SalveNET

Home / Przeczytaj  / Dzielę się Ojczyzną, bo to najlepsze, co mam – świadectwo Cezarego

Dzielę się Ojczyzną, bo to najlepsze, co mam – świadectwo Cezarego

Agresja Rosji na Ukrainę w wielu ludziach na nowo wzbudziła uczucia patriotyczne i przypomniała, że wartości takie jak Ojczyzna czy wolność mają swoją bardzo konkretną i drogą cenę. Cezary zabiera nas w niezwykłą podróż do Kresów Wschodnich, gdzie ludzie przechowują polskość w najskrytszych zakamarkach domów i serc. Dla Cezarego Rzeczpospolita i hasło „Bóg, Honor, Ojczyzna” to żywe idee, o których warto mówić, i o które warto walczyć.

 

Kasia Supeł-Zaboklicka: Są takie hasła, które coraz rzadziej wybrzmiewają, jak „Bóg, honor i Ojczyzna”. To właśnie o Ojczyźnie, o honorze i o Bogu będziemy rozmawiać. Zaczynamy od końca. Ojczyzna to…?

 

Cezary: Rzeczpospolita Najjaśniejsza to coś, co jest oczywistą oczywistością dla mnie. Pulsuje w sercu. Boże, ja żyję tą siłą, inaczej bym nie funkcjonował. Po prostu myślę, że to jest też w rodzinnej tradycji także, że chyba to siedzi pod spodem i to jest takie wezwanie nieustanne. Boli, czasami boli, przez zaniedbanie nasze własne i nawet sam siebie często oskarżam o to, że robię za mało. Kresy są częścią Ojczyzny, bo to Rzeczpospolita. W ogóle sobie nie wyobrażam mówienia o Ojczyźnie bez kresów, dlatego że dla mnie, jak myślę „Ojczyzna”, to nie jest słowo, tylko Polska. Dlatego że nauczyli mnie to ludzie na Kresach, że Ojczyzna to Rzeczpospolita szerzej tak, bo oni nawiązują do „rzeczy prostej”. Ta Rzeczpospolita, która funkcjonowała jako ten niezwykły twór w Europie, do którego uciekali heretycy, Żydzi, każdy znajdował swoje miejsce. I było widać, że wszyscy są w stanie żyć razem i to pomimo tego, że są różnych wyznań, różnych kultur, różnych poglądów. Wszyscy się mieścili i byli w jedności. To cud, to ja opowiadam to żołnierzom amerykańskim, z którymi jeżdżę. To nie Stany były pierwsze. To Rzeczpospolita była pierwszą fundacja, którą kiedyś tworzyłem jako człowiek, który widział tę potrzebę. Nazywała się Kresy Polakom, Kresy w Potrzebie, Polacy Polakom. I nowa pani prezes, która przyszła do tej fundacji, Agnieszka Skowrońska, która widziała naszą działalność, stwierdziła, że czas zmienić tą nazwę na Kresy w Potrzebie. Dlaczego? Dlatego, że jeżdżąc tam, nie odmówisz osobie, którą spotkasz, którą wskazują ludzie, którzy nam pomagają, żeby ją odwiedzić, tylko dlatego, że ktoś nie jest Polakiem, nie jest katolikiem. Wejdziesz do niego do domu i porozmawiasz z nim, bo Rzeczpospolita była inna, była wielokulturowa, wielonarodowa, wielowyznaniowa i była siłą w Europie. Tworzyła taką siłę, którą do dzisiaj pamiętają nasi sąsiedzi, tego się boją, stąd jest obawa Rosji i Niemiec przed nami dlatego, że my się potrafimy dogadać. Czy to będzie Ukrainiec, czy to będzie Białorusin, czy to będzie Łotysz i Litwin? Ktokolwiek. My się z nimi dogadujemy. Dlaczego? Dlatego, że to, co się wydarzyło ostatnio 24 lutego, kiedy to właśnie Polska pokazała oblicze Rzeczypospolitej, pokazała to z taką mocą, że nie patrzyła na środki, na możliwości. Nikt nie usiadł do planu, nie zastanawiał się, co możemy. Zastanówmy się, przekierujemy pomoc, nie, otworzyliśmy granice, przyjęliśmy tych wszystkich ludzi.

 

Kasia Supeł-Zaboklicka: Muszę cię dopytać właśnie o ten moment. Mamy poranek. Dowiadujemy się, że wybucha wojna. Co robi Cezary? Ojciec ośmiorga dzieci, już dziadek, mąż. Jaka jest pierwsza myśl?

 

Cezary: Trzeba pomagać. Muszę zrobić absolutnie wszystko, żeby zapewnić bezpieczeństwo moim najbliższym. Pięknie pokazaliśmy, czym dla nas jest Ojczyzna, czym dla nas jest honor. I finalnie my też pokazaliśmy, czym dla nas jest Pan Bóg. Jakby to górnolotnie nie zabrzmiało, taka chęć bezinteresownej pomocy, a co za tym idzie, nazwijmy to miłosierdziem także. W grudniu uczestniczyłem w akcji Paczka na Kresy, wspomaganej przez Polską Fundację Narodową.

 

Zobacz więcej: