SalveNET

Home / Przeczytaj  / Rosja się rozsypuje. Adrian Stankowski

Rosja się rozsypuje. Adrian Stankowski

„Nie tyle ten sojusz Niemiec z Rosją się rozsypał, co rozsypuje się Rosja, która włączyła taki przycisk samozniszczenia. To jest jeszcze nadal groźne państwo, bo posiada dużo broni atomowej. Natomiast to jest już państwo, które już tylko udaje, że jest imperium. Niemcy, którzy mają wielką gospodarkę, rozwijały się dzięki taniemu gazowi z Rosji” – mówił Adrian Stankowski. W programie SUMA Marcin Bąk razem ze swoim gościem, red. Adrianem Stankowskim, rozmawiają o najważniejszych wydarzeniach minionych dni.

 

Marcin Bąk: Pierwsze wydarzenie, o którym chciałbym rozmawiać, to wizyta kanclerza Niemiec w Chinach. Od razu przechodzę do pytań. O co grają Niemcy? Czy o rozsypanie się sojuszu rosyjsko-niemieckiego, bo ten sojusz był faktem? Ten sojusz polityczny i ekonomiczny, bardzo silny wcześniej, wymusza na Niemcach poszukiwanie nowego Wielkiego Brata na euroazjatyckim kontynencie? O co tu chodzi?

 

Adrian Stankowski: Najpierw to trzeba troszkę doprecyzować. Nie tyle ten sojusz Niemiec z Rosją się rozsypał, co rozsypuje się Rosja, która włączyła taki przycisk samozniszczenia. To jest jeszcze nadal groźne państwo, bo posiada dużo broni atomowej. Natomiast to jest już państwo, które już tylko udaje, że jest imperium. Niemcy, którzy mają wielką gospodarkę, rozwijały się dzięki taniemu gazowi z Rosji. Jeżeli gospodarka ma tańsze źródło energii, a na przykład w stosunku do polskiej gospodarki o połowę tańsze, to oczywistą rzeczą jest, że rozwija się lepiej, niezależnie od innowacyjności czy też sprawności biznesu. Teraz Niemcy szukają kolejnych źródeł takiego uprzywilejowania, a ich gospodarka nie jest gotowa na konkurencję. Dlatego razem z kanclerzem poleciał tam cały orszak, cały samolot niemieckiego przemysłu. Zresztą w Niemczech mówi się, że to jest przemysł, który ma państwo, a nie państwo, które ma przemysł. Tutaj sytuacja robi się dramatyczna. W każdym razie ja w tym widzę próbę restartowania jakiegoś paktu i wypowiedzenie wojny ekonomicznej Stanom Zjednoczonym. Polska na szczęście dokonała bardzo ważnego wyboru, bo wybrała amerykańskie technologie nuklearne do budowy własnej elektrowni atomowej. To pokazuje również wybór polityczny, bo ten świat będzie coraz bardziej bipolarny, coraz bardziej spolaryzowany. Odpukać, żeby nie doszło do takiego masywnego konfliktu zbrojnego między tymi dwoma blokami. Każde państwo będzie się musiało opowiedzieć po której ze stron. Chciałbym, aby ta wizyta kanclerza nie przebiegła tak, jakby sobie Niemcy życzyli. Zarówno Niemcy, jak i Rosjanie już nie są równorzędnym partnerem dla Chin.

 

Marcin Bąk: Pytanie oczywiście, czy Chiny w ogóle mogą pełnić rolę partnera dla jakiegokolwiek państwa? Czy imperia mają partnerów, czy tylko mają przeciwników bądź wasali? Zostawmy ten problem Chińczykom, niech oni się z tym problemem mierzą, my spójrzmy na kolejne ważne wydarzenie. Wybory w Stanach Zjednoczonych, wybory, które w dziwnym amerykańskim systemie następują w środku kadencji prezydenckiej. Wybory, które miały być taką wspierającą czerwoną falą. Przypomnijmy, kolor czerwony w Stanach kojarzony jest dokładnie odwrotnie niż u nas, czyli z siłami konserwatywnymi, siłami związanymi przede wszystkim z partią Republikańską. Nastąpiło rozczarowanie po stronie Republikańskiej. Rzeczywiście, Republikanie w niektórych Stanach, w niektórych rejonach nieco poprawili swój stan posiadania. Ale tylko nieco, a apetyty były znacznie większe i co ciekawe, znaczna część Amerykanów, w tym wyborców Partii Demokratycznej, negatywnie ocenia obecnego prezydenta i obecny kierunek, zwłaszcza polityki wewnętrznej, a mimo wszystko głosują na Demokratów. Co się dzieje?

 

Adrian Stankowski: W tych wyborach niemal regułą jest, że urzędujący prezydent traci większość w Kongresie i Izbie Reprezentantów i tak się stało. I tym razem zobaczymy, co przyniesie walka o Senat, bo tam jak na razie Republikanie mają, zdaje się, 49 już zdobytych głosów. Przynajmniej taka wczoraj wieczorem była sytuacja. Wiadomo, że liczone są jeszcze dwa okręgi, a wiadomo też już, że w Georgii będzie dogrywka 6 grudnia, bo żaden z kandydatów nie uzyskał 50% głosów, więc tutaj jeszcze kwestia jest otwarta. Czy Republikanie zdobędą Senat? Natomiast takiej czerwonej fali w Stanach Zjednoczonych nie było, jakkolwiek by to źle w Polsce, w polskim kontekście kulturowym nie brzmiało. Rzeczywiście tam czerwona fala, czerwony przypływ znaczy zupełnie co innego.

 

 

Zobacz więcej: