SalveNET

Home / Przeczytaj  / Małżeństwo w Kościele – debata synodalna; Sympozjum: „Po co Synod o synodalności?”

Małżeństwo w Kościele – debata synodalna; Sympozjum: „Po co Synod o synodalności?”

W ramach trwającego Synodu o synodalności, zwołanego przez papieża Franciszka, 26 lutego 2022 roku w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Warszawsko-Praskiej odbyło się sympozjum „Po co Synod o synodalności?”. Podczas spotkania odbyła się debata nt. „Małżeństwo w Kościele – debata synodalna” z udziałem: – Anna Wardak – matka dziesięciorga dzieci; wspólnie z mężem współzałożycielka i moderatorka Akademii Familijnej w Polsce. Prowadzą doradztwo rodzinne i wychowawcze. Obecnie są prelegentami, trenerami i doradcami edukacyjnymi. – Aleksander Bańka – mąż i ojciec, dr hab. filozofii, politolog, świecki lider Centrum Duchowości Ruchu Światło-Życie Archidiecezji Katowickiej, członek Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Świeckich, polski delegat na synod. – Marcin Gomułka – małżonek od 7 lat, ojciec trójki dzieci; politolog, współtwórca internetowy, razem z żoną, znani jako „Początek Wieczności”, konsultorzy Komisji Duszpasterstwa Konferencji Episkopatu Polski; – Weronika i Jan Kostrzewowie – małżeństwo od 5 lat, rodzice trójki dzieci; dziennikarka i cyber-expert. Debatę poprowadził ks. dr Robert Wielądek, dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Rodzin Diecezji Warszawsko-Praskiej.

 

Weronika Kostrzewa: Myślę sobie, że Kościół i sakrament małżeństwa to jest przepis na to jak małżeństwo prowadzić, bo ja muszę przyznać, że ja takiego przepisu nie znałam. Mnie wychowywała jedynie mama. I pamiętam taki moment, kiedy te relacje, w które wchodziłam, można było nazwać patologicznymi. Nie w jakimś tam wielkim wymiarze, ale jednak. I pamiętam, że wtedy zaczęłam się zastanawiać, co z tym wszystkim zrobić. Wiadomo, święty Józef i te sprawy. Ale jednak ten święty Józef musiał mnie do czegoś popchnąć. I teraz zaczęłam się przyglądać małżeństwom, które wyglądają tak, jak ja bym chciała, żeby wyglądała relacja, którą kiedyś zbuduje i skończy się to sakramentem małżeństwa, a później się zacznie wspólną drogą do świętości. Zauważyłam, że to są małżeństwa, które budują na Panu Bogu. To są małżeństwa dla mnie wtedy trochę wypaczone już różnymi doświadczeniami życiowymi. Pamiętam, jak podeszłam do mojego przyjaciela i mówię: „Ty nie jesteś zazdrosny o swoją żonę, kiedy z kimś rozmawia?”. „Ja wiem, na co się zdecydowałem”, odparł. Pamiętam, że to zdanie we mnie żyło i ja dopiero wtedy zrozumiałam, że małżeństwo sakramentalne, kiedy z całą świadomością się je zawiera, to ono się zupełnie różni od takiej relacji, w której my dajemy sobie przyzwolenie, że ona może się rozpaść. O tym bardzo dużo mówił ksiądz Piotr Pawlukiewicz, że jeśli my udajemy małżeństwo, a potem bierzemy ślub, to tak naprawdę to jest już jakiś pierwszy krok w złą stronę, bo nie da się zmienić swojego myślenia w tym momencie, w którym nałożyło się białą suknię do ołtarza, bo przecież to o sakrament chodzi”.

 

„I nie da się zmienić myślenia, że ja już nie mogę się wyprowadzić, że ja nie mogę się z tobą rozstać. Więc ten pomysł Kościoła na małżeństwo, który mówi, że nie ma rozwodów, nie ma odchodzenia, jest walka o to małżeństwo od samego początku, jest trudny. Ja chyba sobie dużo przyjemniej wyobrażałam początki naszego małżeństwa. Nie było łatwo, nic się nie działo, po prostu się musieliśmy się dotrzeć. To dziecko, to przeprowadzka, to coś i po prostu to było ciężkie. Ale chodzi właśnie o to, że nigdy nie było w perspektywie rozwodu. I teraz, jeśli ja mam najbardziej na świecie zabagnione, dom sprzątam, nie było mnie, rury pękły, był pożar, to ja nie zamawiam ekipy budującej, bo nie wiem, jak posprzątać dom, bo to mnie przerasta. Zamiast tego szukam sposobu na posprzątanie go. Natomiast żyjemy w świecie, w którym do małżeństwa zamawia się tę ekipę budującą wtedy, kiedy ono nie działa. I to jest najpowszechniejsze rozwiązanie. Nie dogaduje się, nie działa, rozwodzę się. I Kościół stojący tutaj jasno na stanowisku i mówiący o nierozerwalności powoduje, że ja muszę pamiętać, że o małżeństwo stale trzeba walczyć, czy jest dobrze, czy jest źle. Nie ma w zasięgu jakiegokolwiek rozstania. Bez pomysłu Kościoła na moje małżeństwo pewnie byśmy nie byli już małżeństwem”.

 

Zobacz więcej: