Widziałam, jaki Pan Jezus jest piękny – świadectwo Anny
Doświadczyła Bożego Miłosierdzia i uzdrowienia. Te wydarzenia przewróciły życie Anny do góry nogami i teraz Pan Bóg wyznacza jej ścieżki. Wyjazd do Anglii, odległość od domu i bliskich, a przede wszystkim uciążliwe bóle, a w końcu także paraliż nogi. To trudne doświadczenia doprowadziły gościa Studia Świadectw do Bożej miłości. Dziś Anna jest liderką wspólnoty i sama głosi Dobrą Nowinę. Zapraszamy na piękną opowieść o nadziei, wierze i miłości.
Kasia Supeł-Zaboklicka: Gdzie wyjechałeś?
Anna: Wyjechałam do Londynu prawie 16 lat temu.
Kasia Supeł-Zaboklicka: Dlaczego?
Anna: Dlaczego? Różne były powody. Po prostu chciałam zacząć inne życie. Chciałam tam studiować, ale to miała być tylko krótka chwila. Okazało się, że jestem tam nadal, więc bardzo się przedłużyło.
Kasia Supeł-Zaboklicka: Powiedz mi, czy to jest twoje miejsce na ziemi?
Anna: Myślę, że tak. Miałam okazję spędzić trochę więcej czasu w Polsce i myślę, że moje miejsce Pan Bóg wybrał w Anglii.
Kasia Supeł-Zaboklicka: Czy Pan Bóg od samego początku dla ciebie w twoim życiu był ważny?
Anna: Wychowałam się w katolickiej wierze, ale dopiero w sumie moje cierpienie, bo miałam dużo problemów zdrowotnych i uzdrowienie, którego doświadczyłam, spowodowały, że moja wiara ruszała. Musiała pójść bardzo wysoko do góry, bo jak się widzi cud, to już się nie da.
Kasia Supeł-Zaboklicka: O ten cud się modliłaś, prosiłaś o łaskę zdrowia dla siebie, czy prosiła też innych o modlitwę?
Anna: Tak, prosiłam bardzo długo o uzdrowienie. Miałam 7 lat, problemy z kręgosłupem i wypadł mi pierwszy dysk. Później lekarze mówili, że jak będę ćwiczyć, jak będę pływać, jak będę robić fizjoterapię, to wszystko będzie dobrze. No a po roku drugi dysk mi wypadł, więc wtedy zaczęła się walka o przetrwanie, bo miałam ból kręgosłupa codziennie, a co jakieś 6 miesięcy robiło się gorzej. Albo trafiłam do szpitala, albo znowu byłam w domu uziemiona, bo nie mogłam ruszać nogami, tylko ręce zostawały, bo wiadomo kręgosłup boli i nic nie możesz się ruszyć. I tak leżysz przez dwa miesiące i później znowu się uczysz chodzić itd. I znowu się dzieje to samo za kilka miesięcy. Więc to był bardzo ciężki czas. Ale wtedy chodziłam wszędzie, szukając uzdrowienia, modląc się i szukając jakiejś modlitwy o uzdrowienie czy jakieś miejsce, gdzie są one praktykowane.
Kasia Supeł-Zaboklicka: To w takim razie powiedz mi. Jeżeli takie historie trudne, zdrowotne, przytrafiają ci się co kilka miesięcy, jesteś młodą kobietą, pełną życia i ogromne perspektywy dotyczące twojego rozwoju i twojej dalszej kariery są przed tobą, chyba dużo pokory potrzeba, kiedy w domu ląduje się na dwa miesiące.
Anna: To był bardzo ciężki czas, bo to był początek moich studiów w Anglii, w Szkocji. Dokładnie na początku byłam w Szkocji i nie miałam tego czasu. Ciągle byłam chora albo musiałam nadrabiać zaległości w szkole, albo mnie wyrzucano z pracy, bo byłam za długo na chorobowym, więc ciągle były jakieś problemy i to nie było proste. A co jeszcze do tego dodać? Za każdym razem, kiedy właśnie miałam problem z kręgosłupem, kiedy to się działo, znowu byłam łóżku bez możliwości chodzenia i tak dalej, to byłam zawsze sama z jakiegoś powodu. Albo moja najbliższa rodzina, albo moi najbliżsi przyjaciele akurat gdzieś byli na jakimś wyjeździe czy w delegacji, czy coś. Więc zawsze byłam zdana na Pana Boga. W tych momentach, gdzie na przykład ktoś musiał mi przynieść jakieś jedzenie albo zabrać mnie do szpitala czy pomóc mi pójść do lekarza i tak dalej. Zawsze Pan Bóg kogoś mi przysłał. Zawsze modliłam się do Pana Boga, mówiąc, że „no wiesz, jestem ciężko chora, pomóż mi”.
Zobacz więcej: