SalveNET

Home / Przeczytaj  / Język polityki. Dr Bartosz Łukaszewski

Język polityki. Dr Bartosz Łukaszewski

„Wszystko to, o czym rozmawiamy, świat polityki definiowany jest jako roztropna troska o dobro wspólne. W jakim celu rozmawiamy, w jakim celu działają politycy? W jakim celu ludzie są społecznie zaangażowani? Żeby wypracowywać różnego rodzaju mechanizmy na rzecz wypełnienia potrzeb społecznych” – stwierdził dr Bartosz Łukaszewski. W serii „Sztuka dialogu” próbujemy pokazać, jak komunikować się w zrozumiały dla otoczenia sposób. Eksperci z różnych dziedzin dzielą się swoją wiedzą, ucząc dobrych zasad wyrażania myśli. Rozmowy prowadzi Piotr Otrębski. Tym razem gościem jest dr Bartosz Łukaszewski, socjolog z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II i Collegium Humanum.

 

Piotr Otrębski: Zacznę od takiej parafrazy: „pan mi przerywa, to pan kłamie”. Kojarzy pan, kto tak mógł powiedzieć?

 

Bartosz Łukaszewski: Jestem przekonany, że mówili tak politycy.

 

Piotr Otrębski: To jest język polityków. Oczywiście nie wszystkich, ale jak oglądamy telewizję, słuchamy radia, to często takie sformułowania się pojawiają. Pytanie czy politycy na więcej mogą sobie pozwolić i czy w tych sytuacjach przekraczane są już pewne granice sporu?

 

Bartosz Łukaszewski: Ja tylko mogę zażartować i delikatnie się zdziwić, że jeśli chodzi o wyrażenie „Ja panu nie przerywałem”, to nie powstał o tym tytule program typu talk show. Natomiast czy politycy mogą więcej? Nie, nie mogą więcej. Paradoksalnie, gdybyśmy odnieśli się do definicji polityki, to właśnie nie powinni więcej dlatego, że powinny być to osoby, które rozumieją koncepcję dobra wspólnego. To jest pierwsza kwestia. Wszystko to, o czym rozmawiamy, świat polityki definiowany jest jako roztropna troska właśnie o dobro wspólne. W jakim celu rozmawiamy, w jakim celu działają politycy? W jakim celu ludzie są społecznie zaangażowani? Żeby wypracowywać różnego rodzaju mechanizmy na rzecz wypełnienia potrzeb społecznych. Pewien wybitny socjolog i politolog amerykański stwierdził, że cała ta dziedzina, o której rozmawiamy, dzisiaj rozumiana jest jako po prostu strategia wizerunkowa, debata, dialog społeczny. No właśnie dialog, a jak są politycy, to z reguły jest walka o to, kto jest piękniejszy, kto lepiej wypadnie, kto lepiej wygląda, kto zakrzyczy przeciwnika. Tutaj brakuje nam merytoryki. Jeśli tej merytoryki będzie brakować dalej, to okaże się, że i dialog społeczny będzie w coraz większym rozkładzie.

 

Piotr Otrębski: Znam takiego prowadzącego pewien program całkiem popularny, który często powtarza, że widz ma władzę absolutną. Dlaczego? Bo widz ma pilot w ręku, jak mu coś nie odpowiada, to zmienia kanał, ale mam wrażenie, że im bardziej temperatura w studiu jest większa, im bardziej oni się przekrzykują, tym bardziej ta decyzja o zmianie kanału jest odraczana. Czyli jest to być może celowe działanie na przykucie uwagi. Uzyskanie rozpoznawalności trochę poprzez okopanie się na swoim stanowisku. Każdy chce się identyfikować z jakimiś konkretnymi poglądami.

 

Bartosz Łukaszewski: Mobilizacja twardego elektoratu poprzez radykalizm werbalny również ma swoje granice i warto byłoby zapytać tego widza, który właśnie nie przełączył, dlaczego? Dlatego że dzieje się coś ciekawego. Czy to ma wpływ na jego proces egzystencjalny? Otóż ma wpływ tylko dysfunkcyjny. Kiedy zastanowi się dłużej, kiedy oceni dyskusję, którą obserwował, a może po prostu krzykliwą wymianę zdań i to niemerytorycznych, to zauważy, że przecież to są mniej lub bardziej jego reprezentanci. Ktoś, na kogo najprawdopodobniej głosował w wyborach. Teraz pytanie, jaki program przedstawił? Jasne, można patrzeć na to jako na polityczne widowisko, można patrzeć na to, jak na pewnego rodzaju ekscesy, ale jeśli nie wrócimy do dyskusji programowej, to widz po pewnym czasie zauważy, że to jego działanie jest działaniem przeciwskutecznym i działa wbrew sobie realnie, bo ci, którzy mają decydować o kształcie życia społecznego, będą zastanawiać się w gruncie rzeczy nad tym, jak kłócić się w programie i jak dobrze wypaść w nim. Tymczasem my mamy tutaj o czymś porozmawiać, wymienić informacje, przedstawić sytuację i to też jest odpowiedzialność polityczna. Od polityków powinno się wymagać i odpowiedzialności społecznej, a jeśli będziemy bazować tylko na emocjach w polityce, to polityka będzie teatrem, niczym więcej. Ona nie będzie rozwiązywać żadnych społecznych problemów.

 

Zobacz więcej: