Musimy uważać na Niemców. Jakub Pacan
Marcin Bąk razem ze swoim gościem, red. Jakubem Pacanem, podejmują najważniejsze tematy minionych dni. Głównym tematem niniejszej rozmowy są ostatnie wydarzenia na arenie międzynarodowej – spotkanie premiera Morawieckiego z nowym kanclerzem Niemiec, Olafem Scholzem.
Marcin Bąk: Jest kilka spraw krajowych i kilka spraw międzynarodowych. Zacznijmy może od międzynarodowych, bo tak to wygląda, że to, co dzieje się w bliższej i dalszej zagranicy, bezpośrednio rzutuje na Polskę. Wizyta kanclerza Niemiec, spotkanie, rozmowy z polskimi przedstawicielami rządu. Co można wywnioskować z tej wizyty? Jesteśmy dla Niemiec ważnym sąsiadem, ważnym partnerem, ale co z tego wynika?
Jakub Pacan: Uważam, że Niemcy grają w grę w dobrego i złego policjanta wobec Polski. Gra od ładnych kilku lat tutaj kanclerz. To jest tak, że na oficjalnych wizytach przedstawiciele rządu niemieckiego czy też politycy niemieccy mówią, że są naszymi przyjaciółmi. Nowa pani minister spraw zagranicznych Niemiec mówiła, że jej dziadek był Polakiem czy babcia. Wyjechali w 58 roku do Niemiec z górnego śląska. To jest to dobry policjant. Zły policjant jest robiony przez ręce Brukseli tzn. uderzanie w Polskę o tę praworządność, o kopalnie w Turowie odbywa się za pomocą instytucji unijnych. My jesteśmy bardzo ważnym partnerem dla Niemiec. Jesteśmy bardzo silnie związani z gospodarką niemiecką, ale też geopolitycznie jesteśmy dla Niemiec ważni. Jesteśmy więźniami geografii. W związku z tym pewne stałe elementy gry politycznej się nie zmieniają. Żywotne interesy Niemiec, to znaczy zbudowanie imperium Niemiec, nie będą zrealizowane bez podporządkowanej Polski. Musimy zawsze o tym pamiętać i mieć z tyłu głowy, że taką rolę pełni Polska dla niemieckich elit. Style politycznego myślenia się nie zmieniają, więc uważam, że takie gesty ze strony kanclerza Niemiec, dla którego Warszawa była trzecią stolicą po tradycyjnym Paryżu i Brukseli są bardzo ważne.
Skoro padła już nazwa stolicy Francji, to i o Francji kilka słów powiedzmy, bo też mieliśmy gesty ze strony prezydenta Emanuela Macrona bardzo przyjazne. I to już kolejne w ostatnich miesiącach wobec Polski. Była wizyta prezydenta Macrona na spotkaniu przywódców Grupy V4, gdzie normalnie spotykają się przywódcy Polski, Węgier, Czech, Słowacji, a tutaj dołączył jeszcze prezydent Francji. Było dużo słów o współpracy, o roli Polski na granicy wschodniej granicy Unii Europejskiej. Innym wydarzeniem sprzed dwóch tygodni, które właściwie cały czas trwa, jest ujawnienie przez francuską, bynajmniej nie prawicową, tylko lewicową, gazetę Liberation wielkiej afery. Może nie tyle afery, co dziwnych powiązań między sędziami Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, a politykami, głównie Europejskiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim. To rodzi pytanie, czy Francja zaczęła rozgrywać Niemczy, lub czy kontynuuje jakąś rozgrywkę wobec Niemiec. I znów, czy Polska, kraje Europy środkowej, nie są po prostu częścią tej rozgrywki.
Myślę, że na pewno tak. Dla mnie takim parametrem stosunków francusko-niemieckich jest właśnie stosunek Francji do Polski. I to jest nie pierwszy raz w historii. Przy czym musimy pamiętać, że my na tym korzystaliśmy, bo to też nie przypadkiem Armia Hallera, Błękitna Armia była tworzona we Francji. Francja zawsze nam była przychylna. Określenia Polaków we Francji nigdy nie były tak negatywne jak na przykład określenia Polaków w Niemczech. To jest kraj, który bardzo twardo i bezwzględnie broni swoich interesów i też musimy o tym pamiętać. Ja ostatnio nawet pisząc do naszego tygodnika, przypomniałem sobie takie wspomnienia Władysława Grabskiego z książki „Idea Polska” o współpracy wojskowej z Francją. Francuzi nam pomogli oczywiście, byli na terenach Katowic, natomiast ich podejście do Polski, to Grabski pisał, to była droga przez mękę, bo stopień arogancji, stopień wymagań był wielki z ich strony i wszystko dawali z łaski. Ale ich postawa się zmieniła, więc uważam te gesty solidarności z Polską za cenne. I zauważmy: to było po tym, kiedy premier Mateusz Morawiecki przyjął w swoim biurze w Brukseli panią Le Pen. To był środek gorącej kampanii prezydenckiej we Francji, więc to na pewno był afront wobec Macrona. To też pokazuje, że jeżeli są interesy dla Francji, to takie afronty się gdzieś spycha na dalszy plan. Francja ma tutaj potężne interesy, jeżeli chodzi o budowę elektrowni jądrowych. Też gdzieś w tle słychać o zakupie broni od Francuzów. Więc to są interesy i to jest budowanie przeciwwagi przeciwko Niemcom. To są interesy z Polską. Natomiast ja mówię, trzeba tutaj być ostrożnym, ale uważam, że myśmy z Francją raczej zawsze mieli dobre kontakty i na tym porozumieniu z Francją naprawdę korzystaliśmy. W ten sposób bym to skomentował.
Zobacz więcej: