SalveNET

Home / Przeczytaj  / Homilia abpa Adriana Galbasa SAC – Niedziela Słowa Bożego

Homilia abpa Adriana Galbasa SAC – Niedziela Słowa Bożego

„Jeśli Kościół nie jest świadkiem i sługą Słowa – jest niepotrzebny. Wszystkie działania charytatywne, edukacyjne, kulturotwórcze, obecność Kościoła w mediach jest bez sensu, jeśli Kościół nie byłby sługą i świadkiem Słowa. Chciałbym bardzo, żebyście za każdym razem, gdy zobaczycie, że twój brat, obojętnie gdzie ten brat stoi, jakie ma ubrania i funkcje, i nie jest świadkiem i sługą Słowa, byście mu to powiedzieli – martwię się o ciebie, bo osłabiasz Kościół. Ale byście umieli też powiedzieć – dziękuję ci, że twoim świadectwem i twoją służebnością wobec Słowa budujesz moją wiarę – mówił abp Adrian Galbas SAC podczas Mszy Świętej w parafii św. o. Pio w Warszawie w Niedzielę Słowa Bożego.

 

Każdy dzień jest dniem Słowa Bożego

 

„Mamy dzisiaj w Kościele Niedzielę Słowa Bożego – zaczął abp Adrian Galbas SAC. – Tak naprawdę dla wierzącego nie tylko każda niedziela, ale każdy dzień jest dniem Słowa Bożego, bo inaczej by nie było wiary. Jedna z najbardziej klasycznych definicji wiary mówi, że to jest decyzja oświecona Słowem Bożym. Decyzja by iść za Bogiem, by z nim być. Bardzo lubię tę definicję wiary, że wiara to nie są jakieś bzdury, jakieś przelotne uczucia, tylko to jest decyzja, ale decyzja, która jest poprzedzona tym, że ja spotykam się ze Słowem Bożym, które przyjmuję za prawdę i w oparciu o to Słowo postanawiam umrzeć. Bez tego nasze życie jest chaotyczne, nasze życie wiary jest chaotyczne i niespójne. Dostaliśmy dzisiaj w pierwszym czytaniu przepiękny tekst pochodzący z Księgi Proroka Eliasza. To jest sytuacja narodu wybranego po niewoli babilońskiej. Oni przez prawie 50 lat nie mogli razem słuchać Słowa Bożego. I teraz wracają do Jerozolimy i to co widzą, ich przeraża. To są zgliszcza, ruina, nie ma świętego miasta, nie ma świątyni, nie ma świętych przedmiotów, nic nie ma, jedna wielka ruina i od tego oni zaczynają. Potem przyjdzie moment, że pozbierają kamienie i wybudują nową świątynię, odbudują mury miasta. To wszystko będzie za chwilę, ale od czego zaczynają. To właśnie dostaliśmy przed chwilą. Zbierają się razem na placu, tak jak my w tej chwili, przynoszą księgę, tak jak my przed chwilą”.

 

Słowo Boże daje wewnętrzną siłę

 

„Zaczyna ktoś ją czytać, tak jak my przed chwilą, i oni wszyscy w płacz. Nie tylko dlatego, że słyszą to po raz pierwszy od prawie 50 lat. Ale dlatego, że dociera do nich ta myśl. Czemu my wpadliśmy w niewolę? Czemu są te ruiny? Czemu jest to nieszczęście? Porzucili księgi, odeszli od Słowa, bo przestali swoje decyzje opierać na nim. Bracia i siostry, nie wiem, jak to macie u siebie, ale ja to dostrzegam wyraźny związek między odejściem od Słowa i tragediami. Każde moje nieszczęście, każde moje tarapaty, każda moja niewola ma swoje źródło właśnie w tym odejściu od Słowa. I odwrotnie: każdy moment wewnętrznego uwolnienia siły, szczęścia i pokoju ma swoje źródło w byciu wiernym Słowu. Słowo Twoje Panie jest doskonałe. Słowo Twoje Panie raduje serce, Słowo Twoje Panie olśniewa oczy. To jest dobry moment. To nam papież Franciszek dał tę niedzielę, żebyśmy zrobili sobie rachunek sumienia z mojego związania ze Słowem. Z tego czy to Słowo jest dla mnie ważne”.

 

Wierzymy w Boga, który mówi

 

„Bóg, w którego wierzymy, bracia i siostry, to jest Bóg, który mówi. Jeden z psalmów powie: „Nie jest On jak inni bogowie. Tamci mają oczy, ale nie widzą, mają uszy, ale nie słyszą. Mają usta, które nie mówią”. Bóg, w którego my wierzymy, Bóg, który w Jezusie Chrystusie stał się człowiekiem, Bóg, na którym spełniają się proroctwa, jak słyszeliśmy w Ewangelii, to jest Bóg, który mówi. Jest taka pokusa, żeby zrobić sobie jakiegoś bożka na swoją modłę ze srebra, ze złota, z banknotów. Takiego bożka, który nic nie powie, bożka, który ma zalepione usta. Wygodne jest, że nic nie powie, to znaczy, nie upomni, nie ostrzeże. Nie pokieruje. Ale też nie pobłogosławi, nie powoła, nie pocieszy. W rzeczywistości bożek nad którym ja mam władzę”.

 

 

Zobacz więcej: