SalveNET

Home / lifestyle  / Nie marnujmy tego, co jest pragnieniem drugiego

Nie marnujmy tego, co jest pragnieniem drugiego

Wiktoria Lubańska

 

Są takie miejsca na ziemi, które całkowicie zmieniają nasze spojrzenie na świat. Wystarczy, że raz się tam wybierzesz, a na zawsze w twoim sercu tkwić będą obrazy, których wolałbyś nie pamiętać. Gdy wrócisz do swojej codzienności, twoje serce będzie rozdarte między niełatwymi wspomnieniami a barwną drogą, którą proponuje ci świat. I mimo że tylko obserwowałeś trudną rzeczywistość TAM, nie doświadczając jej bezpośrednio, ona już zmieniła ciebie.

 

W miejscach, o których mowa, ludzie każdego dnia toczą walkę o życie. To miejsca przepełnione cierpieniem i nędzą. To miejsca, w których nasi bracia i siostry umierają z głodu. Co gorsza, głód nie jest zjawiskiem lokalnym, a problemem dotyczącym 950 milionów ludzi w 60 krajach… To około 12 proc. populacji świata.

 

Pozornie wydaje się, że temat głodu jest nam całkiem dobrze znany. W wielu źródłach możemy natknąć się na ciekawe artykuły poruszające tę problematykę. Liczne reportaże, relacje świadków, a także opowiadania misjonarzy przybliżają nam to zagadnienie. Jednak niezbyt często myślimy o kwestii głodu na tyle głęboko, aby przekształcić myśl w działanie.

 

Wyobraź sobie, że jak każdego dnia budzisz się rano, aby ruszyć do swoich obowiązków. Otwierasz oczy, dziękując Bogu za rozpoczynający się dzień. Nagle zauważasz brak. Brak bliskiej osoby: męża, który budził pocałunkiem, żony przygotowującej poranną kawę lub synka, który od momentu wstania z łóżka nie dawał ci chwili wytchnienia. Wyobraź sobie, że ten ktoś odszedł nie z powodu wypadku, choroby czy ze starości, ale umarł z głodu. Tylko tyle i aż tyle.

 

Choć w tym momencie ta sytuacja może wydawać ci się mało realna, to pomyśl o faktach. Codziennie z powodu głodu umiera 15 tysięcy dzieci. Zastanawiałeś się kiedyś nad tym, jak to jest umrzeć z tego powodu? Żyjąc w naszym świecie trudno jest doświadczyć prawdziwego głodu. Ale mimo że nie zmagamy się z tym problemem na co dzień, warto zadać sobie pytanie, czy rzeczywiście nas to nie dotyczy?

 

 

Pan Bóg stworzył każdego człowieka jako równego w godności, kocha nas wszystkich tak samo. Gdy zesłał Swego Syna na ziemię, chciał nas nauczyć, jak mamy się wzajemnie kochać. Kiedy o tym zapomnieliśmy? Jak trudny dla Boga musi być widok dzieci, które sobie wzajemnie wyrządzają krzywdę. Ma przecież przed sobą obraz tych, którzy zapominają, do jakiego celu zostali stworzeni, realizując bez opamiętania swoje zachcianki, jednocześnie nie pamiętając o innych, którzy nie mają jak zaspokoić swoich podstawowych potrzeb. Przecież wszyscy jesteśmy rodziną. To, gdzie się urodziliśmy, to już kwestia planu Bożego dla każdego człowieka.

 

Nikt z nas sam z siebie nie zasłużył na to, aby urodzić się w kraju, w którym wszystko ma się na wyciągniecie ręki. Jest to z pewnością bardzo dobry powód, by codziennie dziękować Bogu, ale nie tylko. Skoro nie jest to nasza zasługa, dlaczego tak często zapominamy o naszych braciach i siostrach, którzy nie mieli takiego szczęścia i urodzili się w miejscu, gdzie warunki życia są dużo trudniejsze? Gdzie jest nasze człowieczeństwo? Żyjemy tak, jakbyśmy my sami zasłużyli na to, że stać nas na więcej. Zamiast dzielić się tym, co otrzymaliśmy, zamykamy się na innych, marnotrawiąc dary Boga.

 

W samej Europie marnuje się (nie uwzględniając przemysłu rybołówstwa i rolnictwa) 100 milionów ton żywności rocznie. Nadwaga to problem 1,4 miliarda ludzi na świecie. Polska zajmuje niechlubne piąte miejsce wśród krajów Unii Europejskiej, w których najwięcej jedzenia ląduje w śmietnikach. Polacy wyrzucają 9 milionów ton żywności rocznie. Słyszysz duże cyfry, ale nic ci to nie mówi? Pomyśl, że na świecie marnuje się 1/3 wyprodukowanej żywności, a 66 proc. tego, co wyrzucamy, nadaje się do zjedzenia. Nadal uważasz, że to nie nasz problem? Kto zatem ma wziąć odpowiedzialność? Czyż nie my, którzy codziennie walczymy o to, żeby mieć więcej i więcej, podczas gdy ludzie TAM walczą o życie?

 

Statystyki pokazują, że przeciętny Polak na święta wydaje 1289 złotych, w tym około 400 złotych na jedzenie. Gdybyśmy chcieli przeliczyć tę sumę na walutę jednego z biedniejszych afrykańskich krajów, czyli etiopski ETB, otrzymalibyśmy 3220 ETB. Ta suma wystarczyłaby na całodzienne wyżywienie około 214 osób. Rachunek jest prosty – jeden Polak mógłby przedłużyć o jeden dzień życie 214 ludziom.

 

Problem głodu jest olbrzymi, ogólnoludzki, ale także i nasz. Skoncentrujmy się na tym, co MY możemy zrobić. Każdy ma szanse zmienić świat, ale musimy pamiętać, że trudno to zrobić, nie zaczynając od siebie. Św. Matka Teresa z Kalkuty powiedziała: „Czujemy, że nasza działalność to tylko kropla w morzu, ale bez niej ocean byłby uboższy”, a więc zacznijmy działać – nie jutro, nie za tydzień, ale dziś.

 

Zacznijmy już dziś zmieniać nasze nawyki i przyzwyczajenia. Bądźmy już dziś uważniejsi kupując jedzenie w restauracji. Patrzmy już dziś na daty ważności na produktach, robiąc zakupy. Gotujmy skromniej, pamiętając o tym, że skromniej nie znaczy gorzej. Nie bójmy się skromności, która jest piękna i wiele może nas nauczyć. Czytajmy artykuły poświęcone metodom niemarnowania jedzenia (wiele treści na ten temat można znaleźć w internecie), zainteresujmy się tym tematem. I krok po kroku zaczniemy mieć udział w zmienianiu świata. Na ogromne problemy globalne możemy wpływać naszymi małymi działaniami, ale to nie jedyne rozwiązanie.

 

 

Jako chrześcijanie powinniśmy pamiętać o modlitwie. Gdy wypowiadamy słowa, których nauczył nas Jezus: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj…”, pomyślmy o naszych braciach i siostrach, którzy cierpią z powodu braku jedzenia i potrzebują naszego wsparcia. Życie jest zbyt krótkie, by myśleć tylko o sobie. Stworzył nas Bóg i przez Niego zostaliśmy powołani do MIŁOŚCI! Dlatego codziennie wypełniajmy swoją misję na ziemi, kochając ludzi – modlitwą, słowem i czynem.