Maczeta Słowa i Plecak Doświadczeń – Buszkraftuj z Szymonem
Kiedyś nazywało się to biwakowaniem, dziś mówimy, że to bushcraft. W nowej wakacyjnej serii z Szymonem Janowskim OFMCap będziemy mówić o życiu i o tym, co robić, żeby nie tylko przetrwać, ale żeby żyć.
Na pielgrzymkę ludzie biorą czasami wielkie plecaki i pakują tam wszystko, co możliwe. Potem, po czterech kilometrach padają i na samochód oddają wszystko to, co jest niepotrzebne. Na początku podróży, którą chcemy podjąć, może na początku naszego życia duchowego, trzeba zajrzeć do tego plecaka. Zobaczyć, co my tam dźwigamy, a więc: jakie lęki, kompleksy, strachy, trudne sprawy tam siedzą, obciążają nas i powodują, że nie możemy sobie swobodnie iść.
Co sprawia, że nie możesz żyć szczęśliwie?
Każdy z nas ma jakiś cel, pragnienia, marzenia, ma w sobie pragnienie dobrego, szczęśliwego życia, a dźwiga potworny ciężar, który mu to uniemożliwia, albo sprawia kontuzje, rany itd. Pierwsza rzeczą, którą trzeba zrobić, to przejrzeć ekwipunek, zajrzeć, co tam dźwigamy? Popatrzeć i zobaczyć co jest mi tam potrzebne? I zadać sobie pytanie, co z tych rzeczy, które dźwigam, sprawia, że nie mogę szczęśliwe żyć, rozwinąć skrzydeł i iść do przodu.
Papież Franciszek w liście o św. Józefie napisał o tym, że prawdziwe życie duchowe zaczyna się od poznania siebie. A więc od przyjęcia tego wszystkiego, co jest w moim życiu i umiejętnego podejścia do tych rzeczy. Trzeba umieć się wyzwolić i zostawić to, co jest mi niepotrzebne.
Odetnij to, co nie jest ci potrzebne, by żyć w obfitości!
Maczeta w tym kontekście może symbolizować narzędzie, które służy do obcinania tego, co jest mi niepotrzebne. W Liście do Hebrajczyków znajdziemy podpowiedź, że takim mieczem, który pomaga mi odcinać róże rzeczy we mnie, jest Słowo Boże. To miecz obosieczny, który jest w stanie wniknąć do mojego wnętrza, porozdzielać, żebym mógł się temu przyjrzeć z bliska, zobaczyć, co we mnie siedzi. I poodcinać, by swobodnie wędrować, żeby to nasze życie było w obfitości, jak mówi Jezus.