SalveNET

Home / Przeczytaj  / Jak radzić sobie z emocjami? Elżbieta Stawińska

Jak radzić sobie z emocjami? Elżbieta Stawińska

„Są w nas procesy, które kierują naszym zachowaniem, naszą uwagą. To, co się w nas dzieje, nazywamy emocjami. To jest coś, co jest bardzo nam potrzebne, ponieważ emocje mają funkcję informacyjną. One się pojawiają wtedy, kiedy zaczynam nadawać przez swoje myślenie wartość bodźcom, które mnie otaczają” – mówi Elżbieta Stawińska. W serii „Sztuka dialogu” opowiadamy, jak komunikować się w zrozumiały dla otoczenia sposób. Eksperci z różnych dziedzin będą dzielić się swoją wiedzą, ucząc dobrych zasad wyrażania myśli. Rozmowy prowadzi Piotr Otrębski. Tym razem gościem jest Elżbieta Stawińska – pedagog, terapeutka, psychoedukatorka.

 

Piotr Otrębski: Kim jest psychoedukator?

 

Elżbieta Stawińska: Psychoedukator zajmuje się edukacją w zakresie procesów psychologicznych, czyli w skrócie prowadzę warsztaty.

 

Piotr Otrębski: W komunikacji emocje odgrywają ważną rolę. Roboczy tytuł tej rozmowy brzmi: „Emocje potrzebne i niepotrzebne”. Jestem ciekawy, czy coś pani by zredagowała w tym zapisie?

 

Elżbieta Stawińska: Trudno mówić o emocjach potrzebnych i niepotrzebnych, chociaż rzeczywiście często nam one przeszkadzają w relacjach.

 

Piotr Otrębski: Można by chyba łatwo podzielić emocje na te pozytywne, czyli te potrzebne, negatywne, czyli te niepotrzebne.

 

Elżbieta Stawińska: Kiedy zajrzelibyśmy do katechizmu Kościoła katolickiego, to by się okazało, że tam jest bardzo wyraźnie napisane, że nie ma dobrych ani złych, pozytywnych ani negatywnych emocji. Wszystkie emocje są i na tym koniec.

 

Piotr Otrębski: Pan Jezus też się wściekł.

 

Elżbieta Stawińska: Możliwe, że tak, ale tego nie wiemy.

 

Piotr Otrębski: A kiedy wyganiał kupców ze świątyni?

 

Elżbieta Stawińska: Dlaczego wyganiał i z jakimi emocjami trudno powiedzieć.

 

Piotr Otrębski: Z uśmiechem by stoły wywracał?

 

Elżbieta Stawińska: Może to była wściekłość, może to było oburzenie, może to był strach?

 

Piotr Otrębski: Gdzie się rodzą emocje?

 

Elżbieta Stawińska: Trzeba by było zacząć od zdefiniowania. To jest proces, który polega na tym, że zostaje zaburzona równowaga wewnętrzna, psychiczna człowieka.

 

Piotr Otrębski: Ale cały czas jesteśmy w jakichś emocjach, to znaczy, że jesteśmy cały czas zaburzeni.

 

Elżbieta Stawińska: Nie cały czas dzieje się coś żywego. Są w nas procesy, które kierują naszym zachowaniem, naszą uwagą. To, co się w nas dzieje, nazywamy emocjami. To jest coś, co jest bardzo nam potrzebne, ponieważ emocje mają funkcję informacyjną. One się pojawiają wtedy, kiedy zaczynam nadawać przez swoje myślenie wartość bodźcom, które mnie otaczają, czyli jeśli patrzę na pana i pomyślę sobie: „on jest moim wrogiem”.

 

Piotr Otrębski: Kłaniam się.

 

Elżbieta Stawińska: Zaczynam wszystko, co pan robi, interpretować jako wobec mnie wrogie. I w związku z tym zaczyna się we mnie rodzić uczucie strachu, może zdziwienia, zaskoczenia. Myślę sobie: „on mnie zdradził”.

 

Piotr Otrębski: Emocje mogą być fałszywe. Możemy silimy się na fałszywy uśmiech.

 

Elżbieta Stawińska: To nie jest wtedy emocja, to jest wtedy tylko wyrażenie.

 

Piotr Otrębski: Jest tylko pytanie, jaka jest to prawdziwa emocja. Mogę być tak naprawdę zażenowany czyimś żartem, ale dla niepoznaki będę się uśmiechał.

 

Elżbieta Stawińska: Uśmiechał się w zażenowaniu? Tłumi pan emocje, a to jest bardzo niebezpieczne.

 

Piotr Otrębski: Zwrócenie uwagi też może być ryzykowne. To może być ostatni żart, jaki się usłyszy od tej osoby.

 

Elżbieta Stawińska: Ale jeśli pan w odpowiedni sposób powie, to ja mogę to na różny sposób z kolei zinterpretować. Wtedy we mnie pojawią się w zależności od interpretacji takie albo inne uczucia, np. pomyślę: „on chce mnie ochronić, on chce mnie ustrzec od gafy”. Będę czuła wdzięczność, jeśli tak pomyślę. Jeśli zaś stwierdzę: „on mnie krytykuje”, będę czuła może złość, może zdziwienie, może jakiś bunt.

 

Piotr Otrębski: W takich codziennych sytuacjach komunikacyjnych te emocje powinniśmy raczej wyciszać, czy dać się im prowadzić?

 

Elżbieta Stawińska: Słuchać tego, skąd one się biorą? I tu odpowiedź, one się biorą z naszego myślenia.

 

Piotr Otrębski: Często myślimy, że z serca.

 

Elżbieta Stawińska: One przez serce przechodzą, ale rodzą się w umyśle.

 

Zobacz więcej: