SalveNET

Home / Bez kategorii  / (Nie)perfekcyjna Miriam

(Nie)perfekcyjna Miriam

Joanna Paradowska

 

Do tej pory było mi trudno się do niej zbliżyć. Na kartach Nowego Testamentu wydawała mi się taka idealna, doskonała, perfekcyjna, a przez to nieco chłodna i daleka…

 

Przechodziłam przez prawie pusty korytarz. Tylko jakaś jedna dziewczyna siedziała na ławce i czytała książkę. Moją uwagę przykuła okładka. Napis po hebrajsku i jego tłumaczenie. Miriam. Znam to imię. Odwrócona postać kobiety o pięknych długich czarnych włosach. Ubrana w niebieską sukienkę. Nie widzę jej twarzy, bo stoi tyłem. Tajemnica. W delikatnej białej dłoni trzyma długą czerwoną nić. „Ciekawe… Może warto przeczytać?” – pomyślałam i poszłam dalej.

 

Kilka tygodni później trzymałam jeden z egzemplarzy tej książki w swoich dłoniach. Rozpoczynał się adwent. Idealny czas, żeby lepiej poznać Maryję. Do tej pory było mi trudno się do niej zbliżyć. Na kartach Nowego Testamentu wydawała mi się taka idealna, doskonała, perfekcyjna, a przez to nieco chłodna i daleka. Zawsze w cieniu Syna, spokojnie i z pokorą przyjmowała wszystko to, co działo się w jej życiu. Niedościgniony wzór. Wręcz nierealna. A ja potrzebowałam Maryi z krwi i kości. Maryi, która odczuwała strach, zakłopotanie, smutek, radość, euforię…

 

Pomogła mi ją odnaleźć Silvia Vecchini, poetka i autorka powieści dla młodzieży, rozmiłowana w Piśmie Świętym. W swojej książce „Miriam” przedstawia swoją wizję historii życia Maryi, żydowskiej dziewczyny z Nazaretu, która stała się Matką Boga.

 

Aby jak najpełniej ukazać postać Maryi, Vecchini decyduje się na narrację wieloosobową. Oddaje głos tym, którzy znali ją najlepiej: rodzicom, opiekunom, krewnym, przyjaciołom i znajomym. Każdy z nich, opowiadając o sobie samym i swoim życiu, domalowuje także kawałek portretu Maryi. Zatem im bardziej wsłuchujemy się w ich historie, tym lepiej widzimy Maryję, taką jaką była. Dzięki Joachimowi i Annie poznajemy Maryję, która ma trudności w kontakcie z rodzicami. Dzieli ich zbyt duża różnica wieku. Dzięki Rut poznajemy Maryję, która wie, czym jest przyjaźń i zdrada. Aaron, nauczyciel ze Świątyni, przedstawia nam Maryję zasłuchaną w słowa Tory. Józef, prosty cieśla z Nazaretu, pokazuje nam Maryję, która z dziewczynki staje się kobietą, a Elżbieta i Zachariasz Maryję, która po kryjomu uczy się macierzyństwa. Od czasu do czasu słyszymy także głos samej Maryi, która obserwuje, pyta, rozmawia, rozmyśla, stara się zrozumieć to wszystko, co ją spotyka. Widzimy jak dojrzewa i dorasta. Jest gotowa do wykonania zadania, które zostało jej powierzone: „Teraz ja i Józef jesteśmy takim koszykiem dla Jezusa, rzeką jest ta mroczna droga, która zaprowadzi nas daleko, w bezpieczne miejsce. Będziemy jego tarczą, jego rodziną, dopóki Jezus nie dorośnie i nie stanie się to, po co został tu posłany”.

 

Zazwyczaj mówi się, że Maryja towarzyszy nam w życiu. Tym razem, dzięki Silvi Vecchini to ja mogłam towarzyszyć Maryi i razem z nią przejść drogę od małej dziewczynki do dzielnej i odpowiedzialnej kobiety, żony i matki.