chcą ją utrzymać za wszelką cenę. I niestety czasami ta władza i chęć robienia interesów przysłania wszystko inne, a przede wszystkim przesłania te wartości, o których się bardzo często szumnie mówi, a potem niewiele się w ich sprawie robi.

 

Marcin Bąk: Wspomniała Pani o tych naciskach, jakie płyną ze strony świata zachodniego na Ukrainę z różnych kręgów. Oczywiście, świat zachodni na razie w swej przeważającej masie stara się Ukrainę wspierać. Natychmiast pomyślałem o forum w Davos, które również w tym tygodniu się rozpoczęło – ważne wydarzenie biznesowe, ale także polityczne. I na forum w Davos padły słowa bardzo prominentnej niegdyś postaci, jeśli chodzi o dyplomację amerykańską, wciąż prominentną wydaje się, jeśli chodzi o te kręgi ludzi dobrze poinformowanych i mających wciąż jeszcze duży wpływ globalne na świecie. Chodzi o Henry Kissingera, który powiedział to, mam wrażenie, co wielu polityków, wielu biznesmenów zachodnich myśli, ale jeszcze boi się tak otwarcie powiedzieć. Powiedział wprost: Ukrainę trzeba przymusić do zawarcia pokoju z Rosją. No i właśnie czy uda się to przymuszenie? Jak pani redaktor ocenia, jak wielka, jak silna grupa polityków, kręgów biznesowych stoi za tą wypowiedzią Henry’ego Kissingera?

 

Eliza Olczyk: Udałoby się przymusić Ukrainę, gdyby na przykład Amerykanie przestali udzielać jej pomocy, wysyłać broń. Gdyby to samo zrobili Brytyjczycy wtedy wiadomo, że Polska, choćby, nie wiem, jak się starała, sama nie jest w stanie na tyle pomóc Ukrainie, żeby ona walczyła dalej. A Polska i kraje bałtyckie to są te kraje, które nigdy by nie zaniechały pomocy dla Ukrainy, ponieważ wiedzą, czym pachnie dominacja, protektorat Rosji. Ale wszystkie kraje, które są daleko, które nigdy nie przeszły przez to doświadczenie, mogą mieć ochotę na to, żeby w którymś momencie powiedzieć: „Dobra dosyć już tej wojny. Niech Ukraina odda część swojego terytorium”. Wystarczy odciąć pomoc i wtedy Ukraina, jaką ma alternatywę? Nie ma żadnej, bo nawet groziłoby jej po prostu to, że Rosjanie, mimo dosyć dużej nieudolności ich armii, mimo słabego wyszkolenia, uzbrojenia i słabego morale po prostu by najechali wielką hordą i by Ukrainę pokonali. Ukraina trzyma się głównie dzięki pomocy finansowej i militarnej Zachodu, ale sądzę że Stany Zjednoczone i Wielka Brytania nie zrobią tego, to znaczy będą dalej wspomagały Ukrainę, ponieważ wiedzą, że wygrana Rosji oznacza zagrożenie również w innej części naszego globu, czyli w Azji. Wtedy sojusz rosyjsko-chiński, który już, jak niektórzy twierdzą, od dawna ma miejsce, stałby się silniejszy i zagrażał też bezpośrednio interesom amerykańskim. Zatem w tym jest nasza nadzieja, naszego bloku wschodniego.

 

 

Zobacz więcej: