200-lecie urodzin abpa Zygmunta Szczęsnego Felińskiego – homilia bpa Romualda Kamińskiego
„Słowo Boże dzisiaj dyryguje naszymi myślami i właśnie ono prowadzi nas do zrozumienia ważności, jaką ma wdzięczność za to wszystko, co Bóg dokonuje przez ludzi na naszych drogach. I to jest niezwykła rzeczywistość, jak Pan Bóg stawia na naszej drodze wielu ludzi, którzy nam pomagają w drodze do zbawienia. Jednym z nich był święty Zygmunt” – mówił bp Romuald Kamiński w homilii podczas Mszy Świętej w 200-lecie urodzin bpa Zygmunta Szczęsnego Felińskiego.
Wdzięczność za dary Boże
„Tak bardzo podniośle dzisiaj zabrzmiały pierwsze takty hymnu Chwała na wysokości Bogu. Mniemam, że to jest nawiązanie do owej uwagi Pana Jezusa, który uczynił nam pewien wyrzut, iż mało w nas wdzięczności. To dobrze, że przypomniał nam, iż w życiu wdzięczność jest rzeczą ogromnie ważną. Myślę, że każdy z nas odczuwa to w swoim życiu nie dlatego, że domaga się tego rodzaju szacunku, ale tak jak powiada święty Paweł: „Nie domagam się od was ofiary, ale domagam się błogosławieństwa, które spłynie na was ze względu na uczynioną ofiarę”. To jest właśnie takie obopólne korzystanie, kiedy umiemy być wzajemnie sobie wdzięczni za okazywane dary czy czynione dobro. A nas dzisiaj sprowadza także wdzięczność, bo inaczej tego nazwać nie możemy. Bowiem czymże jest wspominanie świętego Zygmunta, jak nie formą wdzięczności za wielkie dary Boże, które objawia w ludziach? Najkrócej mówiąc, powołał tego człowieka z Wołynia na drogi swoje, objawił mu swoje pragnienia. Pokazał mu swój scenariusz dla niego przygotowany i powiedział: „Pójdź za mną”. Tak jak mówił do Maryi, jak wcześniej Bóg mówił do Abrahama i do proroków, i do każdego z nas. Tak samo mówi: „Oto droga twoja, którą przygotowałem. Pójdź nią”. I my dzisiaj przychodzimy, żeby Bogu podziękować za taką, powiedziałbym, spolegliwość ludzką, iż nie rozważając, co będzie treścią tej drogi, mówią: „Niech mi się stanie według Twego słowa”. I to jest ważne, bo wtedy rzeczywiście spływa na wszystkich, których dana osoba spotka na swojej drodze”.
Wszystko ma fundament w chrzcie
„My dzisiaj mamy taką okazję, żeby ździebko przyjrzeć się raz jeszcze osobie świętego Zygmunta, ale właśnie mamy także jubilatów. Oni także dzisiaj zapewne przypominają sobie swoje półwiecze i pewnie też dopatrują się tego samego, że jeśli człowiek przyjmuje to, co jest wolą Bożą, to wszystko na naszej drodze wtedy okazuje się błogosławieństwem. Spróbujmy przypomnieć sobie rok 1820. Drugi, pierwszy listopada było już tym. Ksiądz kardynał Kazimierz wspomniał kilkanaście tygodni wcześniej w archikatedrze warszawskiej, kiedy także obchodził tam to wspomnienie, że chrzest jest w życiu człowieka ogromnie ważny. My oczywiście wspominamy datę urodzin, ale sam chrzest jest ważny. Po tym przypominano Zygmuntowi później, że to, co wielkiego w człowieku się zaczyna dziać, to korzenie swoje pierwotne, najgłębiej zapuszczone, ma właśnie w łasce chrztu świętego, która czyni każdego z nas dzieckiem Bożym. I to właśnie na tym fundamencie wzrastają wielkie dzieła Boże. Posłała go matka, a właściwie w jej imieniu najbliżsi, na studia, najpierw do Moskwy, bo był to zabór rosyjski, a sytuacja była nieciekawa. Ojciec zmarł wcześnie. Matka, człowiek o postawie heroicznej, zadbała o to, aby ukształtować w dzieciach swoich to, co jest najistotniejsze. Pewnie ci starsi jeszcze trochę pamiętali ojca i pamiętali wzajemną miłość i czuli nawet, kiedy już ojciec odszedł, że rodzice dlań zrobili wszystko”.
Zobacz więcej: