Siła rodziny
Marta Borządek
Myślę, że obecna sytuacja jest w stanie wiele uświadomić. Oczywiście rodziny się nie wybiera, ale to w jaki sposób dbamy o relacje i atmosferę zależy już od nas.
Mówi się, że „z rodziną najlepiej na zdjęciach” albo „rodziny się nie wybiera”. Myślę, że znalazłoby się jeszcze kilka innych powiedzonek o rodzinie. W części są one zapewne prawdziwe ale… no właśnie. Zawsze pozostaje jakieś „ale”. Cały czas trwa narodowa kwarantanna. Tak naprawdę przez najbliższe kilkanaście dni jesteśmy skazani na kontakt tylko z osobami z najbliższego otoczenia, czyli głównie na naszą rodzinę.
Myślę, że każdemu z nas zdarzyły się w życiu kłótnie lub mniejsze, czy większe spory wśród najbliższych. Może teraz, podczas tego „wolnego czasu”, takie sytuacje są na porządku dziennym?
Nic dziwnego. W ostatnich latach naszego życia bardzo dużo się działo. Biegliśmy za wszystkim. Kursowaliśmy między pracą, domem, nauką, często mijając się we własnej rodzinie. Każdy za czymś gonił, każdy miał jakiś cel. Jak bardzo dzisiaj wydają się one nieistotne. Jak bardzo ten „czas”, który przerywa nam „tę pogoń za szczęściem” jest dziś potrzebny.
Świat przez lata wkładał nam różne filozofie. Krzyczał, aby zmotywować się do robienia kariery, do tego, aby nie dawać lecz mieć, proponował aborcję w imię „wygodniejszego” życia. Stawiał za wzory celebrytów, aktorów, biznesmenów, często osoby pozbawione wartości, zaradności, pokory, czy wiary. Odrzucał przede wszystkim wartość rodziny. Niestety, ale stopa rozwodów niesamowicie wzrasta a model rodziny, jako związku kobiety i mężczyzny, którzy w miłości tworzą swobodną i bezpieczną przestrzeń dla swoich dzieci, często przypisany jest do „średniowiecznego” podejścia do życia.
Teraz taki świat się zatrzymał. Wszystkie dotychczasowe problemy wydają się nieistotne. Kontakty ze znajomymi z pracy, szkoły, uczelni na chwilę zostały „zamrożone”, ucichły. Zostaliśmy odizolowani od naszego „codziennego” towarzystwa i skazani na kontakt z najbliższymi.
Możliwe, że zabrzmiało to trochę jak „wyrok”, ale spójrzmy prawdzie w oczy…
Ilu z nas regularnie miało czas, aby chociaż raz dziennie usiąść i szczerze porozmawiać z rodzicami, dziadkami czy rodzeństwem o tym, co ciekawego wydarzyło się dzisiejszego dnia?
Myślę, że tryb w jakim żyliśmy do tej pory, mógł nam skutecznie to uniemożliwić. Ba! Czasem może nawet celowo uciekaliśmy od „tego obowiązku”.
Dzisiaj sytuacja przedstawia się całkiem inaczej. Jesteśmy skazani na izolację. Dotychczasowe miejsca rozrywek są zamknięte. Nie powinno się nawet specjalnie wychodzić z domów bez konkretnej potrzeby. To wszystko oznacza, że nadszedł czas, aby być dla siebie, móc rozmawiać, spędzić czas. Teraz dopiero docenia się wartość rodziny, jako trwałej jednostki społecznej, do której można wrócić, porozmawiać mieć oparcie w tym trudnym czasie. Oczywiście zdarzają się kłótnie, mamy różne zdania i zainteresowania. Jest to w zupełności normalne i chyba każdy się z takim problemem mierzy.
Wyobraź sobie sytuację, w której jesteś pozostawiony w tym czasie samemu sobie. Nie masz rodziców, bo po kłótni mającej miejsce trzy lata temu, wciąż jesteś zbyt dumny, aby zostawić honor w kieszeni i pójść pojednać się z bliskimi. Nie masz dzieci, bo „nie jesteś gotów” na trwały związek, który zakłada w sobie rodzicielstwo, a zresztą kto chciałby zajmować się małą wymagającą istotą przez przynajmniej 20 najbliższych lat życia? Twoi „przyjaciele” z pracy, gdzie robiłeś karierę, nagle odeszli, każdy do swoich bliskich. Zostajesz sam na własne życzenie. Sam wobec czasu izolacji, który niemiłosiernie się dłuży.
Sam w pustym, minimalistycznym mieszkaniu, które odpowiada przyjętym wcześniej filozofiom.
Nie chodzi tu o wyśmiewanie czyjegoś stylu życia, ale po prostu o uświadomienie niekiedy gorszych sytuacji.
Siła pozostaje w rodzinie! To właśnie w tej małej społeczności jesteśmy w stanie przetrwać ten trudny dla wszystkich czas, znaleźć zrozumienie albo chociaż partnerów do rozmowy.
Myślę, że obecna sytuacja jest w stanie wiele uświadomić. Oczywiście rodziny się nie wybiera, ale to w jaki sposób dbamy o relacje i atmosferę zależy już od nas. To nasz wybór, ale jedno jest pewne, gdyby nie nasi bliscy, ten czas byłby dla nas jeszcze trudniejszy.