SalveNET

Home / Bez kategorii  / Niepodległość i śmierć

Niepodległość i śmierć

Roman Dmowski. Gdyby dziś urodził się w tym samym miejscu, co w 1864 r., byłby warszawiakiem z urodzenia w pełnym tego słowa znaczeniu.Dumnym, to na pewno, ale z drugiej strony jednym z wielu. Tymczasem stał się najsłynniejszym obywatelem Kamionka. Urodził się tuż za rogatkami Warszawy, w miejscu z jednej strony peryferyjnym, ale z drugiej strony tak doświadczonym przez historię.

Właściwie nie sposób wskazać wszystkie miejsca w Warszawie, w Polsce, w Europie, na świecie, w których swój ślad odcisnął Roman Dmowski. Ale w takim największym skrócie można powiedzieć, że pokonał drogę z Kamionka przez Paryż na Bródno. W ten sposób dopełniając pętlę swojego życia, zamykając ją tu, w Warszawie właśnie.

Pokazywaliśmy w tym cyklu już miejsca, w których wzrastał, uczył się. Samo serce Warszawy nie było mu obce. Krakowskie Przedmieście z dziewiętnastego wieku. Szyldy pisane w różnych językach,

przekształcenia znaczących budowli. Adresy jawne i tajne. Dziś centralne rondo w mieście nosi

imię właśnie Romana Dmowskiego. Roman Dmowski jest także patronem dworca kolejowego Warszawa Wschodnia.

W pobliżu placu na Rozdrożu od 2006 roku stoi z kolei pomnik Dmowskiego. Każdego roku delegacje składają wieńce przed pomnikami ojców polskiej niepodległości, reprezentujących tak różne środowiska polityczne, ideowe od bohaterów o orientacjach socjalistycznych przez tych, którzy wysiedli z tramwaju „socjalizm” na przystanku „niepodległość”, przez ludowców, przez walczących o polskość Śląska po tego, który słowo naród wziął na sztandary w tak przecież odmiennych od dzisiejszych

czasach i warunkach politycznych. Marszałkowska 21. Dziś w miejscu kamienicy sprzed pierwszej wojny światowej stoi dom należący do MDM-u, socrealistyczny. Po prawej stronie wylot ulicy Oleandrów, a po drugiej stronie ulicy kamienica z początku dwudziestego wieku, lecz nie podobna do tej z początku dwudziestego wieku, po drugiej wojnie światowej zburzona, odarta z detalu architektonicznego. Dziś pod numerem 19. Jednak obie kamienice coś ze sobą łączy, oryginalnie stanowiły względem siebie lustrzane odbicie. Były to kamienice bliźniacze, siostrzane. Pod numerem 21 pomieszkał Roman Dmowski. Kiedy w latach 1921-1932 Roman Dmowski przebywał w Warszawie, mieszkał właśnie tutaj, przy Marszałkowskiej 21, choć tego domu już nie ma w jego miejscu. Jak powiedziałem, socrealistyczna kamienica MDM-u, jednak ulica Oleandrów. I tutaj skojarzenie Oleandrów kojarzą się z Pierwszą Kadrową, z Józefem Piłsudskim. Jak widać symbolicznie obu panów: i Romana Dmowskiego i Józefa Piłsudskiego zawsze coś jednak łączyło, podobnie jak ta grożąca Warszawie i więziąca bohaterów Cytadela.

Do niesławnego dziesiątego pawilonu Roman Dmowski trafił w czasach działalności w Związku Młodzieży Polskiej, znanym jako ZET. W pawilonie dziesiątym został zamknięty po głośnej manifestacji zorganizowanej w stulecie uchwalenia Konstytucji 3 go Maja. Cytadelę Dmowski opuścił dopiero w 1893 roku. W więzieniu Dmowski nie spotkał Józefa Piłsudskiego, ale ten adres też był dla nich przecież wspólny. Piłsudski trafił do 10-go pawilonu w roku 1900. Ostatnim warszawskim

adresem Dmowskiego była Smolna 14. Kamienica z 1910 roku zaprojektowana przez Edwarda Ebera. Co ciekawe, sąsiednie numery 16, 18 i 20 powstały według projektu tego samego autora. Kamienica, mimo że jak widać ostrzelana w czasie drugiej wojny światowej, do dziś zachowała się w dosyć dobrym stanie. Niestety po wojnie została obniżona o jedno piętro, w związku z czym zniknęła charakterystyczna narożna wieżyczka, która wieńczyła ten budynek. Ale zachowała się też część wyposażenia wnętrz, przede wszystkim klatka schodowa. W tym miejscu, przy Smolnej 14 na czwartym piętrze, Dmowski mieszkał do 1938 roku, prawie do samego końca swojego życia.  Po śmierci Józefa Piłsudskiego w 1935 r. Roman Dmowski opublikował w Gazecie Warszawskiej krótki tekst poświęcony marszałkowi. Stwierdzał w nim niekwestionowaną pozycję Piłsudskiego w kraju i stan pustki, z którym przyjdzie się mierzyć po jego śmierci. Wszystko utrzymane było jednak w tonie chłodnej konstatacji. Publikacja ta została przez środowisko sanacyjne przyjęta bardzo niechętnie. Doszło nawet do konfiskaty numeru gazety z artykułem Dmowskiego, a tytuł został zawieszony.

Cztery lata później, kiedy odbywać się będą uroczystości pogrzebowe Dmowskiego, zabraknie na nich przedstawicieli władz państwowych, tych związanych z sanacją. Był to bardzo wymowny gest. Była to demonstracja. Spór trwał zatem do samego końca, mimo że dziś zarówno Piłsudskiemu jak i Dmowskiemu okazujemy największy szacunek i cześć godną bohaterów narodowych.

W lutym 1938 roku Dmowski miał się już bardzo źle. Leżał w swoim łóżku przy Smolnej 14 i dyktował ostatni list adresowany do Ignacego Chrzanowskiego. Miał problemy z pamięcią i koncentracją. Powoli żegnał się z bliskimi. Żegnał się ze światem także z Warszawą. Uroczystości pogrzebowe Romana Dmowskiego odbywają się 7 stycznia 1939 r. w Warszawie. Jeden z ojców polskiej niepodległości spoczywa w grobowcu rodzinnym na cmentarzu na Bródnie. W tamtym czasie nekropolia ta nie była nekropolią zasłużonych, panteonem wielkich Polaków. Jednak trzy dni przed Romanem Dmowskim zmarł biskup warszawski Aleksander Kakowski. Ten kazał się pochować właśnie na cmentarzu na Bródnie. W testamencie napisał, że chce spocząć pośród ubogich. W ten sposób na początku ostatniego roku wolności Warszawa celebrowała pogrzeby dwóch wielkich Polaków na cmentarzu ubogich właśnie na Bródnie kardynała Kakowskiego i Dmowskiego. Ten drugi pogrzeb stał się okazją do wielkiej manifestacji politycznej. Na ulice Warszawy wyszły tłumy ludzi. Szacuje się, że w pogrzebie Dmowskiego wzięło udział nawet 100 tys. osób, może nawet więcej. Nabożeństwo żałobne odbyło się w katedrze o godzinie jedenastej. Wcześniej, 5 stycznia, trumna z ciałem Dmowskiego została

przywieziona do Warszawy z Łomży. W uroczystym kondukcie była prowadzona ulicami miasta właśnie do katedry, gdzie odbyło się nabożeństwo żałobne. Następnie Roman Dmowski został pochowany na cmentarzu na Bródnie.

Roman Dmowski, zmarły w roku, w którym Polska traciła wolność, tę wolność, o którą przecież całe życie zabiegał i walczył. I teraz znów trzeba będzie o wolność walczyć, tym razem jeszcze bardziej krwawo niż kiedykolwiek wcześniej. Rok 1939. Koniec pewnej epoki.