SalveNET

Home / Bez kategorii  / „Na biedę i ubóstwo ciężko się patrzy”. Powiedział i nie zrobił nic

„Na biedę i ubóstwo ciężko się patrzy”. Powiedział i nie zrobił nic

Katarzyna Rędzio

 

Zapytaj siebie: gdybym miał trzy bułki, to ile bułek oddałbym komuś biednemu?” – pisał Jan Twardowski w swoich utworach.

 

Ilu z nas używa dziennie czy tygodniowo słów bieda, ubóstwo? Słowa te pojawiają się we wszystkich kanałach komunikacyjnych, również w tak dzisiaj popularnych mediach społecznościowych, okraszane dodatkowo fotografiami z różnych stron świata. Słowa tak łatwo wymawiane i pisane, a za każdym kontekstem, w których zostały użyte kryje się trud konkretnego człowieka.

 

Bieda jest swoistym obrazem porażki naszej cywilizacji. Problem biedy należy rozpatrywać w dwóch kontekstach. Biedy w sensie materialnym i biedy w sensie emocjonalnym, którą rozumie się jako poczucie bycia zapomnianym i niechcianym. Niepowodzenie to należy rozłożyć na części składowe i starać się rozwiązywać pojedyncze problemy, które my, zwykłe jednostki, nie tylko machiny finansowe jesteśmy w stanie rozwiązywać i poprzez to sprawiać, aby komuś żyło się po prostu lepiej.

 

Roi się dziś od ludzi, którzy biedę odmieniają przez wszystkie przypadki, a które oprócz komentowania nie robią nic, aby komukolwiek pomóc. Oczywiście, jest mnóstwo ludzi, którzy często poświęcają całe życie lub wolny czas na pomoc i za to należą się im podziękowania. Chodzi jednak o świadomość tego, że często małym nakładem pracy można sprawić, aby ktoś z biedy wyszedł. Trzeba to tylko przemyśleć. Jeden człowiek nie sprawi, że bieda zniknie zupełnie, jednak wszyscy to my – każdy zebrany razem – mamy taką siłę.

 

Karolina Sokal, młoda prawniczka, która na co dzień spotyka się z historiami ludzi zwraca uwagę, że ubóstwo jest przerażającym zjawiskiem. Wynika przede wszystkim z braku wystarczających środków do zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych człowieka, bardzo często z przyczyn od niego niezależnych. Ubóstwu towarzyszy często poczucie bezsilności i wykluczenia społecznego oraz brak akceptacji przez innych. Przez to jeszcze trudniej jest osiągnąć cel, jakim jest wyjście z biedy.

 

Nasze, Twoje wyjście do kogoś, pomoc w znalezieniu pracy, dostarczenie podstawowych środków życiowych, opieki, przygotowanie świątecznej paczki dla ubogich może sprawić, że ktoś będzie miał motywację do działania. Jak trafnie zwróciła uwagę Karolina, ludzie popadają w biedę nierzadko z powodu czynników zewnętrznych – nie wynika ono z ich lenistwa, a często spowodowane jest chorobą, utratą kogoś bliskiego, załamaniem.

 

Okres przedświąteczny. Zakład Pielęgnacyjno-Opiekuńczy w małym mieście. Mieszkańcy zakładu to starsi, schorowani ludzie, którzy zostali oddani z powodu braku warunków mieszkaniowych, ale często też, ponieważ trudu zajęcia się nimi nie udźwignęła ich rodzina. Siedzą na swoich łóżkach w wieloosobowych pokojach, na wózkach inwalidzkich, przy oknach. Wypatrują kogoś, kto o nich pamięta. Niestety. Ten ktoś nie przychodzi. Jedna z nauczycielek z pobliskiej szkoły postanowiła odwiedzić ich ze swoimi uczniami. Każdy z nich przygotował własnoręcznie robione prezenty. Gdy wchodzą do zakładu czują się niepewnie, każdy z nich jednak niesie starannie zapakowane prezenty. Wewnątrz już każdy z mieszkańców został wprowadzony do holu głównego, gdzie wszyscy wspólnie odśpiewali kolędy.

 

Jedna z dziewczynek podeszła to staruszka siedzącego na wózku inwalidzkim i wręczyła mu podarunek. Staruszek mocno chwycił dziewczynkę i ze łzami w oczach podziękował. Wzruszenia nie kryli też pracownicy zakładu. Dziewczynka była skrępowana i zawstydzona sytuacją. Nie zdawała sobie sprawy, że jeden drobny gest, do którego ona nie przywiązywała wówczas większej wagi może wywołać u kogoś łzy. Dopiero później dowiedziała się, że nikt ich nie zabiera na święta, często też nie odwiedza. Są sami ze swoimi wspomnieniami, a świadomość, że ktoś do nich przyszedł i o nich pamiętał, jest na tyle cenna i wzruszająca, że potrafi wywołać łzy.

 

Ktoś może powiedzieć: „no dobrze, ale oni nie są ubodzy”. Owszem są. Fakt, iż mają zapewnione warunki mieszkaniowe i żywieniowe nie sprawił, iż można automatycznie pozbawić ich definiowania jako ubogich. „Będąc niechcianym, niekochanym, zaniepokojonym, zapomnianym przez wszystkich – myślę, że jest to o wiele większy głód. Znacznie większe ubóstwo niż osoba, która nie ma co jeść” – jak mówiła Matka Teresa.

 

Warto jest uświadomić sobie, że każdy z nas ma możliwość choć w małym stopniu wpłynąć na to, żeby jak najmniej osób czuło się ubogim w kontekście wspomnianych historii i analogicznych, które dzieją się w każdym Domu Dziecka, Domach Spokojnej Starości, ochronkach, szpitalach. Wyjdźmy z domu, dowiedzmy się o potrzebujących. Dziewczyna z powyższej historii dziś jest już po studiach, jednak często wspomina starca. Pozwólmy sobie na takie wspomnienia! Nie bądźmy tytułowymi postaciami, które, zwiedzając ubogie regiony, biedę traktują jako atrakcję turystyczną, komentując przy tym jak ciężko się na to patrzy.