Jesteśmy współpracownikami Pana Boga – bp Romuald Kamiński
„Ruszymy wszyscy do podjęcia bardzo ważnych i trudnych zadań. Jeśli będziemy musieli zmierzyć się z czymś trudnym, nieprzyjemnym, być może napełniającym nas lękiem, to musimy uświadomić sobie, że jesteśmy współpracownikami Pana Boga. To jest fundament. Niech się nie trwoży serce wasze, ani się nie lęka. To trzeba sobie ciągle powtarzać. My nie idziemy wykonywać jakieś swoje zadania, załatwiać swoje sprawy. Pan nas posyła do zadań, nad którymi On czuwa. Niech to nas podnosi na duchu i uskrzydla. Niech ciągle żyje w nas ta świadomość, że skoro Pan nas wzywa, to posyła nas do wielkich rzeczy” – mówił biskup Romuald Kamiński podczas Mszy Świętej z udziałem katechetów. 30 i 31 sierpnia w katedrze warszawsko-praskiej odbyły się odprawy katechetyczne przed nowym rokiem szkolnym.
Fundament duchowego działania
„Jeśli dociera do nas przekonanie, że będziemy musieli zmierzyć się z czymś trudnym, nieraz nieprzyjemnym i być może, delikatnie mówiąc, wprawiającym nas w zakłopotanie i lęk, to prosiłbym, abyśmy na samym początku uświadomili sobie coś innego – powiedział bp Romuald Kamiński. – Po pierwsze, jesteśmy współpracownikami Pana Boga. To jest fundament. Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka. To trzeba sobie stale powtarzać. My nie idziemy załatwiać swoich spraw. Nie. Nas Pan posyła do zadań, nad którymi On czuwa. Nie możemy też wyzbyć się tej świadomości, że nasza posługa jest konieczna. W tym całym procesie życia ludzkiego jesteśmy potrzebni. Kiedy człowiek ma poczucie, że jest potrzebny, to wiele trudności potrafi pokonać. Innymi słowy musi mieć poczucie własnej wartości. Kiedy katecheta, czy głoszący Słowo Boże, styka się z niechęcią, odrzuceniem, drwiną, powinien pamiętać, o czym mówił św. Augustyn. To jest jak bzyczenie muchy. Nie można się tym przejmować, ale być dumnym z tego co się robi, nie z powodu pychy, ale wielkości zadania, jakie się podjęło”.
Budować na Bogu
„Czy rzeczywiście jesteśmy tak ważni? Św. Paweł w Liście do Tesaloniczan mówi, że potrzebna jest stała wykładnia rzeczywistości Ewangelii. Gdyby tej wykładni nie było, człowiek nigdy nie zbudowałby swojego życia jako dziecko Boże. Nie pojąłby zamiarów Bożych, nie pojąłby swojego powołania, ani nie zrozumiał sytuacji, które w jego życiu zachodzą. Po to Pan Bóg nas posłał, abyśmy nauczali o Jego zamiarach. Wyrażają one Jego miłość. Rozmówcy Pana Jezusa często buntowali się przeciwko Niemu, bo byli niedojrzali i nieprzygotowani na spotkanie z Nim. Ich ignorancja sprawiała, że zamykali się na Niego. Stąd tak ważne jest układanie tych spraw w życiu swoim i innych”.
Przeżywać spotkanie z Jezusem w Eucharystii
„Ojciec święty karze nam w najbliższym czasie zwrócić uwagę na dwie sprawy. Pierwszą jest problem rodziny. Nikomu nie trzeba tutaj tłumaczyć, jak ważna jest cała katecheza poświęcona sprawom wspólnoty małżeńskiej i rodzinnej. Gdzie tylko mogę, proszę, aby każdy z nas, każdego dnia, choćby jednym westchnieniem, przyczyniał się do umocnienia wspólnoty małżeńskiej i rodzinnej. Drugą sprawą jest lepsze poznanie osoby św. Józefa i jego zadania, do którego powołał go Bóg. Dzisiaj potrzeba nam zwrócić uwagę na istotę męża i ojca we wspólnocie rodzinnej. W naszych programach duszpasterskich pięknie przedstawialiśmy kobietę, żonę i matkę, a gdzieś nam zagubił się mężczyzna, mąż i ojciec. Cierpi nam tym wielu ludzi. Potrzeba nam tak przeżywać Eucharystię, tak się nią zachwycić, żebyśmy mogli następnie nieść nasz ten zachwyt do innych. Wciąż jakby nie dowierzamy, że z tego źródła ma popłynąć moc do ewangelizacji. Przypominają mi się postaci św. Franciszka i św. Antoniego, którzy głosili Słowo Boże zwierzętom. Niektórzy uważają, że to są legendy. To nieprawda. Nawet nie wiemy, jak wielkie cuda będą się dokonywać, kiedy będziemy głosili Chrystusa z wiarą. Cuda te muszą się jednak najpierw dokonać w nas”.
Zobacz więcej: