SalveNET

Home / Przeczytaj  / 10 sposobów na MEGA homilię

10 sposobów na MEGA homilię

homilię

Brat Szymon jak rasowy kołcz, złotousty Pałlo Koeljo, prawdziwy szermierz słowa i ambonowy wyjadacz w jednym, diagnozuje stan homiletyczny w polskim Kościele i radzi. A co radzi? Zobaczcie sami. Brat Szymon rozmawia z Janem Sędkiem.

 

Największy problem polskich kazań

 

Zastanawialiście się kiedyś, skąd biorą się wysublimowane grafiki w programie „Ułomki”? Stoi za nimi Kamil, który przygotowuje miniaturki do programów. Twórców programu nie stać na efekty specjalne, ale zawsze jest Kamil, który pomoże. „Ułomny kącik doradczy” dotyczy między innymi głoszenia kazań. Jan Sędek opowiada, że rozmawiał z jednym z biskupów po jego ingresie, którego nazwiska nie chce zdradzać, ale który miał po nazwisko „KMWTW”. Biskup ten zauważył, że ksiądz wygłosił długie kazanie. Jan Sędek pomyślał, że to niezbyt odkrywcza uwaga, bo większość kazań w polskich kościołach takie jest. Często przy tym nie „sklejają” się w sensowną całość.

 

Kazanie a homilia

 

Br. Szymon mówi z kolei, że śmieszą go rymy, a jeśli doda się do tego rymujące się nazwiska, to już na całego. W swoim czasie rozbawiło go, jak Iga Świątek odnosiła sukcesy sportowe w tym samym czasie co piłkarz Krzysztof Piątek, a komentatorzy zwracali uwagę, że jakby wzięli ślub, nosiliby nazwisko „Świątek-Piątek”. Wracając jednak do tematu – nie chodzi o to, by stworzyć 10 punktów, które sprawią, że kazania będą przewracać ławki w kościołach. Najpierw trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, po co w ogóle jest kazanie.

 

Br. Szymon na początku zwrócił uwagę, że trzeba odróżnić od siebie kazanie od homilii. Kazanie ma charakter okolicznościowy, jest związane np. z jakimś wydarzeniem. Homilia z kolei jest poświęcona interpretacji czytań liturgicznych. Zadaniem kaznodziei jest przełożenie prawdy zawartej w Słowie Bożym, którą wierni usłyszeli, na codzienne życie, aby pokazać im, jak mają je zastosować we własnym wypadku. I tyle. Wiąże się to z głoszeniem Chrystusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego.

 

Zalety i wady polskich kazań

 

Br. Szymon podkreśla, że choć nie ma zbyt wielu okazji do wysłuchiwania kazań, to lubi, kiedy ktoś mówi mu w kazaniu o Słowie Bożym, o Panu Jezusie, o relacji z Nim, o życiu chrześcijańskim. Zwłaszcza, jak robi to w sposób inspirujący i ciekawy. Tego właśnie potrzebuje, tego oczekuje, bo jest to Słowo, które daje życie. Papież Franciszek w „Evangelii Gaudium” poświęca cały paragraf temu, jak ważna jest homilia. Zauważa też, że wielkim błędem jest wychodzenie do wiernych nieprzygotowanym, aby głosić im homilię. Wtedy się albo politykuje, albo mówi o głupotach, albo zanudza ludzi, wymyślając kazanie na bieżąco. Jak zauważa br. Szymon, homilia to nie miejsce na publicystykę, na to, co ostatnio oglądałem w telewizji, opowiastki o mchu i paproci. Służy ona głoszeniu Chrystusa.

 

W kapucyńskim doświadczeniu jest nawet taki zapis, zawarty w konstytucjach, aby kapucyńscy kaznodzieje głosili Chrystusa, a nie jakieś opowieści. Kazanie powinno być krótkie, ale zdefiniowanie słowa „krótkie” nie jest łatwe w tym wypadku. Kaznodzieja mający kontakt z wiernymi sam powinien ocenić, czy już mają dosyć, czy nie. Jan Sędek dodaje, że poza tym, że kazania są często za długie, to nieraz nie są spójne. Gdyby je nagrać, spisać i dać wygłaszającemu je, to jego reakcja mogłaby być bezcenna na to, co tam powygadywał.

 

Mieć doświadczenie Słowa

 

Br. Szymon opowiada, że w seminarium na homiletyce mówiono alumnom, że jeśli ktoś ma kontakt ze Słowem Bożym, żyje Nim, to będzie nawet w stanie nieprzygotowany powiedzieć dobrą homilię, Żyje bowiem Ewangelią i zawsze jest gotowy głosić Chrystusa. Ktoś jednak, kto nie ma takiego doświadczenia, będzie mówił banialuki, męczył siebie i innych, nikogo nie zainteresuje, a wszystkich znudzi.

 

 

Zobacz więcej: