SalveNET

Home / Przeczytaj  / Modlitwa czyni cuda – Agnieszka i Konrad Błaszkiewiczowie

Modlitwa czyni cuda – Agnieszka i Konrad Błaszkiewiczowie

W cyklu „Wszystko o rodzinie” mówimy o małżeństwach, relacjach, problemach, wychowywaniu dzieci i wszystkim tym, co związane jest z ogniskiem domowym. Dziś gośćmi Katarzyny Supeł-Zaboklickiej są Agnieszka i Konrad Błaszkiewiczowie – małżeństwo i rodzice trójki dzieci.

 

Kasia Supeł-Zaboklicka: Kto mówi mniej? Powiedzcie mi, jak te siły się rozkładają, kto kogo zagaduje tak naprawdę, a kiedy padają takie twarde argumenty?

 

Agnieszka Błaszkiewicz: Dziękujemy za pierwsze proste pytanie.

 

Konrad Błaszkiewicz: Agnieszka zdecydowanie częściej zagaduje.

 

Kasia Supeł-Zaboklicka: Kto jest głosem rozsądku w domu, bo może to jest tak, że ten kto mówi najmniej, jest takim głosem rozsądku?

 

Agnieszka Błaszkiewicz: Konrad. My się po prostu świetnie uzupełniamy. Ja dużo mówię, lubię mówić. Ze mnie wszystko wychodzi na wierzch, a Konrad jest introwertykiem. Ale jak co do czego przyjdzie, czy potrzebujemy jakichś ważnych decyzji, to ja zawsze pytam Konrada, bo on jest bardzo mądry i ma wspaniałą intuicję do wielu rzeczy.

 

Kasia Supeł-Zaboklicka: To pytanie musiało się kiedyś w waszym życiu pojawić. „Czy zostaniesz moją żoną?”. Jak ono brzmiało, powiedz Konrad, w jakich okolicznościach padło?

 

Konrad Błaszkiewicz: To było po jakichś dziewięciu miesiącach znajomości, nawet trochę mniej. Bardzo szybko, kiedy poznałem Agnieszkę, wiedziałem, że chciałbym, żeby była moją żoną. Oczywiście minęło trochę czasu, nim to wszystko się skrystalizowało, ale czułem, że to jest to.

 

Agnieszka Błaszkiewicz: Ja już jako mała dziewczynka snułam plany. Naprawdę już bawiąc się lalkami, wiedziałam, że chcę rodzinę, dzieci, dom i dla mnie to było takie marzenie, żeby opiekować się właśnie mężem, domem, sprawiać, żeby było tak ciepło i przytulnie. Po prostu wkręciłam się w ten plan. Już wszyscy moi znajomi wiedzą, że ja chcę mieć piątkę dzieci. Jestem trochę marzycielką, ale też tak podchodzę do życia. Czasem coś mówię tak luźno, dając taki obraz bardziej, że rodzina jest dla mnie ważna, ale ludzie wzięli to do siebie i teraz pytają o tę piątkę.

 

Kasia Supeł-Zaboklicka: Teraz jesteście rodzicami trójki dzieci.

 

Agnieszka Błaszkiewicz: Tak. W każdym razie chodziło mi o to, że już wiedząc, czego chcę i jeszcze mając jakieś tam zawody wcześniej z mężczyznami, postanowiłam zadziałać konkretnie. Potrzebowałam pewności, że to jest to. Mówiłam sobie: „Jejku, już mam tutaj 26 lat, to w mojej wyobraźni to już przecież miałam mieć trzecie dziecko”. Może za bardzo sobie wbiłam do głowy ten plan. O Konradzie myślałam, że to jest dobry kandydat na męża, ale nie chciałam się zawieść. Jakaś taka była rozmowa i jakoś tak powiedziałam, że chciałabym na poważnie i boję się rozczarowania. Tak jakoś coś takiego powiedziałam i Konrad po prostu konkretnie zadziałał.

 

Kasia Supeł-Zaboklicka: Konrad, Agnieszka od razu powiedziała tak? Tak od razu szybko i konkretnie? W jakich okolicznościach to się odbyło?

 

Konrad Błaszkiewicz: Poszliśmy na spacer na spacer nad Wisłę, bo tam wspominaliśmy pierwsze randki.

 

Agnieszka Błaszkiewicz: Tam było sentymentalnie bardzo, ale też nic takiego wielkiego.

 

Kasia Supeł-Zaboklicka: Agnieszka, ale spodziewałaś się, że to właśnie tam i że to właśnie w tym momencie może o to zapytać?

 

Agnieszka Błaszkiewicz: W tym momencie nie, ale generalnie tak, trochę się domyślałam.

 

Kasia Supeł-Zaboklicka: Jak wyglądały przygotowania do waszego ślubu? Czy od momentu zaręczyn długo chcieliście się do tego ślubu przygotowywać?

 

Agnieszka Błaszkiewicz: Chyba nie, chcieliśmy szybko.

 

Kasia Supeł-Zaboklicka: Słuchajcie, to jesteście bardzo konkretni w podejmowaniu takich życiowych, ważnych decyzji. Czy było coś takiego, co spowodowało, że ty, Konrad, pomyślałeś sobie o Agnieszce, że chciałbyś coś w niej zmienić? A czy ty Agnieszka tak sobie pomyślałaś o Konradzie? Czy coś chcieliście w sobie zmieniać? Czy wszystko było tak idealnie? Zbliżyliście się do siebie? Bardzo jestem ciekawa.

 

Agnieszka Błaszkiewicz: To znaczy ja się na pewno uparłam się, że zrobię wszystko, żeby Konrad uwierzył w Boga, bo mieliśmy takie rozmowy i po prostu wiedziałam, że Konrad jest rozchwiany, poszukujący.

 

Zobacz więcej: