SalveNET

Home / Przeczytaj  / Mijam moich przyjaciół || Szymon Janowski OFMCap – o życiu i o przemijaniu

Mijam moich przyjaciół || Szymon Janowski OFMCap – o życiu i o przemijaniu

Każdy z nas chce kochać i być kochanym. Ale często sami nie pozwalamy sobie na życie w relacjach miłości, bo czujemy się niegodni, nieatrakcyjni, nieciekawi… I dziś br. Szymon Janowski OFMCap mówi właśnie o tym, jak nie mijać swoich przyjaciół.

 

Kochać i być kochanym

 

„Dzisiejszy odcinek poświęcimy relacji przyjaźni – mówi br. Szymon Janowski OFMCap. – To jest bardzo trudna i skomplikowana rzeczywistość dla nas. Mam taką tezę, choć właściwie to jest banał. To nie jest w ogóle jakieś odkrywcze, super i być może nic nie wniesie do twojego życia. Ale jak się głębiej nad tym zastanowić, to rzeczywiście tak jest, bo cała kultura, literatura, filmy, sztuka, kłótnie w domu i nasze rozmowy, nasze różne tropienia tak naprawdę mają jeden wspólny mianownik. To jest po prostu kochać i być kochanym. Ja się kiedyś z tego śmiałem, jak byłem młody, a teraz jestem już stary i stwierdzam, że to prawda. O nic innego w życiu nie chodzi, tylko żeby być zaakceptowanym, przyjętym, zrozumianym, wysłuchanym. A cierpimy, bo nam tego bardzo brakuje. I ta teza moja jest właśnie taka, że cierpimy też bardzo często z tego powodu, że nie wierzymy w to, że zasługujemy na miłość”.

 

Zaakceptuj siebie

 

„My pragnąc życia w relacjach, w przyjaźni, jak dzisiaj mówimy o tym w wymiarze takich bliskich relacji, które możemy nazwać przyjaźnią, my, pragnąc ich jednocześnie, sami sobie na nie pozwalamy ze strachu, że na nie zasługujemy. Błędne koło i fatalne koło. Ogromne cierpienie. Bardzo, bardzo wielu ludzi to robi. Wcześniej myślałem, że tylko młodzi ludzie, a dzisiaj odkrywam, że dotyczy to coraz starszych ludzi, właściwie każdego człowieka, w obojętnie jakim wieku. To jest właśnie to, że nie mamy wiary, że jesteśmy godni czyjejś miłości, czyjejś uwagi, czyjegoś zaufania, że nie wierzymy w to, że możemy się cieszyć, że możemy być dla kogoś ważni. Ja tego doświadczam jako spowiednik na przykład w sytuacjach, kiedy ktoś chce się wyspowiadać u mnie czy porozmawiać. Myślę, że wielu księży ma też takie doświadczenie i wtedy, kiedy ktoś komunikuje taką potrzebę, że potrzebuje spowiedzi, to ja mówię: „Dobrze, w porządku, nie ma problemu”. I wtedy w odpowiedzi słyszę czasami to, że przecież czyjeś problemy nie są wcale takie straszne. „Nie chcę ojcu zawracać głowy”. Mówię: „Co w ogóle, dlaczego tak myślisz? Dlaczego sobie nie pozwalasz na to, żeby się wyspowiadać jak człowiek z poczuciem, że po prostu należy ci się to, że możesz o to prosić bez żadnego problemu?”. Ja mówię w wymiarze spowiedzi, ale to jest to samo”.

 

Daj sobie prawo do przyjaźni

 

„Tyczy się to również relacji przyjaźni, że „Tak, chcę się z tobą przyjaźnić. Ale jednak nie będę odrzucał cię już teraz, bo na pewno wiem, że jak ty mnie poznasz, to mnie odrzucisz, bo mnie się nie da lubić”. I my sobie sami wkładamy do głowy takie kłamstwa. Cierpimy, bo odrzucamy tych, których byśmy chcieli mieć blisko siebie. Mijamy się właśnie w ten sposób. I to jest fatalna sytuacja. Jest tragiczna. Wydaje mi się, że bardzo, bardzo wielu z nas cierpi właśnie z tego powodu, że mijamy się z przyjaciółmi, których moglibyśmy mieć, a sami sobie na to nie pozwalamy, bo nie wierzymy w to, że jesteśmy warci ich miłości, warci ich uwagi, warci ich opieki, troski. To jest straszne, straszne oszustwo, które jest w naszej głowie i ono nas zatruwa. Bardzo, bardzo mocno, bardzo poważnie. Trzeba z tym walczyć, moi drodzy, walczyć z samym sobą często trzeba i nie słuchać siebie, nie słuchać tych kłamstw, które gdzieś w twojej głowie skazują cię na samotność. Skazują cię na takie mieszkanie w lodowym zamku jak Elza z Krainy Lodu. Dla mnie to jest fantastyczna opowieść właśnie o tym”.

 

Zobacz więcej: