SalveNET

Home / Przeczytaj  / Pomoc dla uchodźców świadczona przez organizacje pozarządowe i osoby prywatne – Agnieszka Kosowicz

Pomoc dla uchodźców świadczona przez organizacje pozarządowe i osoby prywatne – Agnieszka Kosowicz

„Nie było takiego przedsięwzięcia, takiej skali kryzysu migracyjnego nigdzie na świecie, żeby w takim tempie setki tysięcy ludzi przekraczały granicę. Nawet jak analizuje się sytuację dotyczącą Syrii, to tureccy eksperci mówią o tym, że oni milion ludzi w kraju odnotowali po roku. Myśmy odnotowali taką liczbę po tygodniu czy dziesięciu dniach” – mówiła Agnieszka Kosowicz, prezeski Fundacji Polskie Forum Migracyjne, podczas spotkania Polskiego Stowarzyszenia Pastoralistów w wyższym seminarium duchownym diecezji warszawsko-praskiej, 19 września 2022 roku.

 

Niesamowita skala pomocy

 

„Mam mało czasu, więc ograniczę swoją wypowiedź do czterech spraw – rozpoczęła Agnieszka Kosowicz. – Po pierwsze, chciałabym parę słów powiedzieć na temat „pospolitego ruszenia”. Ja to tak nazywam, chodzi o to, z czym mieliśmy do czynienia wśród zwykłych Polaków, którzy w różnych rolach, w których funkcjonują, włączyli się w to dzieło. Po drugie, chciałabym powiedzieć kilka słów o organizacjach pozarządowych innych niż Caritas. Po trzecie, trochę bym chciała powiedzieć o opiniach i uczuciach, czyli o tym, co ludzie po prostu czują i z czym przychodzą. Po czwarte, chciałabym trochę powiedzieć o wyzwaniach, jakie są przed nami. Zajmuję się uchodźcami dwadzieścia lat, ale muszę przyznać, że przerosło mnie to, do czego Polacy są zdolni. Doświadczyłam na pewno zupełnie nowej jakości pracy i rzeczywiście to nasze doświadczenie, jakie mieliśmy przez ostatnie miesiące, jest nie do porównania z niczym. Nie było takiego przedsięwzięcia, takiej skali kryzysu migracyjnego nigdzie na świecie, żeby w takim tempie setki tysięcy ludzi przekraczały granicę. Nawet jak analizuje się sytuację dotyczącą Syrii, to tureccy eksperci mówią o tym, że oni milion ludzi w kraju odnotowali po roku. Myśmy odnotowali taką liczbę po tygodniu czy dziesięciu dniach. To pokazuje, jak ogromna była ta dynamika napływu ludzi do Polski, z którą po prostu zrobiliśmy, co się dało, ale też nie było modelu, do którego można się było przymierzyć. Wydaje mi się, że to pospolite ruszenie zwykłych ludzi jest warte odnotowania, ponieważ oni tam byli pierwsi. Zanim powstały punkty Caritas, zanim rząd zareagował, zanim organizacje pozarządowe w ogóle się zorientowały, co się dzieje, prywatni ludzie wsiadali w samochody 24 lutego. Natychmiast jechali na granicę, wożąc tam wodę, jedzenie, śpiwory, ciepłe rzeczy, jechali medycy, jechali ludzie z samochodami, którzy rozwozili uchodźców prywatnymi samochodami w głąb kraju”.

 

Negatywne skutki spontaniczności

 

„Z jednej strony całe to przedsięwzięcie na pewno bez precedensu miało ogromny wpływ na bezpośredni kształt doświadczenia Ukraińców. Ja byłam w ubiegłym tygodniu w Oslo. Spotkałam tam Ukrainki, które usłyszawszy, że jesteśmy z Polski, rzuciły nam się w ramiona i zaczęły płakać oraz opowiadać o swoim doświadczeniu. Jak to było, kiedy one przekroczyły granicę i spotkały Polaków, strażników granicznych i zwykłych ludzi. I właśnie tych, którzy przyjeżdżali samochodami i tych, którzy pomagali na miejscu. Notabene, wartość tej pomocy świadczonej przez Polaków szacuje się w tej chwili na około 10 miliardów złotych, więc to też jest niebagatelna kwota, którą sami polscy obywatele jakby dołożyli do tego systemu wsparcia. Z jednej strony to była taka ogromna, pozytywna mobilizacja, ale z drugiej strony przez to, że ona była spontaniczna i prowadzona przez osoby do tego nieprzygotowane, niewykwalifikowane, których nie dało się ich przygotować i wykwalifikować, duża ilość różnych działań ocierała się o różne obszary ryzykowne. Padła tutaj np. kwestia handlu ludźmi. Niewątpliwie dochodziło do takich sytuacji, kiedy na granicy pojawili się panowie, którzy wyławiali z tego tłumu przekraczającego granicę, co ładniejsze młode dziewczyny. Pojawiały się doniesienia o gwałtach i przemocy, która często nie była zgłaszana, ponieważ ludzie czuli, że są w tak beznadziejnej sytuacji, że policja im w tym przypadku nie pomoże. Często się do nas zgłaszały osoby, które zostały oszukane, wywiezione, zabrano im pieniądze albo oferowano usługi za, że tak powiem, nadmiarowe wynagrodzenie”.

 

Zobacz więcej: