Post św. Hildegardy z Bingen – Post umysłu
W dobie aktualnych zagrożeń epidemiologicznych warto zwrócić uwagę, jak skutecznie możemy sami zadbać o wzmocnienie naszego systemu odpornościowego i chronić się przed zakażeniami. Sprawę wyjaśnia Jolanta Zajdel, Prezes Polskiego Towarzystwa Przyjaciół św. Hildegardy w rozmowie z Beatą Jakoniuk-Wojcieszak, dziennikarką i doradcą medycyny hildegardiańskiej.
Jolanta Zajdel: Chciałam dzisiaj porozmawiać o troszkę innym temacie niż zioła, ale ważnym dla świętej Hildegardy, czyli o rozwoju duchowym, o przemianie niewłaściwych postaw w postawy prozdrowotne, które mają budować naszą odporność, które będą pomagały nam też dzisiaj we współczesnym stanie zagrożenia epidemiologicznego. Także dzisiaj porozmawiamy głębiej na temat tego rozwoju duchowego. Co to jest ten rozwój duchowy? Czy on może nam pomagać w dzisiejszych czasach? I jak powiedziała też święta Hildegarda, w czym on może nam pomagać i czy powinniśmy się rozwijać i tym elementem się zajmować, aby mieć zdrowie?
Beata Jakoniuk-Wojcieszak: Jesteśmy powołani do tego, żeby jako dzieci Boże żyć pełnią życia i dobrostanem, więc dobrem jest to, co służy naszemu stanowi, czyli naszemu samopoczuciu. To ten post, o którym wspomniałaś. Tak, jestem doradcą żywieniowym medycyny świętej Hildegardy, co brzmi dumnie, bo święta Hildegarda łączy w sobie wszystko to, co ja jako współczesna kobieta pragnę i czego potrzebuję. Po pierwsze, była mega inteligentna. Tak, doktor Kościoła. Po drugie, niezwykle utalentowana muzycznie. Po trzecie, była szczególnie obdarowana. Ja miałam takie natchnienie, będąc w Medjugorje, że jesteśmy powołane do godności, że mamy podnosić godność innych kobiet, że ja mam to robić. Co to dla mnie oznacza? To znaczy przekonać kobiety, że dziś jest szczególny czas na to. Dziś kiedy jest niepewność, to my jako strażniczki ogniska domowego mamy nieść pokój w sercach. Nie niesiesz pokoju jednak, jeśli twoje ciało jest obciążone toksynami. Jeśli twoje ciało jest obciążone negatywnymi myślami, postawami rozpamiętywania. Bo to, co mówią medycy, którzy kochają medycynę naturalną, co też bardzo podkreślała Hildegarda, że te nasze jelita to jest 80% naszej odporności, więc trudno mieć dobre myśli, jak ma się niedobrą przemianę i obciążony brzuch.
Jolanta Zajdel: Hildegarda tak pięknie mówiła, że nasze myśli mogą zmienić drogę soków, czyli to, jak myślimy, jak się zwracamy do innych, jest też bardzo ważne.
Beata Jakoniuk-Wojcieszak: To jest tak: masz wybór, możesz usiąść i czekać na śmierć, albo możesz żyć pełnią życia. Ja też miałam taki wybór wiele lat temu, jak byłam nafaszerowana sterydami, bo jakoś tak sama zapracowałam na trzy choroby z autoagresji, pracując ponad miarę, zasypiając od drugiej do piątej rano itd. My często mówimy, jak Bóg może tak karać chorobami. Ja się urodziłam na fantastycznej podlaskiej wsi, w pełni zdrowa. Pan Bóg obdarował moich rodziców zdrowym dzieckiem, a to co ten bachor zaczął robić w Warszawie, czyli nie jeść dobrze, czyli być w permanentnym stresie, czyli nie leżeć o dwudziestej drugiej w łóżku, przyczyniło się do chorób. Bo dla nas kobiet gospodarka hormonalna szczególnie jest ważna. Naprawdę takie długie noce i dnie, które spędziłam na OIOM-ie, a doprowadziły mnie do chyba najważniejszej konstatacji, że, otwierając oczy, przesądzasz o dniu, który cię czeka. A szkoda, że tyle lat czekałam, żeby to zrozumieć. Ale ja dziś wstaję, patrzę na obraz Jezusa, który mam i mówię: „dzięki za dobry sen. Dzięki za dzień, który mi dałeś. Dzięki za myśli”. Już naprawdę w 70 procentach dość dobrze mi idzie ze słowem, które potrafię powstrzymać, ale to, co się dzieje w naszych głowach, to jest wołanie o post. To jest krzyk: „Posprzątaj w swojej głowie”. Niepodobna nakarmić drugiego człowieka miłością, jeśli tego słowa wypełnionego miłością nie masz w swojej głowie.
Zobacz więcej: