Rosja użyje broni jądrowej? Jakub Pacan
„Ukraińcy zadali kłam tak naprawdę całej propagandzie rosyjskiej, w którą wierzył Zachód przez ostatnie 20 lat” – zauważył Jakub Pacan. W programie SUMA Marcin Bąk razem ze swoim gościem, red. Jakubem Pacanem, rozmawiają o najważniejszych wydarzeniach minionych dni.
Marcin Bąk: Ciężko jakąkolwiek rozmowę publicystyczną w dzisiejszych czasach rozpocząć czy zakończyć bez poruszania tematyki ukraińskiej, ale jest to zupełnie zrozumiałe. Potężny konflikt toczący się już ósmy miesiąc blisko naszych granic i konflikt, który tak naprawdę nie ma charakteru lokalnego. To nie jest wojna lokalna, to jest wojna, której skutki odczuwane są na całym świecie dosłownie. Kolejna odsłona tego konfliktu. Początek jeszcze był w ostatni weekend tak naprawdę, czyli uderzenie na most krymski. Do dzisiaj nie wiemy do końca, kto tego uderzenia dokonał. Wiele wskazuje na to, że jednak była to koronkowa robota służb specjalnych albo komandosów ukraińskich, potężne uderzenie fizyczne w Rosję, bo to im bardzo zakłóca logistykę, która i tak już szwankuje. Ale też niesamowite uderzenie wizerunkowe w Rosję jako w imperium, w służby rosyjskie, jako służby rzekomo wszechwładnego Władimira Putina, który sam ten most otwierał, jadąc pierwszą ciężarówkę, która przez most przejechała. Na odpowiedź nie trzeba było dużo czekać. Ta odpowiedź przyszła z nieba, czyli pociski samosterujące, uderzające głównie w infrastrukturę krytyczną Ukrainy. Jak skomentować te wydarzenia, tę nową odsłonę wojny na Ukrainie?
Jakub Pacan: Po tym wszystkim, co zauważył słusznie pan redaktor, że Ukraińcy zadali kłam tak naprawdę całej propagandzie rosyjskiej, w którą wierzył Zachód przez ostatnie 20 lat. Faktycznie widać, że Rosja jest w rozsypce. Wielu publicystów wierzyło, że te służby rosyjskie, że armia rosyjska są tak bardzo zmodernizowane. Przecież Putin mówił, że zmodernizował armię najbardziej od czasów Gierka. Tam dalej dominuje kłamstwo. I ta armia jest do pokonania. Rosjanie już nie są w stanie za bardzo tej wojny prowadzić. Bo ja uważam, że użycie akurat tych rakiet jest oznaką słabości. I z drugiej strony już nawet nie mają tych rakiet, dlatego że przesyła je Iran. Szkoda, że Iran się tak angażuje w tę wojnę w ten sposób, bo wiemy, że ostatnio Iran przekazuje drony kamikadze, które mają daleki zasięg i po prostu wybuchają. To jest jednak oznaka słabości, że Rosja już nie ma innej broni. Ileż ona może mieć tych rakiet? Te rakiety są szalenie drogie. Wyliczyli, że te rakiety, które Rosja wypuściła, kosztowały setki milionów dolarów. Więc teraz Rosja musi już od Iranu kupować te rakiety. Musi też prosić Białoruś, żeby ona weszła do tej wojny, żeby dała swojego żołnierza. Tu po prostu Rosja jest do tego stopnia niewydolna, nie jest w stanie prowadzić tej wojny. Mówię o tych trudnych sytuacjach, ale są one pozytywne z polskiego punktu widzenia, z punktu widzenia polskiej racji stanu, bo osłabiona Rosja nie wyrządzi nam krzywdy. Natomiast jeszcze długo będzie wychodzić z tego upadku. Przede wszystkim będzie długo radziła sobie z kryzysem, jeżeli chodzi o demografię – śmierć setek tysięcy żołnierzy. Jeżeli chodzi o finanse – przecież sankcje działają. To też jest taka porażka symboliczna, bo Rosjanie zostali znowu poniżeni przed całym światem.
Rusini zawsze w jakiś sposób czuli się lepsi, mieli w sobie ten szowinizm rosyjski, czuli się lepsi od tych narodów, które były w ramach Związku Radzieckiego, czy wcześniej Imperium Rosyjskiego. Putin i jego generałowie, rosyjskie elity obserwują, jak ci młodzi Rosjanie uciekają i się proszą na granicy, żeby ich wpuścili w Kazachstanie, w Gruzji, w tych republikach Azji Centralnej po to, żeby mogli uciekać dalej. I to jest poniżające dla nich, bo widzimy, widzieliśmy na granicy, jak Gruzini witali ich z takimi transparentami, że są jeńcami Putina i uciekają teraz, bo przegrywają. Natomiast było też tak, że nieraz szybko zrywali te plastry, które symbolizowały wojsko rosyjskie, literę „z” z szyb samochodu, kiedy uciekali przed branką, bo to jest taka branka, jak w powstaniu styczniowym. Kogo złapią, to go wcielają, wysyłają na front, ale to jest bardzo duże poniżenie dla władz rosyjskich, że ci żołnierze się tak zachowują, uciekają gdzie tylko mogą, gdzie pieprz rośnie”.
Zobacz więcej: