Groźba ataku Rosji na Polskę wzrasta. Tomasz Terlikowski
„Zacznijmy od tego, że to jest taki smutny dowód na to, że rzeczy, które zdawały się niezmienne, są zmienne. Mam tutaj na myśli takie przekonanie, bardzo głębokie skądinąd, pewnie jakoś tam słuszne, że demokracja brytyjska i jej instytucje są bardzo trwałe i odporne na kryzysy. Tym razem okazało się, że jest inaczej” – mówił Tomasz Terlikowski. W programie SUMA Marcin Bąk razem ze swoim gościem, red. Tomaszem Terlikowskim, rozmawiają o najważniejszych wydarzeniach minionych dni.
Marcin Bąk: Zacznijmy od sprawy trochę od Polski odległej geograficznie, ale, jak jestem przekonany, mającej wpływ na politykę w środkowej Europie, wschodniej Europie, także w Polsce. To jest zmiana na stanowisku premiera rządu Jego Królewskiej Mości. Musimy się zacząć powoli przestawiać na to, że jest już król płci męskiej, a nie królowa. Chociaż mieliśmy wrażenie, że ona będzie już do końca świata. Co możemy powiedzieć o nowym premierze UK, nazywającym się Rishi Sunak, który zastąpił poprzednią premier w dość ekspresowym tempie? Jakie konsekwencje z tego dla nas wynikają?
Tomasz Terlikowski: Zacznijmy od tego, że to jest taki smutny dowód na to, że rzeczy, które zdawały się niezmienne, są zmienne. Mam tutaj na myśli takie przekonanie, bardzo głębokie skądinąd, pewnie jakoś tam słuszne, że demokracja brytyjska i jej instytucje są bardzo trwałe i odporne na kryzysy. Tym razem okazało się, że jest inaczej. Premier Liz Truss była najkrócej urzędującym premierem w historii. Tak krótko nikt urzędu premiera nie sprawował, a ona w ciągu tego bardzo krótkiego okresu, z którego prawie 2 tygodnie to była żałoba po śmierci królowej Elżbiety, zdążyła zepsuć gospodarkę. Tymczasem w przypadku polityków konserwatywnych to było ich zawsze mocną stroną. To znaczy, oni mogli mieć inne problemy, ale zazwyczaj gospodarkę prowadzili mocną ręką. Liz to nie wyszło. Nowy premier to oczywiście bardzo duża, symboliczna zmiana. Jest pierwszym premierem nieeuropejskiego i niebrytyjskiego pochodzenia. On jest Azjatą, konkretnie hindusem. Jest praktykującym hinduistą.
Marcin Bąk: Zatrzymajmy się na moment przy tym praktykującym hinduiście. Dokonałeś takiego wpisu na Facebooku, wyrażając entuzjazm, że nie zależnie, czy Żyd, muzułmanin, chrześcijan czy hinduista, łączy nas to, że żyjemy szczerą wiarą. Czy rzeczywiście tak jest?
Tomasz Terlikowski: Dokładnie napisałem, że łączy nas to, że wierzymy w istnienie jakichś wyższych wartości, jakiejś wyższej rzeczywistości. Zanim jednak do tego przejdziemy, to trzeba sobie uświadomić, o jakim społeczeństwie mówimy. Mówimy o społeczeństwie, w którym 52% Brytyjczyków, niezależnie od pochodzenia, deklaruje się jako osoby niereligijne, nie przynależące do żadnej tradycji religijnej. To oznacza, że te 48 %pozostałe to już jest mniejszość. Z tych 48% pozostałych trzydzieści kilka procent to są chrześcijanie, 6% to są muzułmanie, 3% to są wyznawcy innych wielkich religii wschodnich, czyli mówiąc inaczej buddyści i hinduiści w dużej mierze, bo to oni tutaj stanowią tę istotną grupę. I teraz co łączy tych ludzi wierzących? Łączy ich przekonanie, że istnieje jakiś wyższy cel naszego życia chwil i że istnieje jakieś wyższe od doczesnego prawo, choć jest różnie rozumiane.
Marcin Bąk: Jak rozumiem, nie zgadzasz się z tezą, którą wyraził Dostojewski w Biesach, wsadzając te słowa w usta jednego z bohaterów, gdzie wyraża się w ten sposób, że ateizm jest straszny, ale jest jeszcze straszniejsza rzecz, czyli rzymski katolicyzm. Czyli ateizm może być czymś lepszym od fałszywej wiary?
Tomasz Terlikowski: Nie, nie zgadzam się z tą tezą także dlatego, że nie zgadza się z nią również teologia katolicka, katolicka teologia religii. Ona ma różne wymiary, ale jeśli się spojrzy na oficjalne nauczanie Kościoła od Soboru Watykańskiego II, choć było ono już takie wcześniej, to także w tych religiach pogańskich, tkwią ziarna prawdy. Święty Augustyn już to powie, że są tam ziarna Słowa. Doda, że ludzie, którzy nie mają kontaktu z chrześcijaństwem albo kulturowo nie są zdolni do jego przyjęcia, mogą osiągać prawdę niecałą, ale częściową, żyjąc moralnie wewnątrz swojej tradycji religijnej.
Zobacz więcej: