SalveNET

Home / Przeczytaj  / Muzyka w życiu człowieka według św. Hildegardy

Muzyka w życiu człowieka według św. Hildegardy

„Jako ciekawostkę można przytoczyć fakt, że tak naprawdę Hildegarda dla szerszego grona słuchaczy czy czytelników stała się znana właśnie przez muzykę. Bo już w latach dwudziestych w Polsce mieliśmy opracowania chorału Hildegardy. Ta muzyka była już dawno znana. I to, że dzisiaj znamy Hildegardę przede wszystkim z różnych przypraw, to już jest wtórne. To dopiero dzisiaj dotknęliśmy tego tematu” – tłumaczy ks. Jacek Wróbel w rozmowie z Jolantą Zajdel.

 

Jolanta Zajdel: Dzisiaj będziemy rozmawiać o ciekawym temacie, bo o muzyce, która dla Hildegardy była niesamowicie ważna. Są też badania, o których trochę też porozmawiamy, pokazujące, że ta myśl Hildegardy wyprzedzała swoją epokę. Można powiedzieć, że współcześnie też tej muzyce się dużą rolę przypisuje, twierdząc, że ona w różnych sferach pomaga człowiekowi. Na pewno pomaga w zdrowiu. Myślę, że mniszki poprzez śpiewanie chorału czy włączanie tego w swoją codzienność też się w ten sposób uspokajały. Czyli robiły takie terapie, można powiedzieć, naturalne. I współcześnie też muzykę wykorzystujemy w terapii. Czym muzyka była dla Hildegardy? Czy służyła tylko zdrowiu, czy też harmonii?

 

Ks. Jacek Wróbel: Jako ciekawostkę można przytoczyć fakt, że tak naprawdę Hildegarda dla szerszego grona słuchaczy czy czytelników stała się znana właśnie przez muzykę. Bo już w latach dwudziestych w Polsce mieliśmy opracowania chorału Hildegardy. Ta muzyka była już dawno znana. I to, że dzisiaj znamy Hildegardę przede wszystkim z różnych przypraw, to już jest wtórne. To dopiero dzisiaj dotknęliśmy tego tematu. Zresztą w świecie anglosaskim jej muzyka jest bardzo znana. Chorał Hildegardy jest bardzo znany i często wykonywany w Stanach czy w Anglii przez grupy nawet związane z Kościołem anglikańskim. Nie jest to nic dziwnego.

 

Jolanta Zajdel: W Stanach wiem, że nawet ten utwór „Piórko unoszone natchnieniem Bożym” został nagrodzony jakąś prestiżową amerykańską nagrodą. Czyli współcześni doceniają.

 

Ks. Jacek Wróbel: To jest ciekawa przestrzeń życia Hildegardy, czy jej twórczości w ogóle. Twórczość Hildegardy, twórczość rozumiana artystyczna, związana z muzyką, ponieważ mówimy o muzyce dzisiaj, w której muzykę rozumie się przede wszystkim jako harmonię. Nie wiem, czy wszyscy wiedzą, ale Hildegarda była autorką moralitetu pt. „Ordo virtutum”. Tam są trochę śpiewane partie i trochę mówione. To jest historia duszy, która walczy ze swoimi wadami, próbuje zdobyć cnoty, a przez to kroczyć przez życie i zdobyć nagrodę wieczną. I są tam różne cnoty w postaci osób. Występuje też diabeł, który nie śpiewa. Właśnie to jest ciekawe. Diabeł stracił możliwość śpiewu przez swoją niechęć czy niezgodę na służenie Bogu. Hildegarda mówi, że Adam, pierwszy człowiek miał bardzo donośny głos, był słyszany w całym kosmosie. Oczywiście, chodzi tutaj o pewien symbol. Ale wracając do muzyki. Ta muzyka jest o tyle ciekawa, że wspomniany utwór Hildegardy to był pierwszy utwór świadomie wykonany publicznie w kościele. Był wtedy XII w. i od czasu upadku Cesarstwa Rzymskiego, kościoły, katedry czy klasztory były jedynymi miejscami, gdzie przechowywano księgi, gdzie zachowała się jakaś wiedza, jakaś tradycja, czy to właśnie kulturalna, czy też medyczna, bo dwory królewskie czy cesarskie były zajęte walką a nie nauką. Później to jakoś tam się rozwijało inaczej, ale za czasów Hildegardy to właśnie klasztor był tą przestrzenią sztuki, wiedzy, nauki. Tak to po prostu było.

 

Zobacz więcej: