SalveNET

Home / Przeczytaj  / Miłość ponad granicami – Aleksandra i Balàzs Ites

Miłość ponad granicami – Aleksandra i Balàzs Ites

W cyklu „Wszystko o rodzinie” mówimy o małżeństwach, relacjach, problemach, wychowywaniu dzieci i wszystkim tym, co związane jest z ogniskiem domowym. Tym razem gośćmi Katarzyny Supeł-Zaboklickiej są Aleksandra i Balàzs Ites – małżeństwo i rodzice dwójki córek.

 

Kasia Supeł-Zaboklicka: Państwo znają to powiedzenie: „Polak Węgier dwa bratanki”. Jak to się stało, że jesteście małżeństwem?

 

Aleksandra Ites: Ojej, to długa historia.

 

Kasia Supeł-Zaboklicka: Proszę opowiadać.

 

Aleksandra Ites: Zaczęło się na studiach. Razem z mężem chodziliśmy do samorządu studentów, ja na Politechnice Warszawskiej, Balàzs na Politechnice w Budapeszcie. Któregoś razu dostaliśmy projekt do zrobienia. Ja byłam koordynatorką z Polski, a Balàzs był organizatorem na Węgrzech.

 

Kasia Supeł-Zaboklicka: Nauka was połączyła.

 

Aleksandra Ites: To była akurat wymiana kulturowa, taka wymiana studencka, ale można powiedzieć, że nauka, bo jednak Politechnika.

 

Kasia Supeł-Zaboklicka: W takim razie kto na kogo pierwszy zwrócił uwagę?

 

Aleksandra Ites: W sumie to my zaczęliśmy ze sobą rozmawiać przed spotkaniem, ponieważ razem to organizowaliśmy. Tak więc służbowo rozmawialiśmy przez Facebooka na początku. W sumie to pisaliśmy.

 

Kasia Supeł-Zaboklicka: W jakim języku pisaliście do siebie?

 

Aleksandra Ites: Po angielsku. Ten angielski nam został do teraz, bo my nadal ze sobą mówimy po angielsku, ale jeżeli jesteśmy w środowisku Polaków, to przerzucamy się na Polski, tak jak w środowisku Węgrów przerzucamy się na węgierski.

 

Kasia Supeł-Zaboklicka: Jestem ciekawa, w jakich językach będą mówiły wasze dzieci, ponieważ jesteście rodzicami dwójki – trzyletnia córka i roczna córeczka. Jaki macie plan na to, jaki będzie ten język podstawowy, powiedziałabym, język domowy?

 

Balàzs Ites: U nas nie ma czegoś takiego jak język domowy, bo już starsza córka płynnie mówi po węgiersku i po polsku. To ona zaczęła narzekać na to, że mówimy do siebie po angielsku, bo tego jeszcze na takim poziomie nie rozumie. Tak więc wdrażaliśmy taki proces, że ja mówię po węgiersku, a Ola odpowiada po polsku. Nasza córka wybiera sobie.

 

Aleksandra Ites: Jak zwraca się do mnie, mówi po polsku, do męża po węgiersku.

 

Kasia Supeł-Zaboklicka: To jakie było to pierwsze słowo wypowiedziane przez waszą córkę?

 

Aleksandra Ites: „Mama”, po polsku.

 

Balàzs Ites: Młodsza córka powiedziała najpierw „tata” po węgiersku.

 

Kasia Supeł-Zaboklicka: Rozumiem, że córki pięknie się wami podzieliły, dosłownie. W takim razie powiedzcie, jaki wasz dom jest? Czy on jest bardziej Polski, czy on jest bardziej węgierski?

 

Balàzs Ites: Bardzo uważamy na to, żeby było po równo, więc obchodzimy święta polskie i węgierskie, chodzimy do różnych wspólnot węgierskich. Tak samo na przykład, jeżeli widzimy, że jest jakaś przewaga języka węgierskiego albo polskiego, to w innych strefach, na przykład bajek, staramy się to zrekompensować.

 

Aleksandra Ites: Tak, więcej czytam po polsku albo mąż po węgiersku. Widzimy taką różnicę, szczególnie jak na przykład wracamy z Węgier. Byliśmy na wakacjach przez cały miesiąc, to widzieliśmy, że córki miały przewagę węgierskiego. Trochę to nadrobiliśmy, ale w sumie niespecjalnie, bo wracaliśmy do Polski. Spotykaliśmy się z Polakami, więc gdzieś tam to się trochę samo wyrównało, ale przy węgierskim rzeczywiście staramy się tutaj, jednak chyba bardziej uważać. Mieszkamy tutaj, córka chodzi teraz do polskiego przedszkola, więc staramy się bajki puszczać po węgiersku.

 

Zobacz więcej: