Kiedy życie traci sens, Pan Bóg zawsze wyciąga pomocną dłoń – świadectwo Dominiki Zamary
Jest śpiewaczką operową światowej sławy. Występuje na najsłynniejszych scenach, w wielu krajach. Między koncertami wydaje płyty i jest nauczycielką śpiewu. Kariera wybitnego muzyka nie jest jednak łatwa. Dominika Zamara musiała zmierzyć się z niemoralnymi propozycjami, groźbami i samotnością. W trudnych chwilach przyszły też myśli samobójcze. Wtedy zawsze pomaga wiara i bliskość Pana Boga. Dominika szczególnie mocno odczuwa także wsparcie duchowe św. Jana Pawła II.
Katarzyna Supeł-Zaboklicka: Bardzo się cieszę, że znalazła Pani czas pomiędzy tak naprawdę jednym wyjazdem gdzieś za granicę a drugim. Śpiewa Pani na całym świecie piękną muzykę, niezwykłą powiedziałabym nawet. Czy ten świat tej pięknej muzyki to jest świat szlachetny?
Dominika Zamara: Piękno muzyki jest wyjątkowe. Najważniejsza jest właśnie ta muzyka i sztuka sama w sobie. To jest rzeczywiście piękno, bo poprzez muzykę dajemy ludziom emocje, więc to jest naprawdę piękne, szlachetne i cudowne. I ludzie przychodzą na koncerty, często płaczą i mówią: „Dzisiaj byłam w niebie dzięki tej pięknej muzyce”, więc to jest dla mnie taka satysfakcja i piękno, że dzielimy się tym śpiewem. Niestety istnieje też ta druga strona, mniej szlachetna, ponieważ, powiem szczerze, otwieramy duszę, a jest to świat bardzo brutalny, trudny, z całą otoczkę, gdzie często współpracuje się w operach z mafią. Są problemy typu alkohol, narkotyki, jakieś tam dziwne układy polityczne czy niemoralne propozycje. Również to też się zdarza i to jest bardzo przykre, ponieważ ja patrzę na piękno sztuki.
Katarzyna Supeł-Zaboklicka: Ale to jest trochę droga na skróty.
Dominika Zamara: Uważam, że moją taką filozofią życiową jest nie chodzenie na skróty i nigdy nie poszłam na skróty. Zawsze moja droga była długa, trudna, uciążliwa, pełna jakichś tam cierpień, poświęceń dla sztuki. I to jest jedyna prawidłowa droga. Tak naprawdę nie istnieje droga na skróty. Liczy się tylko talent od Pana Boga, czyli ten pierwszy impuls, i ogromna praca. Niestety, szczególnie na początku kariery dostawałam różne niemoralne propozycje. Miałam propozycję, kuszącą dla młodej śpiewaczki na początku kariery, że mam możliwość wystąpienia na prestiżowym kocercie w zamian za pójście do łóżka z panem dyrektorem. Odmówiłam stanowczo i jestem z tego bardzo zadowolona, dumna i szczęśliwa, bo nie uznaję innej drogi niż piękno śpiewu i piękno sztuki oraz ogromnej pracy. Było mi bardzo ciężko na początku mojej drogi we Włoszech. Były takie czasy, że wiele lat temu dostałam stypendium od rządu włoskiego, ale to nie była duża kwota.
Katarzyna Supeł-Zaboklicka: Młoda, piękna dziewczyna, która może zrobić karierę właściwie z dnia na dzień, ale jest to ale.
Dominika Zamara: Dokładnie, bo mam ogromny szacunek do ludzi, do siebie, do Pana Boga i do sztuki. Sztuka wymaga pracy ogromnej. Nie ma drogi na skróty. Pierwszym impulsem jest ten talent od Pana Boga, to jest oczywiste, a potem to jest ogromna praca. Bez tego możemy raz zaśpiewać w każdym teatrze, nie będzie kontynuacji po prostu i nie ma to żadnego sensu. Jest to zła droga. Jest to po prostu piekielna droga, która do niczego nie prowadzi. Tylko solidna praca i szacunek do drugiego człowieka się liczy. Niestety, w środowisku artystycznym bardzo przykra jest ogromna rywalizacja, jakby chęć nawet zabicia kogoś, nie tylko w cudzysłowie, bo naprawdę są przypadki, że ktoś komuś dolał kwasu do wody, żeby zniszczyć mu struny głosowe. Tego typu rzeczy się dzieją po prostu z czystej zawiści, żeby kogoś zniszczyć. Ale są to osoby, które działają poprzez szatana, poprzez tę drugą stronę. Wierzę, że boska moc, boska siła są zawsze silniejsze i boska sprawiedliwość zwycięża. Dobro czynione drugiemu człowiekowi zawsze wraca, zawsze krąży i generuje kolejne dobro i piękno. Natomiast złe emocje niszczą osoby, które je generują i to z podwójną siłą. Więc naprawdę nie warto tego robić. Trzeba iść własną drogą, każdy ma swoją, indywidualną. Instrument, jakim jest głos, nie należy się nikomu. Nie trzeba tego zazdrość. Bardzo mi się podoba taka też włoska mentalność, że we Włoszech ludzie się wspierają. Jeżeli ktoś jest dobry, to trzeba się od niego uczyć. Ja też mam taką mentalność: nie zazdrościć, tylko uczyć się, szkolić, rozwijać i iść do przodu.
Zobacz więcej: