SalveNET

Home / Przeczytaj  / Związki. O niektórych lękach kobiet

Związki. O niektórych lękach kobiet

Związki

Jak to jest z tymi związkami? Spotykamy się, spotykamy, ale w którym momencie realnie się ze sobą wiążemy? Jak wejść w związek, kiedy ciągle się tylko widzimy, ale wciąż brakuje jakiegoś zobowiązania? Ks. Stanisław Szlassa i Katarzyna Matusz rozmawiają na ten temat, rozwiewając niektóre lęki kobiet dotyczące związków.

 

Czym jest związek?

 

„Związek to relacja, w której ja czuję się w jakiś sposób związany z drugą osobą, związany emocjonalnie i psychicznie” – wyjaśnia ks. Stanisław Szlassa. W związku to, co czuje druga osoba, jest dla mnie ważne. Dopytuję się więc o jej samopoczucie, pragnę ją poznać, wiedzieć, co myśli. Mam z nią związek, bo myślę o tej osobie więcej, niż o innych osobach. Kolejnym krokiem może być kontrakt w urzędzie stanu cywilnego albo zawarcie sakramentu małżeństwa w kościele, ale u podstaw znajduje się bycie przy drugim człowieku.

Z poznawania się do związku

 

Co jednak, jeśli spotykamy się z kimś koleżeńsko, a chcielibyśmy, aby nasza relacja przeobraziła się w związek? ks. Stanisław Szlassa odpowiada na to następująco: „Każda relacja ma swoje prawa i obowiązki. Inaczej będzie, gdy spotykamy się bez zobowiązań, kiedy spotykamy się dla poznawania, a inaczej, gdy decydujemy się przekształcić nasz związek w inną formułę, narzeczony-narzeczona, mąż-żona. To ma inną wagę, inne znaczenie. Dlatego wydaje się być takie ważne, że kiedy czujesz zaangażowanie i kiedy ta relacja wchodzi we wszystkie sfery twojego życia, by usiąść i porozmawiać o tym”.

 

Istnieje lęk przed nazwaniem relacji, jasnym jej określeniem. To jest jednak ważne, bo inaczej żadna ze stron nie będzie nią usatysfakcjonowana. Potrzeba przejść od prostego szukania przyjemności do pewnego zobowiązania się wobec drugiej osoby. Tutaj jednak pojawia się kolejny lęk, bo ludzie obawiają się odpowiedzialności i konsekwencji.

 

Wolą więc niedookreślać pewnych relacji, co powoduje, że w tym momencie jest im lżej, ale na dłuższą metę biorą się z tego same kłopoty, wręcz rodzi to krzywdę. Wspólne spotkania powodują bowiem zaangażowanie emocjonalne, poświęcenie czasu, energii, a w pewnym momencie, nieraz nagle, po roku, po dwóch, jedna z osób decyduje się odejść i to nawet nieraz bez żadnego specjalnego powodu – „nie pasujemy do siebie, nie wyszło”. Pozostaje wówczas poczucie bycia wykorzystanym i zmarnowanego czasu.

 

Mieszkanie przed ślubem?

 

Bywa często tak, że para postanawia zamieszkać przed sobą przed ślubem, aby się lepiej poznać. To wcale jednak nie cementuje ich związku, a wręcz przeciwnie. Prowadzi to bowiem albo do tego, że do małżeństwa nie dochodzi, albo po ślubie pojawia się poczucie, że nic się nie zmieniło – po co więc był nam ślub? W takim układzie w małżeństwie brakuje ciekawości i perspektywy rozwoju. Kiedy bowiem kobieta i mężczyzna przebywali ze sobą 24 godziny na dobę przed ślubem, to po jego zawarciu brakuje im otwarcia na nowe doświadczenie.

 

W ten sposób relacja traci swoją dynamikę, która uwzględnia etapy poznawania się, przybliżania do siebie, wzajemnego umacniania.

 

Takie próbowanie się przed ślubem prowadzi nieraz do powstania lęku, który wyraża się w pytaniu: „A czy mnie nie zostawi?”. Kiedy para wszystko już sobie oddała i ich relacja opiera się tylko na zmiennym słowie, nie ma do czego się odwołać. W przypadku małżeństwa odwołujemy się do przysięgi.

 

Chciany a przyjęty

 

Terapeuci odróżniają od siebie określenia „chciany” i „przyjęty”. Czym innym jest być chcianym, a czym innym przyjętym. Przyjęty oznacza, że jestem zaakceptowany w pełni takim, jakim jestem, nikt mi niczego nie narzuca, nie patrzy na mnie po swojemu. Ktoś chce mnie po prostu w swoim życiu, chce troszczyć się o mnie, interesuje się mną. Jak mówi przysięga małżeńska, abyśmy byli ze sobą na dobre i na złe. Natomiast jestem chciany wtedy, kiedy od samego początku mam w czyimś przekonaniu jakieś zadanie do wykonania. Ktoś chce mnie, abym mu zapewniał rozrywkę, wybudował dom, pomógł w spłodzeniu dzieci. Jest to instrumentalne podejście. Wówczas, jeśli tylko nie będę spełniał swojego zadania, nasz związek nie ma racji bytu.

 

 

Więcej w książce „O niektórych lękach kobiet”, O niektórych lękach kobiet. Zanim pójdziesz na terapię – Amenamen.pl

https://amenamen.pl/produkt/o-niektorych-lekach-kobiet-zanim-pojdziesz-na-terapie/

 

 

Zobacz więcej: