Nauka słuchania – rozmowa z Pawłem Cwynarem
Jak ważna jest w życiu nadzieja? Jak ważne jest słuchanie siebie, Boga i drugiego człowieka i czego możemy się dowiedzieć? Co znaczy miłość dla bohatera książki i jak rozpoznaje, co nią jest, a co nie? Z Pawłem Cwynarem, autorem książki „Wysłuchaj mnie proszę”, rozmawiała Katarzyna Matusz.
Katarzyna Matusz: Dzisiaj porozmawiamy o Pana książce „Wysłuchaj mnie proszę”. Jesteśmy tak bardzo zabiegani i na wiele rzeczy czasami nie mamy czasu. Główny bohater w Pana książce doświadcza ciężkiej choroby i co się dzieje? Czy on zaczyna jakoś myśleć o tym, co przeżywa?
Paweł Cwynar: Pisząc tę książką, opierałem się na prawdziwej historii, historii, którą znam, historii którą współtworzyłem, po części jestem jedną z postaci tu opisanych, ale książka ta nie jest o mnie. Pisząc ją, starałem się w niej zawrzeć pewne przesłanie i puentę. Przesłanie to starałem się ubrać w pewną logiczną całość, nie pogubić chronologii, zachować jakiś sens. Nie było to proste, tym bardziej, że był to mój debiut.
I teraz, wracając do meritum. Zanim podjąłem się pisania tej książki, długo zastanawiałem się, którą historię wybrać z tych, które znam. Bardzo długo się zastanawiałem, dlatego że z racji tego, jaki miałem życiorys, kim byłem, miałem do wyboru w większości historie dramatyczne. Ta, którą wybrałem, jest bardziej stonowana, bardziej wyważona i niesie troszeczkę większą głębię. Chodziło mi to, żeby nie było w niej zbyt dużo fajerwerków, a bardziej nakłaniała do głębszych przemyśleń. Uważam, że ten materiał, który ta historia niesie, jest ważny właśnie na dzisiejsze czasy, właśnie z tego powodu, że jesteśmy zabiegani, że będzie odpowiedzią na współczesne problemy.
Główny bohater, który przez chorobę trafia do szpitala, zadaje sobie właśnie wiele pytań na temat tego, jak żył, dokąd idzie, co wniósł – ogólnie dużo innych pytań, ale to są pytania życiowe. Pisząc tę książkę, rozmawiałem z wieloma ludźmi, którzy tę drogę przeszli. Naprawdę z wieloma lekarzami i pielęgniarkami, które je znają. Słuchałem właśnie na te tematy, jakie tęsknoty mają, jakie pragnienia, jakie bóle, jak to przeżywają, gdzie palą papierosy po kryjomu, co ich denerwuje, bawi i to wszystko składałem do kupy. Dopisałem to do tych dylematów, które miał główny bohater, ponieważ uważam, że to jest ważne.
To jest ważne, że jeśli np. odchodzimy od rodziny, w przestrzeń internetową, a nie mamy poukładanych zwykłych relacji z przyjaciółmi, ze znajomymi, spraw urzędowych, często później dochodzi do tragedii. Takie historie też zebrałem. I uważam, że w pewnym sensie to wyszło. Wiem to z informacji zwrotnej od czytelników.
Bardzo podobają mi się słowa na okładce tej książki: „Kiedy tracisz wszystko, to nic, kiedy tracisz nadzieję, to wszystko”. Dlaczego tak ważna jest nadzieja?
W moim życiu nadzieja odegrała ogromną rolę. Byłem w mocno podbramkowych sytuacjach, na krawędzi życia i śmierci, wręcz takiego niebytu. Przeczytałem kiedyś taką ładną maksymę: „Nadzieja matką głupich, ale o stokroć mądrzejsza, niż się o niej mówi, ponieważ niejednemu pozwoliła przeżyć trudny czas”. W swoim życiu to przetestowałem i twierdzę, że to jest prawda. Każdy z nas żyje nadzieją, od takich typu: „Może jutro szef da mi podwyżkę” po „Może wygram w Totolotka”, „Może kupię sobie lepsze auto”. Nasze życie byłoby bez nadziei po prostu bez sensu. Ja akurat jestem katolikiem, dlatego sprawa nadziei jest dla mnie znacznie prostsza. Żywię nadzieję, że kiedyś trafię do nieba.
Rozmawiałem z psychologami i z osobami, które pracują na różnych oddziałach z trudną młodzieżą, z więźniami. Oni mi często powtarzali, i ja sam tej pokusy doświadczyłem, że kiedy człowiek traci nadzieję, to często popełnia samobójstwo. Uważam, że to jest bardzo ważny temat i że nadzieja na lepsze jutro, na cokolwiek, jest taką siłą napędową, jest takim motorem, który pozwala nam przez to trudne życie iść.
Zobacz całą rozmowę: