Czy Bóg ma poczucie humoru?
Czy Pan Bóg ma poczucie humoru? To pytanie, choć z pozoru błahe, zasługuje na głębszą refleksję. W naszej codziennej rzeczywistości często zadajemy sobie pytanie, czy humor i wiara mogą iść w parze. Czy świętość i radość mogą współistnieć? Rozważmy to na przykładzie historii, którą opowiedział ksiądz Bogusław Kowalski.
Podczas jednej z mszy dla dzieci ksiądz Boguś doświadczył niecodziennej sytuacji. Chłopiec, który wstał do modlitwy powszechnej, powiedział: „Módlmy się za Kościół, żeby nie zbankrutował jak inne firmy”. Wszyscy obecni w kościele uśmiechnęli się, a ksiądz wykorzystał tę chwilę, by wyjaśnić dzieciom, że choć Kościół nie jest firmą, to mały chłopiec w pewnym sensie miał rację. Takie sytuacje pokazują, że humor może być mostem do głębszego zrozumienia wiary.
Humor ma swoje miejsce w ewangelizacji, co ksiądz Boguś wielokrotnie podkreślał w swoich wystąpieniach. Przykładem może być scena przemiany wody w wino w Kanie Galilejskiej. Kiedy weselnicy odkryli, że woda zamieniła się w najlepsze wino, ich miny musiały być bezcenne. Czy Jezus nie uśmiechał się, obserwując ich reakcje? To pokazuje, że nawet w poważnych momentach historii zbawienia jest miejsce na odrobinę humoru.
Także w codziennym życiu Jezus i apostołowie z pewnością dzielili się chwilami radości i śmiechu. Życie Jezusa, choć pełne misji zbawienia, było również życiem człowieka. Musiał się śmiać, żartować i cieszyć z towarzystwa swoich uczniów. To człowieczeństwo Jezusa jest kluczowe dla chrześcijańskiego zrozumienia Boga jako kogoś bliskiego i rozumiejącego nasze codzienne radości i troski.
Poczucie humoru jest także ważne w kontekście wspólnoty Kościoła. Jak podkreśla ksiądz Bogusław, humor nie powinien nigdy trywializować wiary ani umniejszać jej powagi. Ma jednak moc zbliżania ludzi i budowania wspólnoty. Przykłady anegdotek z życia parafialnego, które ksiądz Boguś przytacza, pokazują, że humor może być nie tylko rozrywką, ale również narzędziem głoszenia Dobrej Nowiny.
W średniowieczu, po Soborze Trydenckim, istniała tradycja opowiadania śmiesznych anegdot po mszy wielkanocnej. Miały one na celu wprowadzenie wiernych w radość Zmartwychwstania. To pokazuje, że od wieków Kościół dostrzega wartość uśmiechu i radości jako elementu życia duchowego.
Podsumowując, humor w kontekście wiary to nie tylko możliwość, ale i konieczność. Jest on odbiciem Bożej radości, która powinna towarzyszyć nam w codziennym życiu. Święty smutny to żaden święty – jak mawiali dawni mistrzowie duchowości. Dlatego warto pielęgnować w sobie radość i dzielić się nią z innymi, pamiętając, że uśmiech jest jednym z najprostszych sposobów na przekazywanie miłości i nadziei.