Mam swój układ z Matką Bożą – świadectwo Katarzyny Figury
Historia Katarzyny wydaje się zwyczajna. Pochodzi z religijnej rodziny, nie przeżyła spektakularnych wzlotów czy upadków swojej wiary. Jednak jej życie pełne jest cudów, tych małych i dużych. Świadectwo Katarzyny to historia o cichej wierności Bogu.
Kasia Supeł-Zaboklicka: Jak dzwonisz, żeby załatwić jakieś sprawy urzędowe i przedstawiasz się z imienia i nazwiska, to jest łatwiej czy trudniej?
Katarzyna Figura: To jest bardzo różnie. Kiedyś za każdym razem wywoływało to uśmiech na twarzy. Później była taka mała zapaść, bo to rosło. Pokolenie, które nie oglądało „Hitlera”, nie oglądało „Pociągu do Hollywood”. To już w ogóle historyczny film. Ale teraz znowu się ożywił, bo jest dużo powtórek. Nawet ostatnio córka odbierała polecony list czy jakąś paczkę i właśnie kurier też pytał czy to ta pani Kasia Figura.
Kasia Supeł-Zaboklicka: Zbierasz pieniądze na kościół. Myślę, że w obecnych czasach nie jest łatwo.
Katarzyna Figura: Myślę, że budować kościół było zawsze trudno bez względu na to, jakie to były czasy. Kiedyś przecież, wiemy, że nawet dwie czy trzy wsie trzeba było sprzedać, żeby kościół wybudować nawet jako wotum dziękczynne. Jak uczestniczyłam w takim kursie reżyserskim, mam zawodowy kurs zrobiony, to usłyszałam takie zdanie, że łatwiej zbiera się na dzieci i właśnie na Kościół, bo wielu ludzi jest zaangażowanych w jego życie. Powiedziałam wtedy, że skoro tak, to niech dadzą mi darowiznę. A oni, że nie, bo są niewierzący. Tutaj też trzeba więc znaleźć taką grupę ludzi, która przyjmie zaproszenie do tego, co robisz. Trzeba zarazić swoją ideą, zarazić tym, co lubisz, w co się zaangażowałasz. I ze mną właśnie tak jest. Myślę, że nie jest łatwo zbierać na kościół, ale też nie jest trudno.
Kasia Supeł-Zaboklicka: Ale czy nie jest przypadkiem tak, że teraz, kiedy mówi się o Kościele i o pieniądzach, to niestety ten Kościół stawiany jest w takim nieco gorszym świetle, że wyciąga pieniądze, że ciągle tych pieniędzy chce, nie wiadomo na co, bo przecież żadnych jako takich usług nie prowadzi.
Katarzyna Figura: No tak portfel obraca się ostatni. To prawda, natomiast był taki moment na początku mojej pracy, jeżdżąc z księdzem proboszczem w kilka osób, wolontariuszy, bo najpierw jako wolontariusz pracowałam, w różne miejsca w Polsce trochę żartowaliśmy, że jesteśmy zawodowymi żebrakami. Do momentu, kiedy zrozumiałam, że nie jest to obraźliwe, bo my zmieniamy świat na piękniejszy. Ja zapraszam ludzi do idei. Piękny budynek powstał w Radzyminie, piękny kościół w stylu barokowym, jeszcze niewykończony, ale jednak będzie piękny.
Kasia Supeł-Zaboklicka: Bo to że ten kościół powstał, że tam w ogóle jest parafia, to też jest rzecz naprawdę niezwykła. To jest kościół jako wotum wdzięczności za pontyfikat Jana Pawła II. To też twoje osobiste wotum wdzięczności.
Katarzyna Figura: W pewnym stopniu tak. Myślę, że Pan Bóg przygotowuje ludzi, choć nawet o tym nie wiedzą, przez całe życie do czegoś. I tak też było ze mną. Wszystkim nam postać Jana Pawła II była bardzo bliska, mnie również. Cały pontyfikat pamiętam, także jego końcówkę, kiedy Jan Paweł II pod koniec swojego życia był już taki schorowany. Słyszałam takie głosy, że już mógłby zrezygnować z bycia papieżem. Pamiętam, że bardzo się oburzałam, jak to przecież starość i śmierć wpisane są w życie człowieka. Więc Jan Paweł II był mi bliski, ale tak jak nam wszystkim, nie w jakiś szczególny sposób. Kiedy Jan Paweł II zmarł, to też był taki wyjątkowy dzień dla mnie, bo moi znajomi chrzcili dziecko na Nowym Mieście. To była sobota i pamiętam, że po tej Mszy świętej byłam na przyjęciu. Kiedy usłyszeliśmy, że papież umiera, natychmiast pobiegliśmy do kościoła wszyscy i modliliśmy się dla niego o dobrą śmierć, o spełnienie woli Bożej.
Zobacz więcej: