SalveNET

Home / Bez kategorii  / Narodowcy a socjaliści

Narodowcy a socjaliści

W Muzeum Warszawy znajduje się Kamienny Delfin. Przeszło sto lat temu warszawscy piaskarze wydobyli go z nurtów Wisły. Jak się znalazł w rzece? W czasie Potopu Szwedzkiego Szwedzi

rabowali i wywozili z Warszawy wszystko, co dało się załadować na szkuty i spławić Wisłą do Bałtyku. Jak się okazało, w ten sposób można było spławiać nie tylko dzieła sztuki, księgozbiory, ale nawet okazałe fragmenty warszawskich budowli, zwłaszcza pałaców. Nie wszystkie szkuty dotarły do celu. Niektóre przeładowane, przewracały się. Na Wiśle niedługo po wypłynięciu skarby doby Wazów szły na dno. Trzeba podkreślić, że Warszawa przed potopem szwedzkim była miastem niezwykle bogatym, pełnym pysznych pałaców, wyposażonych tak jak żadne później. Kamienny delfin pochodzi z ogrodu, pałacu Villa Regia, rezydencji królów polskich Władysława Czwartego i Jana Kazimierza. Temu drugiemu budowla zawdzięcza inną nazwę: pałac Kazimierzowski. To tu w osiemnastym wieku działała szkoła rycerska, a od 1818 roku Uniwersytet Warszawski.

Z uniwersytetem historia nie jest jednak prosta. Uniwersytet był przez Rosjan zamykany w dziewiętnastym wieku. Jego oficjalna nazwa, charakter, a także swoista polityka naukowa zmieniały się przede wszystkim ze względu na carskie represje.Dziś dawny pałac jest siedzibą rektoratu. Pałac Kazimierzowski do lat dziewięćdziesiątych dziewiętnastego wieku był dobrze widoczny z Krakowskiego Przedmieścia. W 1816 roku według projektu Jakuba Kubickiego wybudowano dwa budynki prostopadle położone do pałacu, budynek poseminaryjny i budynek prorektorski. W tym drugim przez lata mieszkał

wraz z rodziną Fryderyk Chopin. Obok budynki nie dość, że nie zagroziły pozycji pałacu Kazimierzowskiego, to można powiedzieć, że na swój sposób go jeszcze dowartościowany.

W latach 90 dziewiętnastego wieku na osi pałacu Kazimierzu stanęła biblioteka carskiego uniwersytetu. Gmach powstał według projektu znakomitych architektów Stefano Schillera i Antoniego Jabłońskiego-Jasieńczyka, dziś podziwiany przez turystów, przez studentów Uniwersytetu Warszawskiego.

Jednak trzeba pamiętać o tym, że przez ówczesnych warszawiaków postrzegany był jako element rusyfikacji miasta. To był gmach, który zasłonił historyczny pałac Kazimierzowski. Zatem obiekt wymierzony w historię i tradycję Rzeczypospolitej, których wyrazem był właśnie pałac Kazimierzowski.

W tym samym czasie niepodległy pałac Staszica przebudowywano na modłę bizantyjskio-ruską, a na Placu Saskim rosła cerkiew Aleksandra Newskiego Carska pieczęć w sercu polskiego miasta.Uniwersytet Warszawski, jedna z najznakomitszych wyższych uczelni w kraju, przechodził różne koleje losu. Od 1869 roku był to uniwersytet w pełni rosyjski, carski. Uczelnia całkowicie zrusyfikowana o zaniżonym poziomie nauczania. Jednak wciąż wyższe wykształcenie było przepustką do lepszej przyszłości. A może i do wielkiego świata, którym wciąż można było zdaniem idealistów przekształcać, zmieniać w duchu pozytywizmu.

Taką właśnie drogę obrał Roman Dmowski, gdy w 1886 r. rozpoczął naukę na wydziale fizyczno matematycznym. Był to wtedy wydział względnie neutralny politycznie, zresztą ukończony przez zasłużonych, jak chociażby Bolesław Prus. Dmowski, zaczytujący się w tym czasie w dziełach chociażby Herberta Spencera, twórcy teorii organicyzmu, najwyraźniej doszedł do wniosku, że dobre pojęcie świata ma swoje podstawy w naukach właśnie przyrodniczo

matematycznych. Roman Dmowski uczył się w dawnym gmachu Szkoły Głównej, zaprojektowanym przez Antonia Corazziego wybudowanym w latach 1841-1842. Gmach powstał dla gimnazjum realnego, przekształcone później w Szkołę Główną. W czasach Dmowskiego na tym terenie urzędował carski uniwersytet. To jedyny budynek kampusu głównego, który niemal w nienaruszonym stanie przetrwał drugą wojnę światową. Dziś to Instytut Archeologii. Lata 80-te dziewiętnastego wieku to czasy, kiedy do

głosu zaczyna dochodzić kolejne pokolenie, to urodzone już po klęsce powstania styczniowego. Pokolenie, usposobione patriotycznie, douczające się na tajnych kompletach, niechętne, ugodowcom, nie mówiąc już o rosyjskości w mieście. Wkrótce zaczynają się ze sobą ścierać dwie idee sprzeciwu: idea marksistowska oraz idea narodowa.

W Warszawie działa już założony przez Zygmunta Balickiego Tajny Związek Młodzieży Polskiej, znany jako ZET. W szeregach ZET-u są ludzie o różnym światopoglądzie, socjaliści, narodowcy, jednak wszyscy w tym, co są w opozycji do caratu. Po latach Dmowski wyrażał swą już wtedy ugruntowaną opinię na temat ludzi z ZET-u. Wskazywał, że socjaliści stanowili grupę bardzo charakterystyczną, dobitnie dającą o sobie znać. Jednak jak dodawał i tu cytat: „charakteryzowali się oni wstrętem do tradycji i wszystkiego, co polskie charakteryzowali się rusofilstwem w wymiarze rewolucyjnym” – to słowa Romana Dmowskiego. Niewykluczone, że w tych opiniach wyrażonych przez Dmowskiego po latach była pewna przesada. Jednak z pewnością okres ZET-u był to czas, kiedy utwierdzał się on w swoich przekonaniach co do słuszności wyznawanych idei. Idei, które w przyszłości zostaną przekute w Ruch Narodowy.

W 1889 roku Roman Dmowski jest już bratem ZETowym, co w trój stopniowej skali oznacza

najwyższy stopień wtajemniczenia. W tym samym roku zostaje przyjęty do Ligii Polskiej. Są to początki działalności politycznej Dmowskiego, choć oczywiście ta działalność wciąż ma charakter konspiracyjny. Jest to też czas, kiedy carska cenzura i carskie służby bardziej wyczulone są na punkcie działalności patriotników, jak z przekąsem nazywano frakcję narodową niż na punkcie socjalistów. W tym czasie Dmowski zabiega o to, by ruch Polski, ruch sprzeciwu wobec caratu był wyraźnie odrębny od ruchów rosyjskich, protestował przeciwko pomysłom socjalistów, którzy chcieli w geście solidarności ze studentami rosyjskimi rozpocząć protesty na uniwersytecie.

Socjaliści bardzo krytycznie odnosili się do argumentów Dmowskiego, jednak musieli ustąpić, gdyż w ZEcie większość młodzieży wkrótce zaczęła popierać właśnie Romana Dmowskiego, mimo ogromnej presji ze strony socjalistów. To Młodzieży Narodowej udało się przekonać większość do swoich racji. Roman Dmowski wraz z młodzieżą narodową prowadził działania bardzo podobne do tych

prowadzonych przez Mały Sabotaż w okresie drugiej wojny światowej, w czasie okupacji niemieckiej. Działania te polegały na piętnowaniu wszelkiej zażyłości, wszelkich więzi Polaków z zaborcą, w tym wypadku z Rosjanami. Te więzi były widoczne przede wszystkim w wyższych sferach czy w sferze kultury. Stąd między innymi bojkot teatru, proponowany wręcz narzucony przez Młodzież Narodową. Biografowie Dmowskiego cytują wierszyk, który w 1891 roku pan Roman napisał na okoliczność ślubu polskiego arystokraty, jak to bywało na przyjęciu weselnym, nie zabrakło także gości rosyjskich.

Oto fragment wierszyka:

„Kiedy młody czy też stary bawił się jak ryba w wodzie,

i moskiewsko-polskie pary szły w tan przy najlepszej zgodzie,

o sielance takiej boskiej w żadnym domu nie ma mowy,

chyba że u Ślimakowej przy ulicy Towarowej.”

Trzeba w tym miejscu wyjaśnić, że u Ślimakowej przy Towarowej mieścił się w tym czasie dom publiczny. Po czterech latach studiowania Roman Dmowski złożył rozprawy pod tytułem „Przyczynek do morfologii wymoczków włoskowatych” i otrzymał uczony stopień kandydata nauk przyrodniczych. Praca napisana w języku rosyjskim budziła zastrzeżenia rusycysty, gdyż autor bardzo świadomie wprowadził do niej liczne polonizmy. Jednak merytorycznie rozprawa była bez zarzutu. Opiekun naukowy Dmowskiego, prof. August Wrześniowski pomógł specjaliście od wymoczków włoskowatych uzyskać swoiste stypendium z kasy i imienia Mianowskiego, co pozwoliło Dmowskiego podjąć dalszą naukę już w Paryżu. Jednocześnie od tej pory jeszcze bardziej Pan Roman zaczął angażować się w działalność Ligii Polskiej. W poprzednim odcinku wspominałem Belle Epoque także w odniesieniu do Warszawy. Wielkie, huczne zabawy w pięknych warszawskich przybytkach. Jednak kiedy w 1891 roku, w stulecie uchwalenia Konstytucji 3 go maja Liga Polska ogłosiła żałobę narodową, w domach, w których w tym czasie urządzano huczne imprezy, młodzież narodowa po prostu wybijała szyby na znak protestu. W 1893 r. głos Romana Dmowskiego w Lidze Polskiej staje się już bardzo znaczący. W tym samym roku Liga Polska zostaje przekształcona w Ligę Narodową, na czele której stoi właśnie Roman Dmowski.