SalveNET

Home / Przeczytaj  / Otrzymałam wielką łaskę wiary – świadectwo Małgorzaty Nawrockiej

Otrzymałam wielką łaskę wiary – świadectwo Małgorzaty Nawrockiej

Aby dojść do pięknej i głębokiej relacji z Bogiem, nie trzeba przejść przez spektakularne życiowe wyboje. Małgorzata Nawrocka przez całe życie stara się być „pozytywnym bohaterem”, a jej wiara to codzienna, mozolna wspinaczka pod górę.

 

Święci to ludzie z sympatycznymi wadami

 

„Większość ludzi na tym świecie twierdzi, że życie to nie jest bajka – mówi Małgorzata Nawrocka. – Chociaż w moim przypadku rzeczywiście to, co piszę, to co robię, jest złączone z fantazją, która zahaczyła też o świat wyobraźni, takiej wiecznej baśni. Powiedziałabym, że nawet nasze marzenia o niebie to jest wieczna baśń, wieczna tęsknota. Marzę zawsze o tym, żeby być pozytywnym. I oczywiście walczę o to, tak jak bohaterowie moich książek, żeby być bohaterem pozytywnym. Może nie wszyscy najbardziej kochamy tych bohaterów, którzy przechodzą jakąś przemianę. Kiedy czytamy dobrą książkę, to kibicujemy tym mniej doskonałym, mniej udanym, mniej utalentowanym, żeby znaleźli w wielkim finale odbicie w lustrze troszkę inne niż to, które zostawili na początku swojej podróży. W związku z tym nie boję się też tworzenia bohaterów z małą skazą. I sama też oczywiście nie histeryzuję, kiedy takie skazy widzę u siebie. To jest chyba zupełnie naturalna część naszej ludzkiej kondycji i nie należy panikować z tego powodu. Ktoś powiedział, że święci to są ludzie, którzy mają piękne zalety i sympatyczne wady”.

 

Spokojna droga pod górę

 

„Mam to szczęście, że nie miałam nigdy kryzysu wiary i od dziecka towarzyszyli mi ludzie wiary. Do bardzo wczesnych dziecięcych jeszcze modlitw dodawałam zawsze dwa wiersze religijne, których nauczyła mnie moja babcia. Ten świat modlitw był dla mnie naturalny. Wypowiadałam je, bo chciałam, bo tak mnie nauczono. Pewnie dlatego nigdy kryzysu wiary nie było u mnie. Oczywiście, miałam czasami takie myśli, żeby pozazdrościć tym zbuntowanym, którzy spektakularnie się nawracają, a potem zbawiają świat swoimi świadectwa. Ale kiedy byłam już większą dziewczynką, to doszłam do wniosku, że jest to jednak wielka łaska. Ten brak kryzysu wiary nie oznacza wcale jakiejś lekkości w relacjach z Bogiem. To jest po prostu spokojne wspinanie się pod górę. Nie muszę naprawdę łamać nóg po drodze, osuwać się w jakiejś glebie i potem wspinać, raniąc ręce, żeby wejść na ten sam punkt ścieżki i iść dalej. Idę sobie spokojnie pod górę. To chyba wcale nie jest taki głupi pomysł na życie”.

 

Życie nigdy mnie nie rozczarowało

 

„W kondycji ludzkiej jest coś takiego, że my wciąż marzymy o tym, żeby biec do przodu. Widzimy siebie we śnie najczęściej doskonałymi, wiernymi Bogu rycerzami, nie wiem, ja w wersji Joanny D’Arc. Czemu nie? Ale życie troszkę weryfikuje te marzenia i jesteśmy, jacy jesteśmy. Nie przeszkadza mi jednak to wspinać się, wspinać się wciąż. Kiedy ktoś pyta cię, jaki masz cel życiowy, to najbardziej rozsądna odpowiedź powinna brzmieć: „dojść do nieba i zabrać ze sobą jak najwięcej osób”. Życie nigdy mnie nie rozczarowało, bo nie zdążyłam się zastanowić, czy mnie rozczarowuje. Żyję w dość dużym tempie, a zaskakuje mnie codziennie. Pory roku zmieniają się, tygodnie, kolejne Boże Narodzenie, z których każde wygląda inaczej niż poprzednie. Pan Bóg jest artystą nieprzewidywalnym i nie jest nudny. Na świecie każdy z nas jest inny, ma inny głos, inny wygląd, inne marzenia, chociaż jesteśmy do siebie podobni. Więc nie sądzę żeby wersja prawie 8 miliardów odsłon każdego dnia od świtu do nocy mogła rozczarować kogokolwiek, naprawdę nie. Myślę, że każdy z nas ma właściwą intuicję dobra. Nie wyobrażam sobie Boga w roli wielkiego oszusta, który jednym wlał w serce prawdę, a przed innymi ją schował. I ci jedni to mają szczęście, bo trafią od razu do nieba, prostą drogą i będą zawsze umieli rozpoznawać dobro i zło i wybierać dobro, a ci inni biedni nie. Czyli założenie Kościoła jest takie, że każdy może się zbawić, każdy kto posłucha własnego sumienia, czyli bez względu na to, na jakim punkcie kuli ziemskiej, na jakim etapie, wieku czy nawet świadomości religijnej się znajduje”.

 

 

Zobacz więcej: